8 sie 2018

Od Katfrin CD. Lucii

Zastanawiałam się co oni odpierdalają. No bo zastanówmy się. Siedzimy na jebanej drodze, spoko może być mało używana, ale raz na dwie godziny przejeżdża ktoś tędy na pewno. No więc jak zareaguje na dwie kobiety przywiązane do krzeseł, a przy nich mężczyzn? Może już są przyzwyczajeni do takiego widoku? I machają do niech, wystawiają głowę i witają się uprzejmie. A co gdy wychylą głowę przez okno i ktoś nagle je zamknie? Poleje się krew? Czy raczej okno zatrzyma się gdy już wyczuje opór jakim jest krtań człowieka. Dobre pytanie, trzeba kiedyś spróbować. Moje myśli weszły na inny bieg przez co nie zdawałam sobie sprawę z rozmowy jaka była prowadzona. Zdałam sobie sprawę, że wystarczy odczekać jakieś dwadzieścia pięć minut i powinna przejeżdżać tędy policja. Dlatego siedziałam spokojnie, może by tak sobie drzemkę przyciąć?
- A ty kurwo, chętna na małe co nieco? - zapytał jeden z mężczyzn i pochylił się nade mną przez co poczułam jego nieświeży oddech. Zakaszlałam.
- Pierw umyj zęby, wtedy się zastanowię, choć jak tak ci z ryja jebie to i umyj chuja bo tam sytuacji nie mogę ocenić - powiedziałam, a on zacisnął mocno szczękę i uderzył moją twarz. Poczułam jak strużka krwi leci po mojej wardze, jaki mi złamał nos to złamie mu chuja. Obiecuje.
- Jeszcze słowo - syknął w moją stronę, a ja wyszczerzyłam się. Wiedziałam, że jeśli zajmę ich sobą to nie zrobią nic dziewczynie. Nie chciałam by jej krzywdzili. Już wystarczająco zobaczyła dziś.
- A co chcesz wiedzieć? - zapytałam, a on wyprostował się jakby chciał mnie przestraszyć.
- Zamilcz, a jak nie chcesz to zakleję ci usta taśmą - powiedział, a ja udawałam, że przez chwilę się zastanawiam, poczułam krew w ustach przez co wyplułam ślinę, która wylądowała na bucie mężczyzny. To akurat niechcący.
- Mała szmat... - rzuciłby się na mnie gdyby nie jakiś chłopaka, który stanął pomiędzy nami.
- Uspokój się, jest mądrzejsza niż ty, zajmuje twój czas - powiedział i odwrócił się ukazując swoją przystojną twarz.
- Poszło by łatwiej ale się pojawiłeś - mówiąc to wywróciłam oczami. Chłopak uśmiechnął się.
- Czeka na coś, nie widzicie tego? Zabierzcie je stąd - powiedział, a ja zacisnęłam mocniej szczękę.
- Najwidoczniej nie są wystarczająco mądrzy - westchnęłam i spojrzałam na mężczyznę z ohydnym oddechu, widać było, że jest zdenerwowany. O to chodzi. Niech podejdzie.
- Ty mała suko - powiedział, a ja chciałam wzruszyć ramionami jednak nie mogłam tego uczynić z powodu węzłów, które były zawiązane wokół moich dłoni i krzesła.
- Jak już damo - rzekłam i uśmiechnęłam się do niego, chłopak chciał mnie uderzyć jednak brunet, który wtrącił się w naszą wcześniejszą sprzeczkę powstrzymał go.
- Wsadźcie je do samochodu - powiedział i odszedł. Chłopak podszedł do mnie i chciał odwiązać moje dłonie.
- Nie pozwól jej mieć dużego ruchu - upomniał brunet nim wsiadł do samochodu. Westchnęłam, a kiedy chłopak zawiązał moje dłonie od razu, a zajął się nogami ja ugryzłam jego policzek i odgryzłam mu kawałek mięsa. Zaczął krzyczeć, a ja wstałam ponieważ odwiązał mi on nogi, walnęłam go kolanem w brzuch oraz żebra, a on upadł na ziemię. Rozejrzałam się za czymś ostrym by przeciąć sznur na dłoniach, nim to zrobiłam zauważyłam, że jeden z nich biegnie w moją stronę z bronią w dłoni, która drżała mu. Nie wiedział co robić. Usłyszałam jak drzwi samochodu otwierają się i w moją stronę ruszył także brunet, był zły.

Lucia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz