14 sie 2018

Eugene Lowe

Na zdjęciu: Reece King
Motto: Nie wiem, czy ma konkretnie jakieś motto, ale pewna jestem, że nad jego łóżkiem wisi karteczka z tekstem jakiejś ckliwej melodii. „Now I’m drunk and afraid, wishing the world would go away”, o ile dobrze pamiętam.
Imię: Eugene
Nazwisko: Lowe
Wiek: Dziewiętnaście lat
Data urodzenia: Czternasty stycznia
Płeć: Mężczyzna
Miejsce zamieszkania: Ciasne M4, wciąż zamieszkiwane przeze mnie, Eugene i rodziców. Wiem, nie mamy się czym chwalić, ale jakoś nam nie po drodze się wyprowadzać.
Orientacja: Odnoszę nieodzowne wrażenie, że ten parch wziąłby dosłownie wszystko. Co z tego, że to mój brat, będę go nazywać tak, jak mi się podoba,
Praca: Studiuje socjologię. Nie wiem, skąd mu się to wzięło, naprawdę jest ostatnią osobą, którą bym podejrzewała o ten kierunek. No, przynajmniej nie kulturoznawstwo, co nie? W wolnych chwilach i tak pomaga w warsztacie znajomego taty albo dorabia, wypakowując towary w markecie.
Charakter: Eugene...
Widzę, że się śmiejesz, przestań mnie dekoncentrować, bo nigdy się nie wysłowię. Naprawdę musisz wszystko utrudniać? Dobra może pani wpisać, że przede wszystkim jest irytującym chochlikiem, szczególnie gdy przychodzi do relacji na linii brat — siostra.
To znaczy to, co najbardziej rzuca się w oczy to chyba jego samokrytyka, która sięga zenitu. Bardzo tego u niego nie lubię, wszystko musi być idealne, dopięte na ostatni guzik i wykonane w sposób wręcz perfekcyjny. Szkodzi mu to dążenie do tego, no, powiedzmy diamentu danej sprawy, bo jednak okrutnie się przy tym wyniszcza, psychicznie szczególnie.
Ale tę jedną cechę zachowuje tylko i wyłącznie dla siebie, nie zrzucając jej dla innych. Bo, naprawdę, Eugene jest jedną z najbardziej wspierających osób, jakie spotkałam w swoim życiu i nie ważne, czy jesteś jego siostrą, rodziną, znajomym, czy pierwszą lepszą napotkaną osobą, to on tak koniecznie stara się wesprzeć cię na duchu i podnieść, poprowadzić do końca tego, co sobie zaplanowałeś, że jestem w ciężkim szoku, ile siły może mieć jedna istota. Do tego taka skóra i kości.
Ma swoją głowę, nie idzie za owczym pędem, strasznie mu tego zazdroszczę. Do tego panowanie nad myślami i emocjami. Potrafi postawić taką prostą, a wytrzymałą ścianę dzielącą to, czego chce, a czego potrzebuje i na co może sobie pozwolić. I to serio, w mojej skromnej opinii jest cudowne, jak trzeźwo jest w stanie pomyśleć, gdy nadejdzie taka potrzeba. Nie wiem, skąd to się w nim wzięło, cała rodzina to przecież skończeni furiaci z gorącymi głowami. A trafił się taki jeden, kreatywny i ogarnięty.
Oczywiście, gdy trzeba, to potrafi wrzasnąć, fuknąć, odwinąć się za coś, czy kogoś zrypać. Ba, ostatnie wychodzi mu wręcz świetnie.
Ale to wszystko jest tak perfekcyjnie wyważone.
No i jest świetnym bratem, tylko powinien się nieco otworzyć.
Hobby: Przede wszystkim, to chyba lubi mnie irytować. Co się śmiejesz? Widzi pani, ulubione zajęcie tego ćwoka. Jak nie dogryza, to się popisuje wzrostem. Nie no, powiem z nutą zazdrości, ale Eugene to człowiek talentów i nikt temu nie zaprzeczy. Tańczy, szyje, kiedyś trenował gimnastykę, potrafi zrobić świetny ryż po studencku, to znaczy ze wszystkim, co znajdziesz w lodówce i szafkach. Cudne zdjęcia, dobry model. Ale powiem, że najbliższe mu są puzzle. Mam to? Mam to, wiedziałam.
Aparycja|
- wzrost: Jedyne, czego mu zazdroszczę zaraz obok świetnej siostrzyczki. Eu, ile to było? Sto osiemdziesiąt cztery centymetry? No to sto osiemdziesiąt cztery centymetry.
- waga: Przytyłaby ta cholera. Siedemdziesiąt dwa kilo.
- opis wyglądu: Dobrze, przyznam to, tylko trzymajcie go, bo chyba wyskoczy z trzewików, jak to usłyszy. Jak bardzo bym tego nie chciała, mój braciszek jest po prostu przystojny. Jest atrakcyjny, uroczy, seksowny i wszystkie inne pozytywne przymiotniki, czy co to tam. I chcę, żebyś to wiedział, Eugene. Żebyś się pokochał i zaakceptował. Ja wiem, że to trudne, cholera, przecież my nie jesteśmy nie wiadomo jak czarni, prawda? A i tak mieliśmy przez to problemy. I ja wiem, że tylko przez to mówili ci, że jesteś brzydki, że jesteś brudny, parszywy. Ale oni wszyscy nie mieli racji i to wszystko, co mogę powiedzieć. Moja ty mała ikono mody, modelingu i idealny panie do czesania. Tak, uwielbiam się bawić jego włosami. Ale i tak największa frajda była, jak robiliśmy mu septum, jak on się darł, o jezu, ale jest byk? Jest. Co mogę o nim powiedzieć, przecież pani go widzi. Młody tur, taki tur. Co się śmiejesz? Wolisz, żebym mówiła po imieniu, tyczko? Ma duże dłonie, duże stopy, duży nos. Ogólnie cały jest duży. Geny nam się nierównomiernie rozłożyły, widzi pani...
- pozostałe informacje: Mówiłam już, septum. Mogę to powiedzieć, Eugene? Mogę? Ha! Eugene ma tatuaż uśmiechniętej buźki na tyłku. Prawy? Tak, prawy pośladek.
- głos: Eugene, odezwij się. Słyszała pani? Słyszała. Niski, mrukliwy. Idziemy dalej.
Historia: Urodziliśmy się tutaj i wychowaliśmy, co tu dużo mówić. Może na początku mieliśmy jakieś problemy przez kolor skóry, bo jednak znaleźli się niezbyt tolerancyjni, ale daliśmy radę. Skończyliśmy szkoły, poszliśmy na studia i jakoś egzystujemy sobie w tym naszym małym świecie, licząc na siebie i dogryzając sobie nawzajem. Typowe życie przeciętnego dwudziestolatka, szkoła, imprezy, rodzice, rodzeństwo, słodkie lenistwo, ostatnie chwile beztroski.
Rodzina: Jestem z pewnością ja. Mam się przedstawić? Niech będzie. Keira Lowe. Jest nasza mama, Teresa, ojciec Ned, mamy dziadków, wujków, kuzynostwo. Ta rodzina naprawdę jest spora, nie chce mi się jej całej wymieniać, rozumie pani, prawda?
Partner: Tak między nami, to każdy chyba po cichu liczy, że się ustatkuje. Póki co zaliczył tylko licealne randez vous, wie pani, o co biega.
Potomstwo: Jeśli będzie miał, to jedyne czego im zazdroszczę, to cudownej ciotki.
Ciekawostki: Prawdopodobnie nieważne, czego bym tutaj nie wymieniła, obróci się to przeciw mnie, a potem będę cierpieć, ale dobra, niech mnie chudy byk weźmie. Okrutnie chrapie, naprawdę strasznie głośno, powiedziałam to, nie próbuj nawet zaprzeczyć.
Inne zdjęcia: -
Zwierzęta: Miał kiedyś złotą rybkę, zdechła po dwóch dniach od zakupu. Co? Nie, Eugene, nie, nawet nie próbuj wyciągać moich kanarków. Eugene, wiesz, że to wyglądało zupełnie inaczej. Przysięgam, ten kot chciał je tylko pogłaskać!
Pojazd: Ma swój rower, ma swoją deskorolkę i jest szczęśliwy. A tak na serio, to nie, dalej kurwi, że nie ma kiedy zrobić prawa jazdy i jego kochana siostrzyczka musi go wszędzie wozić. Czego chcesz Eugene? Nie jestem kochana? A chcesz mieć czym wrócić z imprezy u Anthony’ego? Tak? No właśnie. Tyle? Wspaniale, dziękuję pani za rozmowę. Naprawdę musiał siedzieć tu przez cały czas? Tak? Nie no, ok, może być, tylko teraz mogę przywitać się z nieprzespanymi nocami. Czemu? Przecież to oczywiste, że się zemści.
PD: 130
Kontakt: rejnbowmarshmallow@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz