Strony

27 cze 2020

Od Yunlana C.D Jake'a (do Yilonga)

     Zrób zakupy i wróć do domu. Zrób zakupy i wróć do domu. Powtarzałem to sobie bez przerwy, kiedy szedłem do sklepu. Nie patrzyłam na nikogo, nie rozglądałem się, jak miałem w zwyczaju. Moje oczy szukały sklepu. Zrobić zakupy i wrócić. Miałem wiele ważnych spraw do załatwienia. Nie mogłem skupić się na niczym innym jak nad własnymi rozmyśleniami oraz nad powtarzającą się w kółko w mojej głowie sentencji.
     Gdy moje oczy w końcu odnalazły charakterystyczny budynek sklepu, przyspieszyłem kroku. I możliwe, że to sprawiło, iż niepostrzeżenie wpadłem na kogoś, odrobinę ode mnie wyższego. Cofnąłem się i obrzuciłem wzrokiem mężczyznę, który otrzepał ubranie i poprawił je, jakby momentalnie całe miało się pognieść. Skończywszy, okulary, których złote oprawki zalśniły w słońcu i cicho mnie przeprosił.

26 cze 2020

od Jake'a

Kolejny dzień w swoim cudownym warsztacie. Dziś ma do sprawdzenia trzy samochody i jeden motor z obluzowanym przednim kołem. Dla takich jak ja to istny dzień w raju, nie przeszkadza mi codzienna rutyna - kocham to co robię. Praca z samochodami to najlepsze co odziedziczyłem i nie zamierzam tego zmieniać na nic innego. Po pierwsze uprzątnąłem legowisko psa, znajdowały się tam resztki okruchów po karmie i zapewne ciastek, musiał je podkraść z szuflady. Wziąłem jego materac i porządnie wytrzepałem na tyłach budynku. Piesek musi mieć zawsze odświeżone posłanie inaczej jak to będzie wyglądać? Jak Sully będzie się czuł? O nie, wszystko musi być idealnie zrobione.
- Czas do pracy - powiedziałem do owczarka, który przeciągnął się na mój widok.
Założyłem strój mechanika i po drodze ze stolików lub półek przechwyciłem śruby, wkrętaki, imbusy i inne małe części, które pomieszczą się w kieszeniach. Na pierwszy rzut wybrałem Chevroleta Impale z 1960 roku, cud, że ten stulatek jest na chodzie i dostępny gdzieniegdzie na giełdach. Niektórzy kolekcjonerzy bija się o takie cacka, tym bardziej w tak znakomitym stanie. Spojrzałem w dokumenty, ahh tak wymiana opon i wyczyszczenie klimatyzacji - pestka.
- Tylko nie uszkodzić lakieru - doczytałem na dole mniejszym druczkiem - wedle życzenia - westchnąłem.

25 cze 2020

Od Catona C.D Leah

W porównaniu do starych, dobrych czasów, kiedy to niezaprzeczalnie było się młodym uczniem tej szkoły, rajdy, wycieczki sprawiały zdecydowanie więcej frajdy. Teraz, w skórze nauczyciela, czuję się — i czuć się muszę — jak luźna wersja stojącej obok mnie historyczki. Siłą rzeczy moim wyjazdem rządzą kontrola i organizacja, chociaż w głowie zbyt dobrze migają mi pamiętne, ostatnie lata, podczas których sam byłem w tym miejscu ze swoją zgraną klasą. Odganianie się od komarów, gałęzie wbijające się w lędźwia — klasyk. Moje biwaki najczęściej kończyły się kacem moralnym kolegów, którzy niejednokrotnie żałowali ilości skrętów czy alkoholu, natomiast najdziwniejsze stanowisko wędrowało do mnie, czyli zazwyczaj trzeźwego, mającego kontrolę wówczas nastolatka, który nadal bawił się dobrze.

24 cze 2020

Yilong Zhu

Źródło: Pinterest, na zdjęciu Zhu Yilong
Motto: Wydaje mi się, że życie ludzkie pełne jest przejawów jaskrawej, jawnej nieszczerości, do tego stopnia, że oszukujący się nawzajem ludzie nie zdają sobie nawet sprawy, że się oszukują, ani też o dziwo, nie czują się z tym źle.
Imię: Yilong
Nazwisko: Zhu. Krótkie, łatwe do zapamiętania nazwisko, przez którego wydźwięk mężczyzna czuje się obco, jakby nie należało do niego. Wprawdzie pragnie, aby właśnie tak było.
Wiek: Często przeraża go fakt, że została mu jeszcze tylko trochę ponad połowa życia. Za sobą ma już 29 lat.
Data urodzenia: Przykłada do tej daty tak małą uwagę, że czasem myli dzień swoich własnych urodzin i ma problem z niej podaniem. 21 grudnia — dzień, który nie różni się dla niego od innych.
Płeć: Mężczyzna
Miejsce zamieszkania: Miał odziedziczyć dom w spadku po rodzicach, lecz postanowił usamodzielnić się i zamieszkać znacznie dalej od nich, w miejscu, które jest dosyć blisko centrum miasta. Jest to niewielki, niewyróżniający się niczym dom, który ma wszystko, co potrzeba mu do życia — niewielką sypialnię, przestronną kuchnię, w której lubi przebywać ze względu na jej wystrój i duży salon, w którym zaaranżował miejsce na parę regałów i biały fortepian. Właściwie prawie wszystko w jego mieszkaniu jest białe, bądź w stonowanych kolorach, panuje w nim rażący w oczy ład i minimalizm.
Orientacja: Przez to, że wychowywał się w strasznie konserwatywnej rodzinie, w której wszystko związane z seksualnością było tematem tabu, wstydzi się przyznawać do tego, że kobiety w ogóle go nie interesują. Na co dzień jednak nie jest to dla niego większym problemem, o ile nikt o tym nie wspomina, bo i tak nie planuje wiązać się z nikim.
Praca: Było wiele zawodów, których miał możliwość się podjąć. Nigdy nie mógł się odnaleźć w żadnym z nich — czy to było coś związanego z polityką, reżyserią, aktorstwem albo modelingiem, którym zajmował się prawdopodobnie najdłużej. Ostatecznie robi coś powiązanego z tym ostatnim zawodem, a mianowicie jest fotografem i spełnia marzenie, które skrywał od dzieciństwa.
Charakter: Na pierwszy rzut oka, jest powściągliwym, spokojnym mężczyzną i takie stara się sprawiać wrażenie. Dosyć ciężko jest go wyprowadzić z równowagi, gdyż do wszystkiego podchodzi z niesamowitym spokojem. Nigdy nie uniósł na nikogo głosu. Mimo tego jest chodzącą burzą rzadko kiedy ukazywanych emocji i wrażliwości. Bo tak, jest on bardzo wrażliwy do świata i ludzi wokół niego. Nie wyobraża sobie, jak można komuś robić krzywdę bez powodu. Brzydzi się wszelkimi aktami bezcelowej arogancji. Może i nie jest chodzącym dobroczyńcą, jednak jeśli widzi kogoś w potrzebie i ma możliwość pomóc, to właśnie to robi. Myśli, że dopóki inni ludzie są szczęśliwi, to jego własne problemy są nieważne i przez to zaniedbuje siebie, ukrywając swoje uczucia. Możliwe, że właśnie przez swoją wrażliwość, ma skłonność do nadmiernego analizowania cudzych zachowań. Zauważa każdą, najmniejszą zmianę w sposobie mówienia, poruszania się, pozycji w jakiej siedzi. Przez to okłamanie Yilonga bywa trudne, pomimo iż sam ma z tym problem i łatwo po nim poznać, że nie mówi prawdy.
Ogólnie to zachowuje dystans do ludzi, stara się ich nie oceniać po pierwszej rozmowie i odkrywać ich drugie dno. Jednak, gdy widzi czyjeś zbytnio narcystyczne, bezczelne bądź nierozważne zachowanie, bywa chłodny. Po prostu boli go czyjaś głupota. Lecz, jego gorsza strona ujawnia się także, gdy ktoś traktuje go lekceważąco bądź rani. Staje się wtedy niesamowicie mściwy i nie obchodzi go to, co mówi. Nie zważa na czyjeś słabe punkty albo samopoczucie, może go podle unikać, nie chcąc wyjaśnić całej sytuacji, a przy tym pokazywać swoje jakże wielkie kaprysy. A wszystko tylko po to, aby potem obwiniać samego siebie.
Silna potrzeba racjonalności i logiczności często kłóci się z jego wysoką inteligencją emocjonalną. Z jednej strony uważa, że najważniejsze jest dojście do prawdy, a z drugiej strony myśli, że czyjeś uczucia przecież też są ważne i dzięki nim można dojść do rozwiązania problemów. Oczywiście, dzięki wykształceniu psychologicznym jest dobrym doradcą. Ma bardzo twarde opinie, które dokładnie analizuje i wiele z nich uważa za fakty, do których stara się przekonać innych za pomocą dobrze dobranych argumentów. Gdyby mógł, miałby możliwość zmuszenia ludzi do czego chce, ale raczej nie czuje takiej potrzeby.
Jest przy tym bardzo skryty w sobie, introwertyczny. Nie odczuwa konieczności fizycznego, ani żadnego innego kontaktu z innymi. Bywa niezręczny w obecności innych. Rozmowy o pogodzie są dla niego koszmarem, gdyż nie jest specjalnie rozgadany, odpowiada prosto i na temat. To doskonały słuchacz, który będzie cię słuchać nawet, gdy dwie kolejne osoby zaczną cię zagłuszać. Oczywiście, konwersacja o czymś dla niego interesującym przebiega w znacznie inny sposób. Może i trudno jest się dla niego otworzyć, ale jednak nie jest to niemożliwe. Potrzebuje czasu i odpowiedniej osoby.
Jeśli mówi, że coś zrobi, to będziesz miał stuprocentową pewność, iż tak będzie. Właściwie to rzadko kiedy się do czegoś zobowiązuje. Nie lubi narzuconych z góry zadań, woli sam organizować sobie czas i decydować, co zrobi następnie. Mówienie mu, że coś „musi”, wprowadza go w ogromny stres. Zawsze podejmuje decyzje po poważnym przemyśleniu ich, nawet jeśli wydaje mu się, że doskonale wie, czego chce. Wmawia sobie, że jest odpowiedzialny, a w rzeczywistości odpycha od siebie wszelkie złe zarzuty na własny temat. Nieukrywanie, ma jakąś obsesję na punkcie bycia idealnym, a na dodatek nieświadomie się od tego oddala. Ma problem z samokrytyką, gdy zauważy w sobie coś złego, nie jest w stanie tego zaakceptować.
Może wydawać się, że jest bardzo poważny i sztywny, ale w rzeczywistości ma ogromne poczucie humoru. Gdy kogoś naprawdę lubi, może dostosować się do jego sposób na zabawę, które jemu niekoniecznie odpowiadają, bo to nie tak, że najlepiej siedziałby w domu i czytałby książki w towarzystwie swoich kotów. Potrafi być bardzo aktywny i lubi wychodzić w nowe miejsca, a czasem nawet ma w sobie duże pokłady energii. Stara się wykorzystywać możliwości, które daje mu życie i się nim cieszyć, jakkolwiek płytko to brzmi.
Hobby: Przede wszystkim — fotografowanie wszystkiego, co rzuci mu się w oczy zajęło ważne miejsce w jego sercu i prawdopodobnie nigdy go nie opuści. Na tyle, że Yilong wychodząc z domu odruchowo łapie za obiektyw, więc zobaczenie go bez niego jest rzadkim zjawiskiem. Tym samym można powiedzieć, że pewnym rodzajem jego zainteresowania jest wszystko, co wygląda w jego oczach ładnie i estetycznie. Możliwe, że właśnie dlatego uwielbia też różnorodną sztukę. Zabranie Yilonga do muzeum czy galerii sztuki jest idealnym sposobem, aby zdobyć jego sympatię.
Swego czasu interesował się malarstwem i w wolnych chwilach nadal próbuje w nim swoich sił, ale ostatecznie jest niezadowolony ze swoich tworów i zaczyna grać na skrzypcach, bądź fortepianie, jednak znacznie preferuje to pierwsze. Muzyka zawsze zajmowała w jego rodzinie ważne miejsce, była jego terapią w trudnych chwilach.
Od dziecka również był zafascynowany wszystkim, co związane z filmem i tym, jak powstaje, a także teatrem. Oprócz tego, jego codzienną rozrywką jest czytanie książek o różnej tematyce — od edukujących i o tematyce psychologicznej, przez twory fantasy aż po poezje. Akurat książki to coś, do czego w ogóle nie jest wybredny.
Aparycja |
- wzrost: 183 centymetrów
- waga: 65 kilogramów
- opis wyglądu: Yilong utwierdza się w przekonaniu, że jest przeciętnej urody. Ma wrażenie, że większość rzeczy jest w nim niewyróżniająca się — nie jest ani ekstremalnie wysoki, nie ma też wysportowanej sylwetki. Często kłóci się ze swoimi niesfornymi, czarnymi włosami, chcąc, by wreszcie normalnie się ułożyły, choć wyjątkowo lubi swoje brązowe oczy i nie zamieniłby ich na żaden inny kolor. I jakkolwiek dziwnie to brzmi, lubi również kształt swoich brwi i długie rzęsy. Zazwyczaj nosi okrągłe okulary ze złotymi oprawkami, których bardzo chętnie by się pozbył. Choć w przeszłości jego cera była problematyczna, to aktualnie jego twarz pokrywa jedynie duża ilość pieprzyków. Stara się dosyć często uśmiechać, by jego twarz nie była cały czas taka sama — blada i niewzruszona, choć ma wrażenie, że jego wąskie usta nie za bardzo się do tego nadają. Niekiedy można go zobaczyć z dwu, trzydniowym zarostem.
Nie ma określonego stylu. Jego garderoba jest bardzo różnorodna, lecz nie zawiera wielu kolorów. Lubi nosić koszule i marynarki, ale także swetry i bluzy, a to, co na siebie założy, zależy tylko od jego nastroju. Nienawidzi ubierać się w letnie ubrania, woli zakrywać swoją skórę długimi rękawami i nogawkami.
- pozostałe informacje: Ma dosyć dużo blizn na ciele po przemocy fizycznej ze strony ojca. Kilka z nich — niestety również na ramionach — jest dosyć wypukłych i widocznych, więc zawsze je zakrywa, głównie ze względu na własny komfort, niżeli cudzą ciekawość.
Ma tatuaż na ręce, który zrobił mu ktoś, gdy ten spił się na imprezie. Osobiście go nienawidzi, bo przypomina mu o jego chwilach naiwności i bezmyślności.
- głos: The National
Historia: Urodził się poza Avenley River, w mieście, z którego pochodzą jego dalsze pokolenia. Już od dziecka nałożona została na niego surowa dyscyplina — uczony był wiary, szacunku i prostego siedzenia. Uczył się w prywatnej szkole, a jego bogaci rodzice myśleli, że jeśli ograniczą mu kontakty z innymi żywymi stworzeniami, to wyrośnie na ułożoną osobę, która przejmie po nich biznesy. Przez to do dzisiaj Yilong jest strasznie introwertyczny i kontakty z innymi sprawiają mu spory problem.
Jednak coś sprawiło, że w okresie dorastania mężczyzna był dosyć buntowniczy, a także ruchliwy i roześmiany, mimo iż rodzice wpajali mu stoicki spokój oraz powściągliwość. Często uciekał z domu, przyprowadzał bezdomne zwierzęta, nie postępował z grafikiem dnia. Z racji, że te cechy się im nie spodobały, szczególnie jego ojcu, Yilong zaczął być karany. Jego nauczanie zostało przeniesione do domu, przez co czuł ciągłą potrzebę przebywania z kimś w swoim wieku. Niektóre z blizn na jego ciele nie chciały zblednąć na tyle, by nie wzbudzać w nim obrzydzenia.
Jeśli jednak ktoś pomyśli, że coś takiego powinno powstrzymać jego samowolne zachowanie, to jest w dużym błędzie. Okazało się, że jest niesamowicie uparty i za wszelką cenę nie będzie nikogo słuchał. Był już prawie pełnoletni i wyraźnie pokazywał, że nie pozwoli sobą pomiatać. Zaczął więc na oczach rodziców palić, kraść i chodzić na jakieś imprezy, na których z dwa razy zdarzyło mu się spróbować narkotyków. Gdy już miał iść na studia, okazało się, że bogactwo jego rodziny nie zostało osiągnięte w legalny sposób. Zupełnie przypadkiem dowiedział się o nawiązaniach z jakimiś organizacjami, a tym samym narkotykami czy niedozwolonym handlem. Jego rodzice, chcąc, by nie wydało się to i rozpowszechniło dalej, zaproponowali mu współpracę. Ten jednak, w zemście za swoje okropne dzieciństwo, nie zgodził się, a wręcz przeciwnie.
Sprawy potoczyły się tak, że matka i ojciec Yilonga mogli trafić do więzienia. Wtedy zagrozili mu, że jeśli nie zrezygnuje i nie wycofa zeznań, skończy na ulicy i nie dostanie od nich ani grosza. Mężczyzna miał już serdecznie dosyć tej manipulacji, więc zaśmiał im się w twarz, a przez nagromadzone w nim emocje, na oczach matki udusił swojego rodziciela. Czy powinien przez to, zamiast nich, zostać pozbawiony wolności? Prawdopodobnie tak, lecz wzbudził w tej kobiecie taki strach, że nie pisnęła ani słowan na ten temat.
Tak więc nikt nie pozbawił go nawet pieniędzy. Ale co z tego, skoro potem co noc męczyły go koszmary i poczucie winy, jakim to złym jest człowiekiem?
W okresie swej największej niestabilności poszedł na studia, jak na ironię, psychologiczne. Nie był w stanie z nikim rozmawiać zbyt długo i psuł każdą znajomość. Dopiero na ostatnim roku zdecydował, że chce wynieść się gdzieś bardzo daleko i spróbować zapomnieć o goniącej go przeszłości. Trafiło na Avenley River, z którego już nie ma zamiaru się ruszać i nie przeżywać żadnych podobnych przygód.
Rodzina: Yilong po kilkunastu latach spędzonych ze swoimi rodzicami, jest pewien, że to nie więzy krwi oznaczają, kto jest naszą rodziną. Wie jednak też, że tej pierwotnej (niestety) się nie wybiera. Gdy słyszy kogoś wspominającego o swoim pochodzeniu, ma ochotę zakopać się pod ziemię, ale z racji, że do tego ma jeszcze trochę czasu, modli się, by nikt z nim nie poruszył tego tematu. Stara się za wszelką cenę wymazać imiona i wygląd swoich rodziców, co nieudolnie mu się udaje. Ojca, agresywnego tyrana, którego bezpośrednim powodem śmierci jest sam Yilong i matkę, równie surową oraz sztywną, która wmawiała sobie, że szczerze kocha swoje dziecko. Może gdyby miał rodzeństwo, jego życie potoczyłoby się trochę inaczej.
Partner: Nigdy nie był z nikim na tyle blisko. Szczerze nie wierzy, że uda mu się w ogóle nawiązać zdrową relację z kimkolwiek.
Potomstwo: To prawdopodobnie ostatnia rzecz, której chce.
Ciekawostki:
• ma alergię na pyłki, psy i orzechy.
• ukończył studia psychologiczne, ale jak widać, teraz niewiele z nich ma. No, może poza nadmiernym analizowaniem cudzych zachowań i ciągłym zmieszaniem, gdy próbuje pomóc sobie samemu.
• patrząc na to, jak się wychował, albo powinien być gorliwie wierzący, albo być całkowicie tym zniechęcony. Zachował złoty środek — wierzy, że coś tam jest, ale nic poza tym. Po swoim przestępstwie stwierdził, że pewnie nie zasługuje, by wierzyć w bardziej poważny sposób.
• nadal odczuwa pewne poczucie winy po tym, jak zabił swojego ojca, mimo ogromnej nienawiści do niego.
• częściowo przez powyższe, często nękają go mroczne myśli i koszmary, a przy tym bezsenność, ciągła nerwowość i niestabilność emocjonalna, lecz odmawia pójścia do specjalisty, twierdząc, że jest dla siebie najlepszym terapeutą.
• boi się głębokości i utopienia — unika za wszelką cenę każdego zbiornika wodnego i sama myśl o głębokiej wodzie sprawia, że robi się cały blady.
• często mówi, że brzydzą go papierosy. W rzeczywistości nadal walczy z nałogiem, a w jego kieszeni zawsze jest paczka papierosów, po którą sięga w chwilach słabości.
• drugą słabością Yilonga są przeróżne napoje alkoholowe, szczególnie wino. Może i nie są one jego uzależnieniem, jednak stara się ich unikać, bo ma bardzo słabą głowę.
• jego wada wzroku to nieszczęsne -2, przez które ledwo co widzi bez okularów, jednak często chodzi bez nich — są dla niego pewnego rodzaju kompleksem, ale nigdy w życiu nie założyłby soczewek. Jednocześnie jest przewrażliwiony na punkcie swojego wzroku i boi się, że kiedyś skończy ślepy.
Inne zdjęcia: x x x
Zwierzęta: Yilong uwielbia koty i jest właścicielem aż trzech przedstawicieli tego gatunku.
Puszek | Będący z Yilongiem już 10 lat, przygarnięty z ulicy kocur o jakże dumnym imieniu, którego ulubionym zajęciem jest spanie i jedzenie. Mimo wszystko nie przeszkadza mu ciągłe głaskanie przez Yilonga, wręcz przeciwnie, bardzo często sam domaga się pieszczot.
Wenus | 4-letnia kotka rasy sfinksa o żywym usposobieniu. Uwielbia dosłownie wszystkich, nieważne, czy jest to człowiek, czy inne zwierzę.
Feliks | Zaledwie 2-letni, adoptowany kot. Prawdopodobnie przeżył kiedyś coś złego, bo jeszcze nie dał się pogłaskać dłużej niż dziesięć sekund. Yilong jednak nie zawsze to rozumie i kończy cały podrapany.
Pojazd: Posiada prawo jazdy, ale jakoś nie ciągnie go do posiadania własnego pojazdu, szczególnie że preferuje poruszanie się pieszo i raczej w niedalekie miejsca.
Kontakt: howrse — Antivist | discord — lan#8037

Jake Miller

Źródło: Pinterest, na zdjęciu Jake Gyllenhaal.
Motto: Jestem człowiekiem fortuny co swoją fortunę odnajdzie.
Imię: Jake, woli tylko tę formę imienia.
Nazwisko: Miller.
Wiek: 32 lata
Data urodzenia: 17 lipiec
Płeć: Mężczyzna
Miejsce zamieszkania: Posiada małą chatkę nad jeziorem z podstawowym wyposażeniem: pokój z niewielkim telewizorem, starą kanapą, biurkiem oraz szafą na ubrania, lodówkę i toaletę Resztę trzyma w swoim uporządkowanym warsztacie - drugim domu. Miejsce zamieszkania znajduje się bliżej obrzeży miasta, ceni sobie spokój i dzięki temu ma dużo terenu do składania samochodów czy motorów. Niezbyt dba o porządek, w chatce można znaleźć mnogą ilość kurzu, piachu i kałuż po paliwie. Na tyłach w kącie znajduje się specjalne miejsce wyłożone miękkim materacem dla jego psa (to jedyne naprawdę zadbane miejsce, bo bardzo go kocha).
Orientacja: Aseksualny
Praca: Mechanik samochodowy, dorabia w sprzedaży zabytkowych części do lombardów.
Charakter: Zacznijmy od tego, że jest tajemniczy i zamknięty w sobie. Każdy tak powie w chwili spotkania z Jake'iem. Bezinteresowna osoba, która jest zmęczona samym sobą - to tylko pozory. Miał ciężką przeszłość i nie zmieni się z dnia na dzień. Dla obcych osób nie będzie wesołym gadułom, który zaproponuje kawę i przedstawi swoją teorie o naprawie danego auta. Jedynie co to przywita się, bo został mu szacunek, a następnie cierpliwie wysłucha drugiej osoby o to jakie są problemy z pojazdem. Jest perfekcjonistą więc wszystko co zrobi, będzie wykonane na 100%. Nie wykona zadania jeśli coś mu nie będzie pasować, pozmienia to co trzeba i będzie tak długo nad tym siedział aż zyska pożądany efekt.
Nikt nie ma prawa mu rozkazywać, nie będzie robił czegoś wbrew swojej woli, a szczególnie dla chciwych i obrzydliwie bogatych. Ma w nosie prawa, żyje po swojemu robiąc to co lubi, nikomu nie zawadza i kręci dobry interes.
Ostatnio polubił książki, szczególnie te z obrazkami, które pozwalają czytelnikowi wyobrazić sobie dokładnie dany moment w powieści.W chwili przerwy chętnie idzie do biblioteki bardziej w centrum i wypożycza to co mu wpadnie w oko. Podczas czytania znacznie pobudził swoją wyobraźnie i nawet zabrał się za rysowanie, początkowo były to gryzmoły ale z czasem udało mu się zrobił piękny szkic swojego psa. Był taki dumny z siebie, że powiesił rysunek nad materacem pupila.
Po wypadku wpadł w depresje i do dziś potrafi się obwiniać za brak reakcji ze swojej strony. Często widzi świat w szarych kolorach, na zewnątrz nie czuje emocji, jakby zupełnie w nim wygasł płomyk nadziei na lepsze jutro, Nie umie się prawdziwie cieszyć, śmiać, ekscytować itd. Jedynie wewnątrz siebie wyczuwa ogrom uczuć i emocji, odbijają się jak piłka ping-pongowa o ciało powodując reakcje. Najgorzej jest w głowie - myśli nie dają żyć. Jake w chwili zbyt dużego natłoku myśli sięga od razu po whisky lub narkotyki, bo to jedyny sposób na wyciszenie. Dodatkowo ma psa, zwierzęta również powodują u niego spokój i czuje się na siłach w tym dziwnym świecie.
Jest to osoba skrajnie obojętna,można mu się żalić, można go wyzwać od największych sku***eli, a on nawet nie mrugnie okiem i wróci do swoich zajęć. Nikt nie jest w stanie go wyprowadzić z równowagi, nie ma takiej możliwości. Chyba, że chodzi o zwierzę - w żaden sposób nie pozwoli na jego skrzywdzenie. Dużo im zawdzięcza, bo inaczej nie widzi siebie żywego na tym świecie. Ma potrzebę opieki nad kimś lub czymś, musi czuć, że jest komuś potrzebny.
Jake to spokojna osoba, która nie potrafi unieść głosu na kogokolwiek. Nie widzi potrzeby w niszczeniu sobie strun głosowych na kogoś z małym poziomem inteligencji. Wie doskonale, że świat jest fałszywy i nie wolno wierzyć we wszystko co się widzi czy słyszy. Może być, że porozmawia z kimś, ale na krótko, bo szybko się męczy. Jego bateria energii szybko się rozładowuje w interakcji z drugą osobą. Wystarczy mu chwila przyjemnej rozmowy, po czym odcina się, aby odpocząć i pobyć w swoim ulubionym pomieszczeniu.
Nigdy nie spojrzy prosto w oczy - okropnie go to krępuje. Będzie uciekał wzrokiem wszędzie na boki, byle nie w oczy.
Potrafi wyczuć kiedy ktoś kłamie, nie jest to żaden dar, zbyt wiele razy go okłamywali i wykorzystywali. bez problemu jest w stanie zauważyć mimikę twarzy lub ruchy ciała świadczące o kłamstwie.Takim osobom nie ufa i odrzuca od siebie, nigdy nie daje drugiej szansy. Jeśli schrzaniłeś to spadaj.
Bywa, że zachowuje się dziwnie i ludzie uważają go za dziwaka, ale on się tym nie przejmuje. Nie liczy na przyjaciół a tym bardziej na dziewczynę, nie ma najmniejszej ochoty znosić jej towarzystwa i zachcianek. Woli w to miejsce osobę, która go zrozumie i będzie odwiedzać od czasu do czasu.
Hobby:
* Jego atutem są auta, od małego uwielbiał bawić się silnikami, tuningować stare marki i pomagać ojcu w warsztacie. Taka praca go znacznie uspokaja i powoduje wewnętrzną równowagę. Nie gardzi również innymi pojazdami - zaopiekuje się każdym pojazdem.
* Od czasu do czasu uda mu się coś narysować, w większości to szkice motywów na samochody albo jakieś urocze zwierzę.
* Pomaga w znalezieniu domu dla zabłąkanych psów, robi to, bo ma dla nich złote serce i zrobi wszystko aby zguba miała kochających właścicieli.
* Słucha rocku i muzyki relaksacyjnej
* Na ścianie w warsztacie ma kolekcje rejestracji z różnych stanów
Aparycja|
- wzrost: 185 cm.
- waga: 81 kg
- opis wyglądu: Nie jest to typowy mięśniak, posiada wytrenowaną sylwetkę ale bez przesady. Stara się dobrze odżywiać aby utrzymać masę taką jak ma choć nawet jak zje coś niezdrowego albo za dużo to i tak nie tyje. Po tym odkryciu można powiedzieć, że ma trochę wywalone na posiłki i ich ilość. Na twarzy ma kilkudniowy zarost, co do oczu, można z nich wiele wyczytać ale też dostrzec pustkę - wszystko przez przeszłość,o której nikomu nie ma zamiaru mówić. Wyraz twarzy wskazuje na zawsze zmęczonego, sennego, a prawda jest taka, że nie okazuje uczuć, bo nie ma takiej potrzeby. Włosy zwykle pozostawia luźno tak aby miały swobodę, choć na ważniejsze spotkania zaczesuje je do tyłu na gumę. Mimo obojętnego wyrazu twarzy, potrafi się uśmiechnąć. Jeśli ktoś dobrze się przyjrzy, zauważy pogryzione wargi. Ubiera na siebie zawsze czarne ubrania, jeansy i zwykłe trampki. nie jest fanem kolorów (wnerwiają go jasne barwy).
- pozostałe informacje:
* Ma liczne blizny na prawej ręce po walce z agresywnym mieszańcem pitbulla/rottweilera, bronił swojego psa i był później zadowolony, że jego pupil był cały i zdrowy, siebie opatrzył i wrócił do domu na obiad. Jeszcze jedną bliznę na szyi ma od wypadku, przednia szyba się rozbiła podczas dachowania i kawałek szkła utkwił mu centymetr od tętnicy
* W lewym zgięciu łokciowym posiada niewielkie od wkłuć siniaki po narkotykach
- głos: Jake Gyllenhaal
Historia: Urodził się w niewielkiej wiosce na odludziu wielkiego miasta. Razem z rodzicami hodował krowy, świnie, kozy,a najbardziej uwielbiał strzyc owce, to było jego ulubione zajęcie na nudne dni. Gdy podrósł, razem z ojcem stworzyli sobie w szopie swój warsztat, w tym czasie zdobył ogromną wiedzę o składaniu samochodów i o samej naprawie. Tak mu się spodobało, że spędzał tam najwięcej czasu. Rodzice nie mieli mu tego za złe, byli szczęśliwi, że znalazł to co kochał. Z biegiem lat otworzył własny warsztat w centrum miasta i czuł się spełniony. Miał bardzo dużo klientów i każdy go chwalił za dobrze wykonaną robotę. Wszystkie zepsute samochody wyjeżdżały od niego w pełni zdrów. Pewnego dnia razem z rodzicami udał się na wycieczkę, jechali starym fordem złożonym przez ojca, a ten uparł się, że będzie kierowcą. Jake miał pewne wątliwości, bo miał on ze względu na wiek gorszy wzrok, nie chciał się kłócić i postanowił bardziej wytężać wzrok podczas jazdy. Kierowca postanowił wziąć dłuższą trasę aż zapadł zmrok. W tym momencie z naprzeciwka ukazał się samochód bez włączonych przednich świateł. Ojciec zasłabł na moment i nie widząc o aucie przed sobą skręcił na lewy pas. Zderzenie nastąpiło natychmiast, odrzuciło ich na bok i zaczęli dachować do rowu. Jake słyszał tylko kruszenie się przedniej szyby i zimny odłamek w szyi. Gdy wszystko ustało, chłopak wyczołgał się z wraku i wyjął zawadzający przedmiot co było największym błędem, bo powoli się wykrwawiał. Na szczęście zatamował to w miarę dzięki bandażom w apteczce samochodowej, do tego kierowca jadący bez świateł pomógł mu się uspokoić i zabrał do szpitala.Tam dowiedział się o śmierci rodziców. Parę dni później został wypisany i ciagle myślał o tamtym dniu. Dlaczego pozwolił mu prowadzić? Obwinianiem się nie było końca, nie mógł wytrzymać presji i zaczął pić. wypijał litry wódki, a potem whisky. Zasmakowało mu to, jednak nie potrafił zapić wewnętrznego smutku. Nie przypominał już dawnego siebie, zmarniał, wpadł w depresje i ciągle był wściekły na siebie. W pewnym momencie czuł straszną pustkę w sobie i mając dośc wszystkiego zaczął przyjmować narkotyki. Brał je gdy tylko wracały mu złe wspomnienia, z biegiem czasu myślał o nich coraz mniej ale wpadł w nałóg. Postanowił wyjechać jak najdalej zostawiając przeszłość za sobą. Trafił do Avenley, gdzie uznał, że będzie wiódł spokojne życie i będzie naprawiał samochody.
Rodzina: Nie żyje, zginęli w wypadku, a Jake był tego świadkiem siedząc na miejscu pasażera.
Partner: Brak
Potomstwo: Brak
Ciekawostki:
* Nieświadomie przegryza wargi
* Lubi jeść spaghetti i pizze z serem
* Ma większy szacunek do zwierząt niż ludzi
* Cierpi na lekką depresje i stres pourazowy
* Potrafi doskonale kłamać nie okazując żadnych emocji przy tym
* Ma słabość do whisky z lodem i dzięki wieloletniemu doświadczeniu ma mocną głowę do tego.
* W domu ma ukryty karton ze zbędnymi przedmiotami dla każdego kogo wpuści do domu - dla niego to największy skarb
* Nienawidzi kłamstwa
* Parę lat temu przyjechał do innego państwa po potrzebne części do samochodu i poznał pewnego ulicznego szczeniaczka, którego pokochał, parę dni go dokarmiał, ale nagle maluch zniknął, chwile potem rozpoznał go na jednym stanowisku upieczonego, wściekł się (a to robi niezwykle rzadko), znalazł oprawce na tyłach sklepu po czym zakatował na tyle, że był przytomny ale nie zdolny do powstania, Jake podpalił go tak jak tego szczeniaka po czym zorientował się, że ten jeszcze żyje więc odciął mu dłoń i zjadł, zaśmiał się swojej ofierze w twarz i chciał by poczuł się jak każde zwierzę kończące właśnie w ten sposób, po uczcie strzelił mu w głowę i jakby nigdy nic wyszedł do swojego pojazdu
* Gdy kogoś uzna za godnego jego zaufania to wtedy będzie robił wszystko, żeby tej osoby nie stracić, w obronie nawet sięgnie za broń
Inne zdjęcia: x x x x
Zwierzęta: Owczarek niemiecki imieniem Sullivan (w skrócie Sully). Sully to bardzo ułożony pies, który będzie idealnym towarzyszem dla swojego właściciela. Ma już za sobą szczęśliwe 8 lat u boku człowieka, który zabrał go jako szczeniaka do domu. Spokojny temperament, miłe spojrzenie i zawsze uśmiechnięty na widok znajomych twarzy. Z chęcią wita nowych klientów w warsztacie i przede wszystkim pomaga w naprawie aut np. przynosząc odpowiednie klucze albo naciśniecie guzika do podwyższenia samochodu, tak on się na tym zna.
Pojazd: Nissan Skyline R-34
Kontakt: howrse/doggi haskunio

23 cze 2020

Yunlan Wei

Źródło: Pinterest, na zdjęciu Xiao Zhan
Motto: "Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa."
Imię: Można zastanawiać się, czy to imię ma jakieś znacznie i pewnie jakieś by miało, gdyby nie fakt, że jego właściciel nigdy nie przykuwał uwagi do takich spraw. Dla niego imię było jak imię — oznaczało coś wielkiego albo też nie znaczyło nic. Nie wie, czy jego matka długo i starannie szukała różnych, pięknych znaczeń, aby w końcu nazwać go Yunlan, ale tak się złożyło, iż podoba mu się na tyle, że nie czuje wstydu przed przedstawianiem się innym osobom.
Nazwisko: Bardzo krótkie, właściwie brzmi tak, jakby zostało w pewnym momencie ucięte bez ciągu dalszego. Takie też nie raz odnosiły wrażenie osoby, z którymi spotkał się, czy pracował. Zawsze ten uciążliwy wzrok i zapytanie, czy aby na pewno poprawnie je wymówili. Przestawali w takich momentach być pewni swego słuchu — wydawało im się, że się przesłyszeli i nazwisko mężczyzny jest tak naprawdę dłuższe. A brzmi ono prosto, tak jak wcześniej wspominano, krótko — Wei.
Wiek: Ciężko czasem mu się do tego przyznać, lecz skończył już dwadzieścia osiem lat. Liczba ta wydaje się dla niego, jak z kosmosu. Tak szybko zleciały te lata? W końcu zaczyna widzieć przed sobą linię wieku, przed którą kiedyś miał niemałe obawy.
Data urodzenia: Choć nienawidzi lata, upałów i parzącego skórę słońca, to urodził się w samym środku tejże przeklętej pory roku — 15 lipca.
Płeć: Mężczyzna
Miejsce zamieszkania: Mieszka w niewielkim mieszkaniu niedaleko od centrum miasta, które całkowicie mu wystarcza. Dla niego i dwóch futrzaków jest jak najbardziej wystarczające. W środku znajduje się sporego rozmiaru sypialnia, pokój dzienny, w którym zresztą spędza najwięcej swojego czasu oraz standardowo kuchnia z łazienką. Och, racja, mieszkanie posiada jeszcze jedno pomieszczenie, które służy mu jako składzik na wszystkie jego graty. Planował wyprowadzkę, ale zbyt bardzo przywiązał się do tego małego kawałku podłogi, że nie wie, czy ten pomysł jest jeszcze aktualny.
Orientacja: Kiedyś zastanawiało go, czy jest w stanie zakochać się w osobie tej samej płci — nie był pewny odpowiedzi. Próbował sam sobie często na to odpowiadać, jednak finalnie spostrzegł, że nie interesują go żadne podziały płciowe. Zrobiło to z niego osobę panseksualną.
Praca: Od najmłodszych lat pałał zainteresowaniem do nauk ścisłych i chętnie uczył się, zgłębiając wiedzę na tyle, że półki w jego pokoju uginały się pod ciężarem książek naukowych. Szczególną miłością obdarzył za to chemię i tak bardzo pokochał tę naukę, że postanowił zostać nauczycielem chemii, by móc przekazywać swoją wiedzę kolejnym osobom i, być może, obudzić w nich zamiłowanie do tegoż przedmiotu.
Charakter: Yunlan to stosunkowo skomplikowana osoba, której nie da się na pierwszy rzut oka zrozumieć. Potrzeba czasu, zrozumienia, ale przede wszystkim chęci. Wiele osób rezygnuje z głębszych relacji z mężczyzną, ponieważ ma on skłonności do egoizmu i bycia aroganckim. Lubi przedrzeźniać się z innymi i prowokować. Słowa nie są w stanie go powstrzymać — jeśli coś go zdenerwuje, potrafi znaleźć słaby punkt drugiej osoby i manipulować jej emocjami. Bardzo bezpośredni, nienawidzi ukrywania prawdy, która jest dla niego bardzo drogocenna. Aby jej dowieść, potrafi zrobić wszystko i również wszystko poświęcić, włącznie z samym sobą. Jego oczy znajdą wszystko, co ukryje druga strona, wyłapie coś, co mu się nie spodoba i chętnie powie o tym głośno. Często ma problem ze zrozumieniem uczuć innych, lecz gdy będzie to dla niego bliska osoba, stanie się niesamowicie lojalny i oddany. Nienawidzi zdrad oraz oszustw.
Yunlan jest również zapominalski — nie potrafi zapamiętać rzeczy, które działy się nawet niedawno. Zapamięta natomiast czyny oraz gesty, które wyryły w nim widoczne piętno. Nie zapomina dobrych osób, tych, którzy mu pomogli, czy stanęli w jego obronie. Szanuje każdego, w kim wykryje cząsteczkę dobroci i sprawiedliwości.
Kiedyś zapytany, czy jest introwertykiem, czy ekstrawertykiem nie potrafił odpowiedzieć. Swoją sentencję zaczął od "to zależy od..." i rozwinął się na tyle, że osoba, zadająca pytanie zdążyła w połowie zapomnieć, o co zapytała. Dopiero z latami Yunlan spostrzegł, iż kocha ludzi, kocha poznawać innych i nie boi się zgadać, gdy czegoś potrzebuje. Lubi jednak przebywać samemu, w domowych zaciszu z książką lub swoim hobby. Nazwie się więc ambiwertykiem.
Yunlan to wspaniały kłamca, który korzysta ze swojego daru tylko w ostateczności: gdy chce się czegoś dowiedzieć natychmiastowo albo gdy chce ukryć coś, co mogłoby kogoś zranić. Mimo że wygląda na bardzo oziębłego typa ze skłonnościami do narcystycznych odzywek, jest bardzo ciepły i kochany. Widzi światło tam, gdzie inni przestali je już dostrzegać i z zawziętością osła dąży do celu, ciągnąć za sobą ważnych dla niego ludzi. Często chce pokazać innym, na czym polega sprawiedliwość i jak powinno się do niej dążyć. A swoim najbliższym chce zapewnić wszystko, co najlepsze. Nie ocenia ludzi po wyglądzie tylko po tym, co mają w sercu... no i trochę w głowie.
Yunlan to chodząca bomba pomysłów — jeśli znajdzie się problem, mężczyzna zaraz wykombinuje kilkanaście różnych pomysłów na jego rozwiązanie. Nie odrzuca też takich, które brzmią szaleńczo i niebezpieczne. Nie brakuje mu odwagi, chociaż czasem wygląda tak, jakby zgubił zdrowy rozsądek. Mężczyzna zazwyczaj jednak wie, co robi, lecz zdecydowanie wie, czego chce. Nie odpuści za pierwszym razem. Za drugim też nie. Właściwie... nie odpuści, dopóki nie spróbuje i nie udowodni, że miał rację. Problemy życiowe to dla niego nic wielkiego. Zawsze znajdzie sposób, jak sobie z nimi poradzić.
Co jeszcze należy nadmienić? Ach, zdecydowanie fakt, że mężczyzna jest bardzo analityczny. Kocha zagadki i zagłębianie tematów. Lubi walki na argumenty, gdyż często wychodzi mu to świetnie. Właściwie, gdyby mógł, to pokłóciłby się z każdym o nawet nic nieznaczące sprawy. Zawsze błyśnie przed kimś szaleńczym geniuszem. Tak, nawet jeśli kłótnia tyczyłaby się tego, czy należy wsypywać płatki do mleka, czy wlewać mleko do płatów.
Warto jeszcze wspomnieć o złości mężczyzny. Każde złe słowo na temat jego matki czy brata kończy się niepohamowanym wybuchem. To samo tyczy się kogoś, kto stanie mu się bliski. Odda za te osoby własne serce i łatwo może doprowadzić to nawet do krwawej bójki. Yunlan ma silne poczucie sprawiedliwości, co zostało opisane już wcześniej. Ma również silne pojęcie znaczenia słowa "przyjaciel" i "rodzina".
Och i proszę nie wystraszyć się jego poczucia humoru. Czasem zabrzmi jak pięcioletnie dziecko, a czasem jak arogancki... ze względu na rzeczy, z których może zażartować. Chętnie żartuje też z samego siebie — dystansu mu nie brakuje. Należy jednak obserwować jego zachowanie, ponieważ ma tendencje do ukrywania swoich prawdziwych uczuć pod maską roześmianego chłopaczka.
Hobby: Trudno mówić o jakimkolwiek hobby mężczyzny, bez pomijania czegokolwiek związanego z chemią. Yunlan bowiem kocha przeprowadzać domowe eksperymenty, a w jego mieszkaniu wala się pełno probówek z dziwnymi cieczami lub zlewek, które wciąż czekają na swoją kolej do mycia. Pomimo tego, że ma spore doświadczenie w tej dziedzinie nauk, zdarza mu się doprowadzić do niefortunnych wybuchów.
Dobrze, tak naprawdę hobby Yunlana kręcą się praktycznie głównie wokół nauki i... jego kolejnym zainteresowaniem jest astronomia. Kocha wszystko, co z kosmosem związane i chętnie rzuca anegdotkami na jego temat. W domu dumnie trzyma sporych rozmiarów teleskop, dzięki któremu zdarzyło mu się godzinami podziwiać gwiazdy, jednocześnie rozmyślając, co ciekawego może się na nich kryć (lub w nich).
Kocha także czytać! Pochłania książki jak ulubione ciastka i chętnie mógłby rozmawiać na ten temat godzinami. Mało osób jednak po zadaniu pytania o książki zdaje sobie sprawę, iż ten temat dla mężczyzny jest rozległy jak morze i ciągnąłby go przez naprawdę długi czas.
Najczarniejszym jego hobby jest za to hazard. Często spotkać można go w przeróżnych klubach, gdzie zakłada się z innymi ludźmi, wykładając nie raz spore pieniądze. Przegrane nie są w stanie pogrzebać jego zamiłowania do tego typu rozrywek.
Aparycja|
- wzrost: 180 cm
- waga: 68 kg
- opis wyglądu: Zacznijmy od samej góry, czyli twarzy mężczyzny. Krótkie ciemne włosy, które w dotyku, oczywiście po umyciu, są niezwykle puchate i przyjemne. Trudno je się układa i Yunlan nie raz ma problem, aby na czas doprowadzić kołtuny do ładu i porządku. Idąc niżej, możemy spostrzec brązowe oczy, które, jak to kiedyś stwierdziła jego matka, hipnotyzują, gdy tylko ktoś odważy się w nie spojrzeć. Nie jest pewny, co do prawdziwości tych słów, ponieważ nie uważa swoich tęczówek za szczególnie interesujące. Bardziej przekonany jest do swojego nosa, który jest ładnie prosty.
Usta mężczyzny nie wyróżniają się niczym szczególnym — nie jest pewien, czy powinien zwracać na nie uwagę. Często zapomina zwilżać je, przez co robią się popękane. Jest to jedna z rzeczy, której w swoim wyglądzie nie cierpi. Powinien jednak besztać sam siebie za swoje lenistwo, a nie geny.
Sylwetka mężczyzny nie jest specjalnie umięśniona, ale nie znaczy to, że składa się jedynie z kości i tłuszczu. Jeśli ma czas, to ćwiczy, więc pochwalić może się delikatnie widocznymi mięśniami brzucha.
Oprócz tego ma silne ramiona i nogi, chociaż wciąż wiele brakuje im, by osiągnąć idealizm. Mężczyzna jednak nie przykłada do tego aż tak sporej wagi, więc także nie przejmuje się, że w każdych spodniach, dolne partie jego ciała wyglądają szczególnie chudo.
Jeśli chodzi o ubiór, to stara ubierać się maksymalnie luźno, by było mu wygodnie. Nie obchodzi go pogoń za trendami czy ubraniami, które na pierwszy rzut oka wywołują w nim skręt żołądka, zważając na fakt, jak niewygodne muszą być. Nie oznacza to, iż nie potrafi ubrać się elegancko. Wręcz przeciwnie! Yunlan posiada w domu spore zapasy odzieży eleganckiej, jaką wdzieje z chęcią, jeśli nabierze na to ochoty.
- pozostałe informacje: Pod dolną wargą ma małego pieprzyka, który jest pewnego rodzaju jego szczególnym znakiem. Posiada też parę blizn, lecz nie próbuje ich usilnie schować pod kilkoma warstwami ubrań — jeśli ktoś je spostrzeże i o nie spyta, chętnie odpowie, skąd wzięły się na jego ciele. Nie należy jednak oczekiwać głębokich historii z tym związanych, gdyż mężczyzna większość swoich urazów nabył w naprawdę głupich okolicznościach, godnych pożałowania.
- głos: jego głos jest stosunkowo poważny i głęboki, czuć w nim trochę zimna, gdy rozmawia z obcymi ludźmi. Poznawszy go bliżej, głos mężczyzny jest przyjaźniejszy, można powiedzieć, że melodyjny.
Historia: Jako dziecko więcej czasu spędzał z matką niżeli z ojcem, którego nawet nie chce nazywać w ten sposób. Jego młodszy brat był dla niego oczkiem w głowie i zawsze powtarzał, że nie daruje sobie, jeśli coś mu się stanie. Właśnie on był dla mężczyzny pierwszym uczniem, którego chciał nauczać i tłumaczyć trudne zagadnienia, także starając się zgłębiać temat, by zaciekawić go jeszcze bardziej. Niektóre blizny na ciele Yunlana są świadectwem czynów, jakich nadużywał sobie na nim jego ojciec. Jako dziecko był ciągany, popychany i traktowany, jak najgorszy śmieć. Nie pamięta już wszystkiego dokładnie, gdyż po zerwaniu kontaktu z drugim rodzicem zaczął stopniowo wszystko zapominać. W tym jednak czasie matka mężczyzny zaczęła mieć problemy ze zdrowiem. Pierwszy krok ku innemu światu. Po dwóch latach walki jego rodzicielka odeszła, co bardzo przeżył i długi czas nie mógł pogodzić się z tym faktem. Również nasiliły się wtedy problemy z ojcem, który na coraz więcej sobie pozwalał, tym razem atakując młodszego brata Yunlana. Ten, nie mogąc pozwolić na takie traktowanie jedynego rodzeństwa, odegrał się na ojcu i doszło między nimi do ostrej bójki.
Nastał spokój. Na jakiś czas oczywiście, bo gdy mężczyzna skończył osiemnastkę i planował wyprowadzkę od ojca, jego młodszy od pięć lat brat został zaatakowany przez miejscowy gang. Świat przed Yunlanem zawalił się całkowicie. Leon został zamordowany, a mężczyzna w ramach zemsty przez kolejne dwa lata szukał sprawców. Gdy udało mu się do nich dotrzeć, niewypalona złość kipiała w nim na tyle, że wymordował czterech członków gangu. Pomścił brata, ale jakim kosztem.
Od tego czasu stara się zapomnieć o wydarzeniach przeszłości, szczególnie tych, które wciąż wewnętrznie go ranią. Postanowił wyprowadzić się do mieszkania blisko centrum, gdzie będzie mógł zaznać względnego spokoju, ale także rozerwać się w razie potrzeby.
Rodzina:
Yanli Wei - matka mężczyzny, która znaczyła dla niego więcej, niż kogokolwiek mógłby sobie wyobrazić. W dzieciństwie była dla Yunlana oparciem w trudnych chwilach, zawsze znalazła powód do radości. Niestety, śmiertelna choroba zabrała ją z tego świata przedwcześnie, co odbiło się na mężczyźnie wyraźnym piętnem. Stracił kogoś, na kim mógł polegać w każdym momencie. Dopiero po Ling Wei - ojciec, który właściwie mało wspólnego miał z bycia ojcem. Surowy mężczyzna, który zawsze chciał swojemu synowi pokazać, gdzie jego miejsce i jak powinien żyć. Nie akceptował faktu, że Yunlan od dzieciństwa interesował się nauką — był bowiem zdania, że jako przedstawiciel płci męskiej powinien interesować się typowo męskimi sprawami (cokolwiek miał wtedy na myśli). Nie poświęcał dużo czasu dzieciom, zawsze były dla niego, jak przeszkoda, szczególnie Yunlan, który nie bał się odpyskować i pomóc młodszemu rodzeństwu. Yunlan szczerze nienawidzi ojca, więc zerwał z nim kontakt tak szybko, jak tylko było to możliwe.
Leon Wei - młodszy, o pięć lat, brat Yunlana, który właściwie był jego oczkiem w głowie. Zawsze starał się pomagać mu z nauką i cierpliwie tłumaczył trudne zagadnienia, których brat nie potrafił od razu pojąć. W dzieciństwie często powtarzał mu, że gdy dorosną, to założą wspólny biznes i będą znani wszędzie, jako "cudowny duet". Wiele dałby, aby ponownie odzyskać brata, który zginął w tragicznych okolicznościach, zamordowany przez jeden z miejscowych gangów. Dla Yunlana jest to szczególnie trudny i bolesny temat, którego nie porusza oraz unika.
Partner: Brak, właściwie jego serce nigdy nie zostało porządnie zajęte przez jedną osobę.
Potomstwo: Nawet przez myśl by mu nie przeszło, żeby posiadać własne dzieci. Stosunkowo dobry wybór zważając na fakt, jak bardzo nieodpowiedzialnym ojcem musiałby być.
Ciekawostki:
♚Ma dosyć mocną głowę do alkoholu — bywało, że był jednym z ostatnich wśród znajomych, który wciąż trzymał się mimo wymieszania kilku rodzajów alkoholi;
♚Lubi chodzić w białym fartuchu nie tylko po domu, ale zdarza mu się wyjść tak na miasto;
♚Panicznie boi się psów. Pozostałość po tym, jak w dzieciństwie zaatakował go nieznajomy pies;
♚Nie umie gotować — wszystko przyprawia ostrymi przyprawami i zdarza mu się zapomnieć, że coś gotował, przez co jedzenie potem jest spalone;
♚Jest bałaganiarzem, co zdecydowanie jest jego okropną wadą, gdyż później po całym mieszkaniu walają się przeróżne opakowania, czy rzeczy, których wcześniej — jak mu się wydaje — nie widział na własne oczy;
♚Gdy się denerwuje lub zawzięcie nad czymś myśli, odruchowo drapie się po nosie;
♚Nie cierpi czekolady. Na sam widok deserów zbyt gęsto polanych czekoladą zaczyna zbierać mu się na wymioty;
♚Kiedy mówi o swojej rodzinie, nigdy nie wspomina o ojcu.
Inne zdjęcia: x x x
Zwierzęta: Jest dumnym właścicielem dwóch wspaniałych kotów, które jednocześnie pocieszają go, sprawiając, że po ciężkim dniu zepsuty humor poprawia się i doprowadzają do szału, kiedy, jakby na złość, zrzucają porcelanę ze stołu. Oba futrzaki kocha najszczerszą miłością i nie wyobraża sobie bez nich życia, jednak sposób, w jaki do nich mówi, często bywa szokiem dla innych. Rozmawia z nimi jak z najlepszymi kumplami — dzieli się z obydwoma prywatnymi myślami.
Na pierwszy ogień idzie wyjątkowa kotka amerykańskiego curla, Oceania, której imię powstało przez jej niezwykle głębokie, błękitne oczy. Mówiąc szczerze, Yunlan nie miał pomysłu, jak nazwać kotkę, więc wybrał pierwsze lepsze imię, które przyszło mu do głowy, gdy na nią spojrzał.
Drugim kotem, który mieszka razem z mężczyzną, jest czarny kocur, Mazgaj, a jego imię wynika z faktu, że zwierzak głośno i bardzo często pokazuje swoje niezadowolenie w różnych kwestiach. Yunlan widząc, jak gadający jest kot, wpierw zapatrywał się, by nazwać go Zrzędziuch, lecz w pewnym momencie miauczenie czarnego kocura zaczęło przypominać mu płacz.
Pojazd: Przemiesza się motorem, który byłby w stanie nawet nazwać prawdziwym imieniem, gdyby nie fakt, że dziwnie zabrzmiało to w jego głowie — Yamaha YZF-R3.
Kontakt: howrse - Anonymous discord - wei #4249

22 cze 2020

Od Candice C.D Cain

Ten z góry bezustannie testował moją cierpliwość, podkładał mi kłody pod nogi, szczuł ludźmi, z którymi normalnie bym nie obcowała. Już stawiając pierwszy krok w tym miejscu, bezpieczeństwo nas wszystkich było niezwykle wątpliwe. Zważywszy na to, że w tym gronie tylko jedna osoba, ja, posługiwała się największym procentem rozumu, to nie mogło się skończyć dobrze, a już na pewno nie dla wszystkich.

21 cze 2020

Od Leah C.D Cato

     Czwartkowy wieczór przechodzi moje najśmielsze oczekiwania, bo z niewiadomego mi powodu o godzinie dwudziestej trzeciej czterdzieści znajduję się jakieś pięćdziesiąt kilometrów od domu, a właściwie od samego Avenley River. Jeszcze godzinę temu nie wiedziałam zupełnie nic o moich domniemanych planach, ale Ian, dobry kolega Joachima i jednocześnie jego największe przeciwieństwo, jakie chodzi po tym świecie uznał, że ten wieczór jest idealnym, żeby wyciągnąć mnie z domu. Nie musiał mnie długo przekonywać, mimo że dobrze wiedziałam, iż jutro z samego rana sprzed szkoły odjeżdżał autokar, w którym to przydałoby się, abym się znalazła, bo w końcu zgłosiłam się na ten biwak z własnej, nieprzymuszonej woli. Może błędnie, ale wyszłam z założenia, że może i przyda mi się podobny wypad. Z pewnością będzie to dobry sposób, aby odpocząć od swojej toksycznej matki, domu i całej rodziny.

19 cze 2020

Od Oliego Cd Bellamiego

Trochę wytrzeźwiałem i żułem jak wstyd zalewa moją osobę. No jak można... Dobra nieważne. Sięgnąłem po zaproponowaną grzankę i ugryzłem. Miał rację. Była mega. Wsunąłem całą, zanim zdążyłem się zorientować i oparłem się lekko o zagłówek. Przymknąłem oczy. Wieczór był jednak lepszy, niż myślałem ze się zapowiada. Owszem, siedziałem właśnie pół trzeźwy, w domu klienta, jedzący jego zapiekanki, Starając się nie myśleć o suchocie jaka zaczynała się zbierać w moich ustach. Po chwili poddałem się i wyprostowałem z cichym westchnieniem. Bellami popatrzył na mnie znad ostatniej grzanki. Uniósł brew pytająco i cicho mruknął pytająco.
-Nie zabiorę ci jej, opanuj wzrok- Machnąłem ręką i wyciągnąłem się lekko w górę, zadowalające chrupnięcie wydobyło się z okolicy mojego kręgosłupa. Bellami przełknął.
-Złamałeś sobie coś?
-Huh? Nie? To zaleta pracy w pochyleniu... Moje plecy strzelają co chwila, to samo z rękoma- Wystawiłem dłonie w jego kierunku i zagiąłem jeden palec, uwalniając kolejny chrupot. Kiwnął głową zrozumiale.
-W sumie, to co planujesz robić jutro?
-Iść do ciebie na tatuaż?
-Nie wolno pić przed tatuażem?
-Niby czemu mądralo?
-A spierdalaj, wykrwawisz się, mi by się jednak łatwiej pracowało na mniej krwawiącym człowieku- Prychnąłem i sięgnąłem po kolejnego papierosa.
-Nie wykrwawię się, o mnie się nie martw, za niedogodności mogę przecież dopłacić...
-Nie brakuje mi pieniędzy, robię to z pasji, więc się nie popisuj- Prychnąłem cicho i zaciągnąłem się dymem. Palenie w domu było czymś, o czym zapomniałem, jak zacząłem znajomość z Thomasem, jednak nienawiść do dymu tytoniowego była tak głęboka, że zmuszał mnie do palenia na balkonie. Myśl o byłym osobniku sprawiła, że sięgnąłem do szyi i lekko potarłem pierścionek na łańcuszku. Nawet odruchowo mi to wychodziło. Wypuściłem dym nosem i puściłem obrączkę.
-Pamiątka rodzinna? -Bellami zainteresował się kawałkiem metalu.
-Nie... To po... Po znajomym? Rodzinne jedyne co mam to frustracje- Uśmiechnąłem się krzywo.

16 cze 2020

Od Caina cd. Candice

Jasper wchodzi pierwszy do środka jak do siebie. Nie zwraca uwagi nawet na stojącą w przejściu ochronę. Z ciemnego korytarza, oświetlonego ledwo jedną żarówką, rodem z piwnicznego schronienia potwora z horrorów lub podrobionej sali przesłuchań dla jeńców, wychodzimy do bocznej sali, oślepieni blaskiem neonów, głosu tłumu ludzi i zapachem alkoholu. Już rozumiem, dlaczego tak mu zależało na zabraniu Candice. Właśnie wprowadził mnie do jaskini lwa.
Gdybym miał pojęcie, jakie katusze będzie przeżywać mój umysł, chyba byłbym skłonny nawet przemyśleć tę propozycję dłużej niż sekundę w samolocie, lecz dawno nigdzie razem nie wychodziliśmy. Okazja zawsze była, ale negatywne nastawienie Erica do naszych możliwości, dokładając do tego ówczesne, nadal w sumie siedzące głęboko we mnie problemy, ograniczały chłopaków do załatwiania sobie rozrywki na własną rękę.

Od Michaeli C.D Carneya

Było po prostu idealnie. Carney odcięty od środowiska pracy i trudów z nią związanych był fantastycznym mężczyzną, umiejącym rozbawić do łez, a jednocześnie otoczyć ciepłym płaszczem troski. Za każdym razem, gdy chociażby musnął moją skórę, całe ciało drżało z powodu dostarczanej przyjemności. Każda opowiedziana przez niego błaha rzecz była powodem szerokiego uśmiechu, który raz za razem pojawiał się na mojej rumianej twarzy, ale można było się spodziewać, że te chwile wytchnienia zostaną przerwane. I to niestety w nieprzyjemnie brutalny sposób.

5 cze 2020

Od Josephine C.D Vincent

To był właśnie powód, dla którego podczas wieloletniej przyjaźni z Vincentem nigdy właściwie nie pokazywałam się jego matkom. Nie wchodziłyśmy sobie w drogę, co poskutkowało tym, że nie spotykałam się z ich chamstwem na co dzień. Momentami byłam nawet gorszym śmieciem, bo komentowałam ich zachowania wobec Vince'a zbyt dobitnie jak na gówniarę — rzecz jasna nie tak, by to słyszały, inaczej moja twarz pewnie wyglądałaby gorzej niż zwykle.

3 cze 2020

Od Archiego C.D Angeline

 Sięgnąłem po smycz Belli i przypiąłem jej do obroży.
- No już idziemy pobiegać maleńka - powiedziałem pełen entuzjazmu.
Wyszedłem z domu zamykając za sobą drzwi. To był spokojny przyjemny spacer, gdy byliśmy w parku spuściłem suczkę ze smyczy. Sucza od razu pobiegła do innych psów aby się z nimi zaprzyjaźnić. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do swojego dawnego znajomego aby z nim chwilę pogadać. Jak zawsze jednak przegadaliśmy ponad godzinę. Plus był taki, ze przynajmniej Bella się wybiega. Chociaż w sumie nie mogła narzekać na brak ruchu. Gdyż biegam z nią regularnie dwa razy dziennie.
- Bella - krzyknąłem.
Radosna suczka pozostawiła swoich kompanów zabaw przybiegając. zapiąłem jej smycz. Ruszyliśmy w stronę domu spokojnym krokiem. Weszliśmy na podwórko od razu odpiłem jej smycz. Suczka poleciała od razu za dom po czym usłyszałem jak szczeka na coś. Zaniepokojony poszedłem sprawdzić co ją tak bardzo zaniepokoiło. Stała nad kartonem zaklejonym taśmą, z kilkoma dziurkami. z środka dobiegało skomlenie. Bez zastanowienia rozerwałem karton.  W środku leżał szczeniak ktoś najwidoczniej nie miał co z nim zrobić i po prostu, postanowił go podrzucić w kartonie. Bez zastanowienia wziąłem malca na ręce i zaniosłem do domu. Dałem mu troszkę wody i mokrej karmy.
- Co ja mam z tobą zrobić ? - mruknąłem sam do siebie. Niewiele myśląc zabrałem malca do auta i zawiozłem do weterynarza. Nie miał chipa, po badaniach okazał się być zdrowym szczeniakiem w idealnym wieku na pierwsze sczepinie. Nie musiałem się długo zastanawiać psiak zostaje u mnie. Wypełniłem dokumenty a mały zyskał imię Rambo. Wracając do domu zahaczyłem o sklep zoologiczny, kupiłem karmę dla szczeniąt obroże, smycz i legowisko oraz miski.
Po powrocie do domu, zaznałem malca z jego nowym miejscem zamieszkania. Na całe szczęście Bella okazała się być miła i wyrozumiała nie irytowała się na małego gdy ten łapał ją za uszy lub ogon. Spojrzałem na zegarek szybko sięgnąłem po pitny jogurt do lodówki po czym obiegłem po swoją gitarę do pokoju. Udałem się na miejsce gdzie umówiłem się z Angeline. Dziewczyna czekała na mnie, ja przez to zamieszanie z psiakiem omal o tym nie zapomniałem, że mieliśmy razem nagrywać piosenkę.
- Cześć ! - pomacałem w jej stronę.
- Cześć..  odpowiedziała lekko się uśmiechając.
- Nie uwierzysz, ktoś podrzucił mi szczeniaka na podwórko w kartonie.
- O matko jak tam można ! - zbulwersowała się.
- Nie wiem, nazwałem go Rambo, byłem u weta jest zdrowy chcesz zobaczyć zdjęcia ?
- Pewnie.
Wyjąłem teflon i pokazałem jej kilka zdjęć piska.
- Ale słodziak.
- Racja, no dobra to co, może jakaś próba - uśmiechnąłem się i wyjąłem gitarę z pokrowca po czym zacząłem ją stroić .

Angeline ?


1 cze 2020

Od Vincenta C.D Josephine

     Donośny głos Josephine przebił się ponad melodią piosenki, której wówczas słuchałem, wybijając mnie z rytmu pracy nad pochłaniającą cały mój wolny czas, idiotyczną pracą domową z matematyki. Była ostatnią osobą, jakiej się tu spodziewałem, wyprzedzał ją nawet sam jaśnie pan Timothy i największe gwiazdki naszego miasta — nic nie zdziwiło mnie tak, jak nakłaniająca mnie do wpuszczenia jej przez balkon Josephine, która z zaskoczenia się pod nim zjawiła.
     Właściwie, może nie do końca z zaskoczenia, bo zanim wyszedłem na zewnątrz, sprawdziłem telefon i dopiero wtedy zobaczyłem dwie nieodczytane przeze mnie wiadomości i wszystko nabrało nieco więcej sensu, chociaż w dalszym ciągu nim nie grzeszyło. Przynajmniej nie muszę się fatygować. Wypełzłem na zewnątrz, oparłem o barierkę i spojrzałem na nią z góry.
     — Przyjechałaś, bo nie liczyłaś nawet, że ja to zrobię? — Zmarszczyłem brwi. — Czy zatęskniłaś za moim domem i znalazłaś idealny pretekst?
     — Powiedzmy, że było mi po drodze i wiedziałam, że moje chęci są na tyle rzadkim zjawiskiem, że je wykorzystam.

Podsumowanie maja

hi gif | Tumblr

Minął właśnie kolejny miesiąc, od kiedy obwieszczono nam chwilową kwarantannę. Jedni zmienili dietę, drudzy zapuścili się jak pustelnicy, jeszcze kolejni się wycięli, są też tacy, którzy znaleźli ukojenie w czymś, na co nigdy wcześniej nie mieli czasu (kto kiedykolwiek miał lekcje czy wykłady online i tak nie miał czasu). Ale niektórzy z nas nie zmienili w swoim życiu nic, oprócz ograniczania wyjść na powietrze i potraktowania obostrzeń jako wymówkę dla lenistwa — zresztą coraz mniej te obostrzenia czuć, możemy oddychać bez koniecznych maseczek, chociaż kij wie, jak to z tym rządem jest, nie jestem też zbyt rzetelnym źródłem informacji. Na pewno nie jak telewizja czy internet, mimo że na ich informacje też patrzyłabym z przymrużeniem oka. Jednak nic straconego — jedni cieszą się z kwarantanny, drudzy wręcz przeciwnie, ale jedno jest pewne: ten temat jest już nużący, a pandemia nie ma wpływu na funkcjonowanie bloga. W naszym skromnym gronie, na szczęście, nie odnotowaliśmy żadnych wymagających hospitalizacji przypadków, dlatego zabieramy się za sedno sprawy i przechodzimy do podsumowania maja