Patrzyłam
na mężczyznę, szeroko otwartymi oczami. Machnęłam ręką na znajomych, z którymi
byłam w klubie, aby mi pomogli. Nie mogłam go tak zostawić.
- Czy
my się znamy, madam? – wybełkotał. Próbował się podnieść, lecz bez skutku. Po
chwili, podeszli do nas moi koledzy i podnieśli go we na nogi, po czym
wyprowadzili z klubu ze mną na czele. Na dworze było całkiem zimno, nic
dziwnego. Była już jesień i zbliżała się zimna. Żałowałam, że nie wzięłam
żadnej bluzy czy nawet sweterka.
- Nie,
raczej się nie znamy. Ale, możemy się poznać, kiedy pan wytrzeźwieje –
Zwróciłam się do nieznajomego. Ten tylko mruknął coś pod nosem, po czym opuścił
głowę. Wywróciłam oczami. Mężczyźni.
- Ej,
Kicia co z nim robimy? Mamy go tak targać?
- Hm?
Oh, nie, nie. Wiesz co, wsadźcie go do auta Ericka, odwiezie mnie do domu.
Przenocuję go, jest tak pijany, że nawet nie będzie w stanie ustać na nogach,
więc nie mam się czego bać. – Erick wywrócił oczami i wsadził pijanego do
samochodu. Po chwili wsiadliśmy do czarnego audi i odjechaliśmy spod klubu.
Kiedy
wysiadałam, Erick złapał mnie za rękę i spojrzał na mnie czuje.
-
Jesteś pewna, że wiesz co robisz kicia? Nie znasz go, jest pijany i… -
pocałowałam przyjaciela w policzek, i uśmiechnęłam się delikatnie.
- I nie
umie ustać na nogach. Poza tym, mieszkam na pierwszym piętrze, najwyżej
ucieknę. Lepiej wysadź go i zaprowadź do mojego mieszkania. – Wyszłam z
samochodu, za mną Erick. Już po dwudziestu minutach, pijany mężczyzna leżał na
mojej kanapie. Spał w najlepsze, a ja okryłam go kocem, który jednak po
dwudziestu minutach wylądował na ziemi. Westchnęłam, po trzech próbach nakrycia
mężczyzny, zrezygnowałam bo koc zawsze lądował na ziemi.
Ruszyłam
do łazienki, zdjęłam z siebie ubranie po czym weszłam pod strumień ciepłej
wody. Westchnęłam. Czułam jak stres całego dnia, związanego z kłótnią z
przyjaciółką, oraz tym obcym mężczyzną spływa po mnie, wraz z wodą i żelem pod
prysznic. Kiedy myłam włosy, myślałam o całym dniu. Będę musiała jutro wyjaśnić
mu, co robi u mnie w mieszkaniu, dlaczego tu śpi i co się stało. Ale to jutro,
dziś śpi a ja nie muszę się tym martwić. Wychodząc z pod prysznica, przyjrzałam
się sobie w lustrze. Jasne oczy, jasna cera, ciemne włosy. Kopia mojej mamy.
Ubrałam
się w niebieską koszulę nocną, jeszcze raz spojrzałam na mężczyznę, podejmując
ostatnią próbę przykrycia go. Kiedy po pół godziny, włosy mi wyschły a ja
przyszłam do kuchni nalać sobie wody, zobaczyłam że koc dalej okrywa śpiącego. Uśmiechnęłam
się lekko do siebie, po czym poszłam spać.
~~~~**~~~~
Z
samego rana, ubrałam się w body z wiązaniem na piersiach, jeansy z dziurami i
wysokim stanem, a na nogi założyłam najzwyklejsze trampki. Włosy związałam w
kucyk. Tak ubrana, wyszłam z domu do sklepu, aby kupić coś na śniadanie, oraz
obiad. Dziś miałam wolne, bo moja klientka przełożyła wizytę u mnie, dzięki czemu
mogłam ogarnąć w mieszkaniu. Stojąc w kolejce, pomyślałam o Kalie, mojej kotce
perskiej, której nie widziałam cały wieczór. Znając ją, pewnie ukrywa się
gdzieś w mieszkaniu, a ja po prostu jej nie widziałam, bo nie chciała abym ją
znalazła. Kiedy wróciłam do mieszkania, mężczyzna dalej spał, a moja zguba
siedziała mu na brzuchu.
- Oj,
kicia, nie wolno chodzić po ludziach – Podeszłam do mężczyzny, i zabrałam kota.
W tym samym momencie, ten otworzył oczy.
– Oh, dzień dobry – Uśmiechnęłam się – Wyspał się pan? Na stoliku stoi
szklanka wody i tabletki, gdyby pan potrzebował.
Odłożyłam
kota, a sama poszłam zrobić omlety na śniadanie. Mężczyzna milczał, jednak
czułam jak podąża za mną wzrokiem.
Jacob?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz