Po powrocie do mojej ciasnej szeregówki, w której nazbierał się tak ogromny bałagan, że nie miałem gdzie usiąść, wyciągnąłem telefon i przeglądałem nowości w mediach społecznościowych.
Kolejne żałosne filmiki przewracających się dzieci, które zdobywają miliony wyświetleń.
Świat spada na psy.
Po półgodzinnym błądzeniu w internecie, postanowiłem, że napiszę do Lou. A co mi tam?
Jak to mówi młodzież : Yolo.
Właśnie w tym momencie poczułem się jak emerytowany staruszek, który wspomina swoje czasy i nie rozumie, co się dzieje ze współczesnymi nastolatkami. W sumie, współczuję wszystkim dojrzewającym młodym. Różnego rodzaju seriale niskich lotów opierają się na przedstawieniu typowego życia nastolatka, całkowicie przekrzywiając rzeczywistość. Nie okłamujmy się, skakanie z dachu, czy przynoszenie broni do szkoły nie jest na porządku dziennym w normalnej placówce.
A Ja: Cześć Louise. Co u ciebie?
A Louise: Świetnie, Noah. Po dniu z taką osobą na pewno nie mogę czuć się źle.
A Ja: Ależ mi słodko. Zaraz puszczę pawia albo co gorsza, zachoruję na cukrzycę.
Czemuż zawsze muszę być tak obrzydliwie wredny?
A Louise: Haha! Nawiązując do słodkości, kiedy mogę zaprosić cię na degustację moich rogalików z powidłem?
A Ja: Wpadnij do mnie jutro, na River Street. Zobaczysz małe szeregówki. Mieszkam w ostatniej. Tylko nie zabłądź, bo nie chce mi się cię szukać, a i bez wypieków cię nie wpuszczę.
A Louise: Dobrze Noa, widzimy się jutro.
A Louise: Dobrze Noa, widzimy się jutro.
Po raz kolejny pytam sam siebie. Po co to zrobiłem?
Jestem odludną wyspą, która nie potrzebuje do szczęścia nikogo, a mimo to, szukam sobie niepotrzebnych znajomości. Noah, co w ciebie wstąpiło, żeby w ogóle podawać jej swój adres?
***
Cały dzień spędziłem na sprzątaniu domu. Niestety, nie przyszło mi to z taką łatwością, jak zaproszenie Louise do domu. Po godzinie przechodziłem kryzys, jednak mała przerwa na papierosa zregenerowała moje siły i pozwoliła dalej pracować.
Wieczorem, cały dom dosłownie lśnił. Przedmioty poukładane co do centymetra, błyszczące meble, wymyte podłogi i okna, które wreszcie zaczęły przepuszczać światło.
— Jestem z siebie dumny. — stanąłem i podziwiałem efekt pracy, po czym położyłem się na sofie i momentalnie zasnąłem.
Następnego dnia z samego ranka usłyszałem dzwonek do drzwi.
Lou? ♥ (Loah, Loah!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz