Strony

31 paź 2019

Od Izzy cd. Candice

Snow to Snow. Niewinna buźka, słodki uśmiech i każdy naiwny twierdziłby, że taka urocza istotka nie mogłaby skrzywdzić nikogo. Poza tym sam fakt, że Candice nagle zainteresowała się skrzypcami i nauką gry na nich... jakoś trudno mi w to uwierzyć. Z jej natłokiem zajęć i wszystkich innych rzeczy, których się podejmuje, to jak zabranie sobie piątkowego wieczoru i zrezygnowaniu z filmów puszczanych z Netflixa przy paczce popcornu. A akurat znam moją przyjaciółkę i musi mieć konkretny powód, aby zdecydować się na taki krok.
Rezygnuję z dalszej analizy i skupiam się na prawie skończonej kolacji. W końcu jedzenie to podstawa. Czekam tylko, aż woda zagotuje się i będę sobie mogła zalać swoją ulubioną herbatę na wieczór. Odpowiadam szybko na sms-a od matki Gustova - chłopca, którym opiekuję się co jakiś czas, tym samym zarabiając parę groszy. Kobieta daje znać, że jutro nie muszę przychodzić, co oznacza dla mnie wolne popołudnie tuż po zajęciach na uczelni.
Patrzę w kierunku pokoju Candy. Z miejsca, w którym siedzę, widzę skrawek jej pokoju, więc nie uchodzi mojej uwadze, że dziewczyna uśmiecha się do telefonu jak głupia. Szybko go odkłada i znowu zatapia się w swoim laptopie. I tak co chwila.
Podejrzane?
Oczywiście, że tak.
Może najwyraźniej mam niezrównoważoną psychicznie przyjaciółkę.

Andrea "Indie" Campbell

Źródło: Pinterest, osoba na zdjęciu jest nieznana.
Motto: Każdemu będzie dane to, w co wierzy.
Wszystko będzie tak, jak być powinno, tak już jest świat urządzony.
Dwa zdania z tej samej starej książki stojącej na parapecie w pokoju najstarszego brata. Proste, a tak bardzo esencjonalne dla niej, ponieważ pozwalają na poddanie się losowi i dostosowywaniu się do sytuacji, w której się znajdziemy, zrzucenia winy na przeznaczenie. Indie za to dzięki tym słowom potrafi zachowywać się jak kameleon.
Imię:  Andrea to imię nadane jej przy narodzinach, a więc można powiedzieć oryginalne. Problem jednak nadszedł wraz z jej pójściem do szkoły, ponieważ wtedy nastąpił naturalny okres nadawania przezwisk przez rówieśników. W ten oto sposób została nazwana Indie. W późniejszych latach nowi znajomi zdrobnili jej imię do Andy, które stało się najczęściej używanym przez nią.
Nazwisko: Campbell
Wiek: trochę już ponad 25 lat, pełnych momentów, które właściwie trzeba by odjąć od tej liczby, z różnych powodów
Data urodzenia: pamiętny dzień 6 marca
Płeć: kobieta
Miejsce zamieszkania: Aktualnie jej miejscem zamieszkania powinno się nazwać ogromną willę gdzieś na drugim końcu świata w Veshe, która przywodzi jej na myśl prędzej więzienie niż dom. Za to za swój prawdziwy dom nadal w pewnym stopniu uważa inną willę, tylko znajdującą się na obrzeżach Avenley River, jednak od wielu lat zamieszkuje ją inna, nieznana jej rodzina. Ogólnie można by powiedzieć, że Andrea jest teoretycznie bezdomna, chociaż to w praktyce całkowicie inna sytuacja. Nie chcąc i nie mogąc wrócić do żadnego z powyższych miejsc postanowiła po namowie pewnych osób, które w swoim czasie bardzo jej pomogły, zwrócić się do jedynej osoby, której czuła, że może ufać. czyli do przyjaciela z dzieciństwa - Juliena Callière. Jak się dowiedziała po niedługim czasie zbierania informacji po mieście, mieszka on w domu poza miejskimi granicami, w miejscu dosyć odosobnionym, a sam budynek został wykonany w bardzo nowoczesnym stylu. Samo wnętrze nie wiele różni się od prostych form geometrycznych całego domu, ponieważ tutaj również panuje jak największy minimalizm i sterylność urządzenia. Całe umeblowanie zostało zaplanowane w taki sposób, aby spełniać podstawowe potrzeby i zajmować minimalne miejsce, co pozwoliło na uzyskanie dużych pustych przestrzeni, które w pojęciu Indie sprawiają złudzenie nie wykwintnego, eleganckiego pomieszczenia, ale przypominają szpital. Wszystko jest zbyt sterylne na jej potrzeby. Dzięki ich wieloletniej przyjaźni i nie mając większego wyboru Julien postanowił pozwolić jej zostać i urządzić dla siebie jeden z pokoi na piętrze w taki sposób, jaki tylko chce. Oczywiście na jego koszt jak sobie Andrea dopowiedziała. Tak więc zrobiła, jak jej pozwolił. Wybrała sobie jeden z pokoi, ten znajdujący się bliżej łazienki oczywiście. Ściany w nim zostały przemalowane z szarości na krwistą czerwień i czerń, w taki sposób, że ściana za głową podwójnego łoża, czyli na lewo od wejścia oraz ta znajdująca się naprzeciwko wejścia są czerwone, a dwie pozostałe czarne. Warto nadmienić, że ściana znajdująca się na prawo, czyli naprzeciwko łóżka została do połowy długości "zabudowana" meblami, aby pomieścić rzeczy Indie, których z biegiem czasu jest więcej niż trzy bluzki na krzyż, jak kiedy przyjechała tutaj. Zostało to odgrodzone od reszty pokoju kolorowymi parawanami w orientalny złoto czerwony wzór, który zapewnia jej pewną intymność przy ubieraniu się. Szafa oraz niewielkie wcięcie na ścianie od drzwi na prawo spowodowało, że dla Indie idealnym rozwiązaniem wydało się postawienie tam podłużnych czarnych kanap, jednak najciekawszym punktem pokoju jest to, co znajduje się przed nimi. Jest to nie za wysokie (tak na wysokość stopnia schodów) podium w kolorze bordowym, na którym przytwierdzona jest z jednej strony złota rura, a jej drugi koniec umocowany jest do sufitu. Owszem, to ciało Andrea zawdzięcza pole dance i akurat przed Julienem się tego nie wstydzi. Po drugiej stronie podium, czyli najbliżej okien znajduje się wygodny fotel z małym stoliczkiem, obie rzeczy w czarnym kolorze, oraz przezroczysty (szklany) wiszący fotel w kształcie otwartej bańki, zawieszony na złotym łańcuchu. To mniej więcej wszystko, czego Indie potrzebuje aby funkcjonować.
Orientacja: heteroseksualna
Praca: pracuje w warsztacie samochodowym, jednak nie jest mechanikiem, można ją nazwać taką panią od wszystkiego, więc oficjalnie nazwijmy ją zastępcą właściciela warsztatu samochodowego
Charakter: 
„- A jakie jest największe kłamstwo świata?
- To mianowicie, że nadchodzi taka chwila, kiedy tracimy całkowicie panowanie nad naszym życiem i zaczyna nim rządzić los. W tym tkwi największe kłamstwo świata”

Jakby Andrea przeniosła się teraz do przedszkola i jej rówieśnicy mieliby wypisać cechy charakteru, które widać w jej osobowości już na pierwszy rzut oka, nie byłoby z tym większego problemu. Oczywiście każda osoba ma pewne niuanse w swoim umyśle, które mogą do końca życia pozostać niezrozumiałe dla świata, a nawet dla tej samej osoby. Zawsze jednak na równi z tymi zawijasami naszej podświadomości istnieje kilka głównych cech, które przede wszystkim wpływają na nasze zachowanie. Wraz z nabieranym doświadczeniem ich pozycja się zmienia, a część z nich zostaje wymieniona na całkowicie nowe cechy, co wiąże się z naturalnym rozwojem ludzkiej osobowości. U każdego z nas ta mieszanka jest unikalne, dla Indie tworzą ją cztery cechy.
Obdarcie z patosu. Patos to bardzo niebezpieczna rzecz, ponieważ pozwala na usprawiedliwienie wszystkiego i wywyższenie wszystkiego. Andrea mimo wszystko jest aktualnie osobą bardzo przywiązaną do ziemi, nie pozwala sobie na chodzenie z głową w chmurach. Nie pozwala sobie również, na usprawiedliwienie swojej przeszłości jako zdążenie losu. Po latach zdała sobie sprawę z tego, że to nigdy nie jest zbieg okoliczności i zawsze to do nas należy wybór. Nigdy nie ma tak, że nie jesteśmy w stanie znaleźć innego wyjścia. Głębokie rozmyślania jako to ona jest biedna, bo ojciec zły, a matka uległa? To nie w jej stylu. Ona nie jest biedna, ona zdaje sprawę z tego, że jest słaba i stara się być silna, wie jak ma być silna i co jej to da. Nienawidzi użalania się nad sobą i wypamiętywania sobie wszelkich błędów. Znalazła sposób na pogodzenie się ze wszystkim, co się dzieje w jej życiu i nauczyła się żyć bez pożałowania przez siebie, samej siebie. Każdy błąd, czy każda dobra decyzja coś jej daje, a bycie wiecznie smutnym człowiekiem, który nosi w sobie ból i żal, to dla niej strata czasu, bo nikt nam życia nie odda.
Szaleństwo pomieszane z radością. Jak już mówimy o smutku, to warto wspomnieć, że Indie stara się go eliminować z własnego życia. Oczywiście ma serce i uczucia, bywa, że coś ją zasmuci, jednak nie chodzi później jak struta przez pół życia i odtrąca wszystkich od siebie, bo ona to jest skrzywdzona przez życie i musi być zamknięta, okolona murem obojętności i goryczy. Ona ma to wszystko gdzieś. Nikt za nią tego życia nie przeżyje, a takie zachowanie dla niej to strata czasu, który mogłaby wykorzystać na radość z życia, miłość i dobre alkohole w tańcu na stole. Oczywiście, ona też miała okres w swoim życiu, który ciężko nawet depresją nazwać, była to bardziej wegetacja, jednak z czasem i małą pomocą zobaczyła jak głupia to była forma ekspresji własnych uczuć. Zrozumiała, że lepszym lekarstwem od milczenia i naburmuszenia, jest krzyk, jest ekspresja fizyczna i pokazywania tego, co w niej siedzi, ponieważ jest to w pewien sposób wyzwalające. Nie musi wtedy udawać, że wszystko jest w porządku i płakać po kątach, czego zresztą też już nie robi. Po co płakać po kątach, skoro można stanąć twardo na nogach, zagryźć wargi nawet do krwi, ale sobie poradzić? W tym momencie nie widzi dla siebie prawa usprawiedliwiania się w stylu, bo nie da się tego zrobić, czy bo sytuacja jest tragiczna. Zawsze jest sposób, zawsze jest wyjście, żeby jutro znowu stać na samym szczycie nad przepaścią i śmiać się ze świata i jego małości.
Inteligencja. To chyba najniebezpieczniejsza cecha. To ona sprawia, że Indie mówi pośrednio o swojej przeszłości, że łatwo kłamie i wie komu pomóc, a komu nie. Ona nie jest bezinteresowna. Andrea doskonale wie, jakiej grupie osób może ufać, ale zarazem wie, że może im ufać, a może kompletnie to olać. Ta inteligencja sprawia również, że ona doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że cała jej okropna przeszłość, to bagno w którym się znalazła to po części jej wina. Ona wybrała taką drogę rozluźnienia, ona wpadła w nałóg, ona nie potrafiła się uwolnić, ona nie chciała niczego zmienić. Dlaczego? Bo to było prostsze i wygodniejsze. Oczywiście wspomnienie tego ją w tym momencie obrzydza, ale wtedy nie mając pojęcia czy jeszcze komukolwiek na niej zależy wybrała pozostanie w amoku, bo rzeczywistość wydawała jej się zbyt beznadziejna. Świadomość ogromu pracy, jaki będzie musiała w siebie włożyć powodował, że wolała aby wszystko zostało na swoim miejscu, a dopiero pojawienie się Matta sprawiło, że jej perspektywa się zmieniła o sto osiemdziesiąt stopni. Ta cecha również nie pozwala jej na posiadanie jakiegokolwiek patosu, bo uważa to za obrzydliwe i dziecinne, a więc jeszcze bardziej ją z niego obdziera.
Przebiegłość, czyli ostatnia łącząca wszystko cecha. Mimo wszystko jej los w Veshe mógł być o wiele gorszy. Kosztowało ją to wiele wysiłku, żeby nie skończyć jeszcze gorzej. Wiele ją to kosztowało, żeby znaleźć się w takim miejscu po wyjeździe z domu, żeby nie znalazł jej nikt, kto kiedykolwiek ją znał. Ona wie, jak się ustawić w tym świecie i wie, że nie będzie z niej bohaterki. Poza tym, bohaterowie zawsze mają pod górkę, więc ona woli być przysłowiowym złoczyńcą, jednak w taki sposób, aby nikt nie był ją w stanie o to oskarżyć. Wytworzyło w niej to specyficzny sposób dostosowania się do sytuacji, kiedy tego potrzebuje. Tylko przed nielicznymi osobami jest całkowicie sobą… do pewnego momentu oczywiście.
Hobby: Kiedy była mała miała skłonności do siadania w garażu swojego sąsiada i patrzenia jak naprawia samochody. Od tego zaczęła się jej fascynacja całym samochodem, a z czasem i dorosłością odeszła od samej mechaniki na koszt elektryki i automatyzacji, informatyki w samochodach, co jest dla niej ciekawym i rozluźniającym zajęciem. Od dziecka fascynowały ją również tornada, chciała zostać geo-fizykiem, jednak jak widać, nic z tego nie wyszło. Poza tym ma skłonności do składania origami zawsze i wszędzie, kiedy jej się nudzi. Potrafi siedzieć w restauracji na obiedzie i składać coś z serwetki. Podobną sprawą jest składanie kostki Rubika. Oczywiście jednak najwięcej jej wolnego czasu zabiera jej udoskonalanie umiejętności i sztuczek związanych z pole dance.
Aparycja|
- wzrost: 178 cm
- waga: 60 kilogramów, chociaż trzeba przyznać, że kilka miesięcy temu po raz pierwszy dobiła do tak dużej liczby i stara się ją utrzymywać.
- opis wyglądu: Nogi. Nogi... nogi, bardzo długie nogi. To pierwsze co rzuca się w oczy, kiedy pierwszy raz spojrzy się na Andreę. Obiekt zazdrości innych kobiet, mimo że nie chciały by ich zdobyć drogą Indie. Nie można jednak zaprzeczyć, że są zgrabne, szczupłe, ale również silne, ponieważ przy najmniejszym przeniesieniu ciężaru na palce, uwidacznia się w nich każdy mięsień wyrzeźbiony do perfekcji. Podobnie wygląda sytuacja z ramionami i brzuchem dziewczyny. Wszystko doprowadzone do ideału, a właściwie do granicy pomiędzy zwykłym kobiecym ciałem, a sylwetki typowej kobiety sportu. Kiedy delikatnie widoczny już sześciopak i wyrobiona pupa wzbudzają zazdrość, to niestety piersi nie są jej największym atutem, na co sama nigdy nie narzekała. Drugim elementem rzucającym się w oczy jest szopa na jej głowie, popularnie przez ludzi nazywana włosami. Mają kolor bardzo ciemnego blondu, trochę przypominającego miejscami brąz i gęstymi ni to prostymi kosmykami ni to falami spływają po jej ciele do połowy pleców. Indie jest przekonana, że gdyby je porządnie wyprostowała to sięgałyby jej do pasa. Przez wiele lat miała grzywkę z przodu, opadającą jej zazwyczaj na oczy, ponieważ zapominała o jej obcinaniu i pomimo że nadal jest w niej zakochana,
zrezygnowała z niej kilka lat temu. Z powodu ciężaru i ciepła jakie zapewniają jej takie właśnie włosy, dziewczyna często związuje je w niskiego kucyka, byle je jak najbardziej zabrać od szyi i twarzy. Tej pięknej twarzy o ładnie wydatnych kościach policzkowych, czystej cerze, pokropionej kilkoma pieprzykami, małym zadartym nosku i pełnych ustach, coraz częściej wykrzywionych w uśmiechu, który ukazuje jej białe zęby. I o tych nasyconymi kolorem lodowatego północnego, ciemno błękitnego morza oczach. Pełnych iskier, nieufnych, głęboko smutnych i zamyślonych, chociaż tryskających pozytywną energią w kierunku każdego człowieka. Jedyną częścią jej ciała, która kompletnie się jej nie podoba są jej dłonie. Silne, spracowane, o wyrazistych żyłach i niestety... są one w pewnej części pokryte bliznami, które w tym momencie wyglądają bardziej jak rysy na jej nieco oliwkowej skórze. To ich najbardziej nienawidzi, a nawet się ich wstydzi. Jeśli za to mamy opisać jej styl, to będzie on bardzo prosty. Po pierwsze koszulki i bluzki bez rękawów, na ramiączka, ogólnie wszelkie rzeczy tego rodzaju, do tego dżinsy, przede wszystkim czarne. Do tego bluza albo skórzana kurtka oraz tenisówki.
- pozostałe informacje: Posiada kolczyki, oprócz tych zwyczajnych w małżowinie usznej, na języku i kiedyś nosiła w nosie. Jej ciało pokrywają nieliczne tatuaże, które nie mają dla niej większego znaczenia. Nie robiła ich dla upamiętnienia czegoś, ale dla zapomnienia... dokładniej zakrycia blizn. Pierwszy to róża , drugi zdecydowanie większy to również kwiatypodobnie jak trzeci po wewnętrznej stronie zgięcia prawego łokcia.
- głos: Bebe Rexha
Historia: Była sobie pewnego dnia wspaniała rodzina, którą podziwiała cała okolica. Wszyscy uważali, że jest to wzór dla innych małżeństw, jak powinni żyć między sobą i jak wychowywać swoje dzieci. Taka właśnie nie była rodzina Andrei. Była to rodzina, w której trochę za dużo do powiedzenia miał jej ojciec. Była to rodzina, w której matka nie miała za dużo do powiedzenia, ale zaślepiona miłością, nie sprzeciwiała się. W końcu ojciec nigdy na nią nie krzyknął i nie podniósł ręki. Nie była to jednak zdrowa relacja. Matt przez wiele lat próbował wytłumaczyć matce jak bardzo jej życiem, kieruje Vito i jak bardzo toksyczny jest ten rodzaj życia. Próbował pokazywać, jak kobieta powinna być traktowana i jakie błędy popełnia ojciec. Czy to coś zmieniło? Tak, ponieważ odkąd skończyła piętnaście lat w domu nie było Matta. Był na tyle starszy od niej, a więc na tyle dorosły, aby móc już nie wrócić do tego domu na stałe. Niestety ojcu nadal nie podobało się to, jak wciąż ogromny wpływ miał on na życie Indie i jej rodzeństwa. W ten sposób zrodził się pomysł wyjazdu, który został przeprowadzony w błyskawicznym tempie. Jednego dnia Andrea obudziła się do wiadomości, że się wyprowadzają, a zasnęła już w innym kraju. W kraju, który przyniósł jej długą serię błędów, głupich decyzji i bólu, nie tylko psychicznego. Ojciec nie bardzo przejmował się udawaniem wzoru do naśladowania, ponieważ tam nikt go nie znał, nikt nie wiedział czy ma dzieci i czy ma żonę. Kiedy Andy się obudziła, była już o wiele za późno, a droga powrotu była ciężka i bolesna, a przede wszystkim byłaby niemożliwa bez najstarszego brata, który pewnej nocy wszedł do miejsca, w którym Indie pracowała i ją zabrał. Bez słowa wyciągnął ją na dwór do samochodu i zabrał do miejsca, gdzie jej życie powoli doszło do siebie i skąd już samodzielnie wróciła do Avenley River. Co się stało w międzyczasie z Mattem? Ciężko powiedzieć. Dał jej kartę do konta stworzonego na jej nazwisko, z ogromnymi pieniędzmi na nim i zniknął, jak to Matt. Co się stało z rodziną? Nie ma pojęcia.
Rodzina: Nie lubiąc rozmawiać i wdawać się w szczegóły dotyczące jej sytuacji rodzinnej warto tylko wymienić, że nie jest to stosunkowo ogromna rodzina, ponieważ składa się z dwóch pokoleń, ponieważ reszta jest rozrzucona po całym świecie i nie utrzymuje ze sobą kontaktu, z mniej lub bardziej znanych Andrei powodów. Jedyne powody, których jest pewna to brak kontaktu z rodzicami swojej matki, a jest to brak akceptacji jej związku z ojcem Indie, z czego doskonale zdaje sobie sprawę cała rodzina. Nie ma jednak zielonego pojęcia co się stało pomiędzy jej rodzicami, a drugimi babcią i dziadkiem. Sytuacja między rodzeństwami rodziców jest jeszcze bardziej skomplikowana, ponieważ zna tak naprawdę tylko rodzeństwo ojca lub poznała je dopiero w Veshe. Natomiast o rodzeństwu matki wie wyłącznie tyle, że ma ich dwójkę, jednak nawet nie zna ich płci, nie mówiąc o imionach. Nie ma również żadnych informacji, gdzie mieszka chociażby jeden ze wspomnianych powyżej członków rodziny matki, a sama rozmowa o nich jest szybko ucinana przez ojca. Same sytuacja między członkami jej najbliższej rodziny jest bardzo skomplikowana i różna. Tymi osobami są:
~ ojciec - Vito
~ matka - Alice
~ najstarszy brat, a zarazem najrzadziej widywany przez nią członek najbliższej rodziny - Matthias (Matt)
~ siostra, czyli drugie dziecko Vito i Alice - Jeanine
~ drugi brat, czyli najmłodszy z jej starszego rodzeństwa - Samuel (Sam)
Partner: coś kilka razy było, coś się wydarzyło, jednak co kolejny związek to wychodziły z niego coraz większe kłopoty, a ostatni złamał pewną granicę, po której jak do tej pory Indie została szczęśliwą singielką
Potomstwo: a czy liczy się adoptowany ze schroniska husky? to dobrze, że się liczy
Ciekawostki:
~ Uwielbia, kiedy ktoś gładzi ją po ręce, ramieniu, włosach, bez różnicy. Chodzi przede wszystkim o to, że uwielbia tak delikatny, kontakt fizyczny, który wywołuje u niej poczucie bezpieczeństwa i spokoju.
~ Nienawidzi, kiedy mężczyźni jej nie szanują pośrednio czy bezpośrednio. Bardzo wraca uwagę na to jak się do niej odzywają, jak na nią patrzą i co o niej mówią. Zawsze jeśli coś się jej nie podoba, prosto o tym mówi i unika z tymi osobami kontaktu za wszelką cenę.
~ Boi się wody. Bardzo boi się wody. Nawet panicznie w pewnym sensie. Ma tak od dzieciństwa, kiedy wpadła do basenu, gdy nieodpowiedzialnie pilnowała jej starsza siostra.
~ Juliena poznała jako bardzo mała dziewczynka, a kiedy wyprowadziła się wraz z rodziną kontakt między nimi całkowicie się urwał, nad czym ona sama bardzo ubolewała, jednak nie była w stanie dużo do momentu powrotu do Avenley River poradzić.
~ Jej najstarszy brat jest dla niej opoką i wsparciem, jednak problem polega na tym, że jest w ciągłych rozjazdach, ciężko się z nim skontaktować, dokąd pamięta pojawia się w jej życiu i znika jak mara.
~ Od szesnastego roku życia uczy się i tańczy na popularnej rurze, czyli uprawia pole dance.
~ Aktualnie nie wykazuje żadnych przejawów uzależnienia od czegokolwiek. Unika za to kawy i wszelkich używek.
~ Jest wegetarianką z przejawami weganizmu, zależy od humoru. Pomysł na to zrodził się w jej głowie kilka lat temu, kiedy wyjechała z nowego domu swojej rodziny.
Inne zdjęcia: --
Zwierzęta: dwa lata temu ktoś poradził jej, żeby adoptowała psa ze schroniska i sama nie spodziewała się jak bardzo przywiąże się do aktualnie 3-letniego pieska rasy husky imieniem Dorian (klik).
Pojazd: nie posiada żadnego zmotoryzowanego środka transportu, jeśli musi być gdzieś w miarę szybko, a nie może skorzystać z komunikacji miejskiej lub taksówki, wybiera rolki tudzież wrotki.
Kontakt: marcy.roody@gmail.com

Od Kaia cd. Izzy

Patrzę przez sekundę na już delikatnie chwiejącą się obok dziewczynę jak na wariatkę. W takim stanie zachciało się jej nagle słuchać muzyki? Może jakiś Mozart czy Bach dla otrzeźwienia umysłu to nie najgorszy pomysł, ale z drugiej strony moja zmęczona psychika może tego nie wytrzymać. Izzy w tym czasie zdążyła już wstać i ponownie opaść na sofę. Sam wyczuwam, że nie jest to jej najlepszy pomysł, żeby teraz wstawać, a puszczenie muzyki tylko pogorszy ten huk w jej głowie. Jednak pomimo małym początkowych problemów z równowagą dziewczyna nie wydaje się wcale przejmować zaistniałą sytuacją. Już ponownie z pomogą łapania się za wszystko co jest w miarę stabilne wstaje, a ja kładę dłoń na jej biodrze, zabezpieczając ją przed znalezieniem się na stoliku przed nami.
- Proszę mnie nie dotykać! Ja potrafię sama stać - mówi wyniosłym tonem, który wywołuje u mnie uśmiech. Głupiutka istotka. Zabieram dłoń, a ona wężykiem wędruje w stronę mojego łóżka. - To musi być gdzieś tutaj!

30 paź 2019

Od Althei C.D Tyler

Tyler nie powinien wiedzieć, że zgubą był naszyjnik, jaki od niego dostałam. Sentyment, więź? Nic z tych rzeczy. Ładnie wyglądał, wydawał się drogi i moje sumienie nie dawało mi spokoju, bez przerwy przywracając myśli o tym, że tak drogocenna rzecz walała się gdzieś w mieszkaniu i nie należała już do mnie. Przeszłość nauczyła mnie, by szanować wszystko, i właśnie tak zamierzałam zrobić.
— To coś ważnego dla mnie — wyjaśniłam zwięźle i tajemniczo. — Sama poszukam, to kwestia paru minut.
Mężczyzna na moją odpowiedź podniósł kącik ust w lekkim uśmiechu. Zadowolenie emanowało od niego niczym aura, którą wcześniej rozsiewały jego mokre od pocałunków usta. Moje myśli chcąc nie chcąc zawsze powracały do tego zdarzenia, jakby nie miały lepszego momentu na to.
Dlaczego tak bardzo mnie ciągnęło do tego dupka?

29 paź 2019

Od Candice C.D Izzy

Jak za sprawą magicznego zaklęcia zapominam o ówczesnym temacie i skupiam się na pytaniu Nathaniela. Na szczęście nie mam żadnej wody w ustach, bo machinalnie bym ją wypluła, jak to robią w filmach i to wychodzi śmiesznie. Tutaj nie byłoby śmiesznie. Zaciskam usta w cienką kreskę, pogrążając się w całkowitym zastanowieniu, co obserwuje ze skupieniem brat mojej przyjaciółki. Chwilę potem mój nerwowy śmiech dostaje znak stop i zbieram się do całkiem ludzkiej odpowiedzi.
— Zajęcia... do profesora? — Kupuję sobie więcej czasu. Nat jak gdyby nigdy nic kiwa głową. — Hmm. Wiesz, Nat, nie spodobał mi się, więc chyba poszukam innego nauczyciela, a nuż nauczę się w końcu czegoś.
— Naprawdę? — Jego głos odrobinę smutnieje. Wyraża także lekki podziw. — Zdawało mi się, że profesor Todd uczy bez zarzutów. Szkoda, że ci nie przypasował, bo może widywałbym znajomych mojej siostry częściej.
— Nie, nie ma szans. — Macham bezwiednie dłonią, która zaraz trafia na moje biodro. — Poza tym to byłoby lekko dziwne, nie sądzisz?

28 paź 2019

Od Juliena cd. Dearden

Wsłuchuję się w grobowej ciszy w dźwięk tykającego zegara, który w jakiś nadprzyrodzony sposób wprawia mnie w trans, podczas którego jestem w stanie normalnie oddychać, a może i nawet poczuć się nieco swobodniej. Aura zbliżającego się wesela dusi mnie, jak wąż oplatający swoją ofiarę i czeka na dogodny moment, aż ona przestanie się szamotać w błagalnym tańcu o przynajmniej odrobinę powietrza.
Dzisiaj nie kwestionuję mojej porażki. Dzisiaj przyjmuję zwycięstwo przeciwnika i gratuluję mu już samą obecnością. W nagrodę może mnie upokorzyć, pozbawić kolejnej możliwości wzięcia wdechu, ale jeszcze nie zdusić. Całe szczęście, że mój przeciwnik nie jest jadowitą żmiją, choć to określenie bardziej mi pasuje. Za to ja jestem jak Sekretarz - drapieżny ptak, którego przysmakiem są węże. Zabija gwałtownym uderzeniem dzioba albo stąpa po niej tak długo, aż ta nie będzie na tyle ogłuszona, aby ją w spokoju połknąć. Dumny, waleczny i zaciekły. Oglądanie filmów przyrodniczych okazuje się całkiem ciekawym zajęciem.
Jestem gotowy dużo przed czasem i zdawałem sobie sprawę z tego od początku, ale nie byłem w stanie usiedzieć przynajmniej minuty na miejscu. Urlop zdrowotny okazał się nie tak przyjemny, jak się mogło komukolwiek wydawać. Będąc w pracy, mogłem skupić myśli na czymś innym, dom to była jedna, wielka klatka, pełna natłoku myśli, zmartwień i wyobrażeń.

26 paź 2019

Od Izzy cd. Kaia

Z chęcią popatrzyłabym, jak go "zaraz coś trafia" z czystej, wrodzonej zaciętości, ale ustępuję. Przez chwilę walczę z samą sobą. Nie czuję się urażona, bo nikt mi nie musi powtarzać, że jestem ciekawska. Doskonale znam swoją osobowość. Nie odbieram to też jako atak, ale sama postawa i ton głosu chłopaka, zdradzają poirytowanie. Można mnie mieć za wariatkę, ale nie lubię się kłócić z ludźmi, mimo predyspozycji do słownych przepychanek z tymi, którzy na to zasługują, tym bardziej nie lubię, gdy ci mi coś zarzucają. Jednak to nie moja sprawa. On nie wtrąca się w moje życie, więc ja też nie zamierzam. Widocznie jestem tą bardziej otwartą, co zresztą mogę spokojnie stwierdzić po spędzeniu z nim wystarczającej ilości czasu.
- Czy to forma pojednawcza? Coś jak indiańska fajka, tylko u ciebie to jest kufel dobrego piwa? - przechylam głowę, nie kryjąc lekko pretensjonalnego tonu, który pojawia się z naturalnej chęci odwdzięczenia się za szorstkość, bo nie jestem osobą, która grzecznie skinie główką i obieca poprawę.
Nie jest zaskoczony moją reakcją. Jak dla mnie, to mógł ją sobie nawet przewidzieć. Dla mnie bez różnicy. Myślę, że jemu także.
- Jeśli chcesz to tak nazywać - wzrusza ramieniem, jakby od niechcenia. Atmosfera zgęstniała, najwyraźniej dwa bieguny są zbyt blisko siebie.
Jeju, jak on mnie momentami irytuje!
- Przed chwilą wytknąłeś mi, że wściubiam nos nie tam, gdzie powinnam.

21 paź 2019

Od Amy C.D Hangagog

Było mi głupio. Bardzo głupio. I się martwiłam.
Kolejny dzień wykładów, a ja nawet nie skupiałam się na słowach profesora. Po raz kolejny wspominałam tamtą sobotę, kiedy miała się odbyć impreza u Hangagoga. Wyszykowałam się, wszystko ładnie i pięknie, przyjeżdżam na miejsce. Pustka. Oprócz mnie chyba nie było nikogo innego. Nawet jak zadzwoniłam do drzwi, to nikt się nie odezwał. Tak, jakbym trafiła pod zły adres, mimo że dobrze zapamiętałam drogę i poznawałam Księcia na padoku. Czekałam w samochodzie godzinę, dopóki nie wróciłam do domu. I tak oto wieczór spędziłam z Bell, Ginger, Cezarem, herbatą i bajką „Ostatni jednorożec”.
Mimo że mijały już dwa tygodnie, dalej rozpamiętywałam tamten dzień i za każdym razem robiło mi się głupio. W pewnym momencie nie wytrzymałam i uderzyłam głową w otwarty notatnik.
- Panno Jones, wszystko w porządku? - do moich uszu dobiegł głos profesora. Momentalnie się wyprostowałam i zawstydziłam.
- Wszystko gra… - odrzekłam.
- To dobrze – odpowiedział, po czym wrócił do poprzedniego tematu. Widziałam, jak mężczyzna na mnie zerkał. Próbowałam znowu się skupić na jego wypowiedzi i coś zapisać w notatkach, ale… słabo mi to szło. Po kilku minutach nastąpił koniec wykładu, a w tym i moich dzisiejszych zajęć na uczelni. Spakowałam wszystko do torebki i wyszłam z sali. Kiedy tylko przekroczyłam próg drzwi i postanowiłam włączyć dźwięk w telefonie, ktoś do mnie zadzwonił. Na wyświetlaczu pojawił się napis „Hangagog”. Stanęłam na środku holu jak słup soli i odebrałam, przystawiając przedmiot do ucha.
- Hey Amy wybacz, że nie odezwałem się wcześniej ale miałem wypadek i dopiero wróciłem do domu – wydobył się głos mężczyzny.
Co? Wypadek? Szczęka aż opadła mi z wrażenia i nie wiedziałam co powiedzieć. Po chwili otrząsnęłam się z szoku, ruszyłam z miejsca, a z moich ust wydobyło się tylko „Yyyy, co”. Usłyszałam chichot po drugiej strony.
- To nie jest śmieszne! Jaki wypadek? Gdzie? Coś sobie zrobiłeś? Nie no, jak dzwonisz dopiero teraz to chyba logiczne, że coś zrobiłeś. Bardzo boli? Przyjechać do ciebie? - wypłynął ze mnie potok słów.
- Amy, spokojnie. Wszystko gra… - zaczął. Według mnie za bardzo nie grało, ale już sobie darowałam. Poczułam, jak dłoń zaczyna mi się trząść. - Rozmawiałem przez telefon i uderzył we mnie samochód, tyle. Złamana noga, dłoń, wybite biodro i nadgarstek. Mogło być gorzej, nie? - dokończył. Zatrzymałam się w miejscu i oparłam o ścianę budynku. Racja, mogło być gorzej. O wiele gorzej.
- Chodzisz jakoś? - zapytałam. Pewnie nie, to było oczywiste. A jak już, to o kulach.
- Jakoś daję radę z kulami… - odpowiedział. Dzisiaj była środa… Nie szłam do kawiarni, więc zwierzaki zostały w domu. Auto stoi na parkingu.
- Masz coś na obiad?
- Coś tam się chyba znajdzie.
- Przyjadę i coś ci zrobię – rzekłam, w końcu ruszając spod ściany i wyszłam na świeże powietrze. Hangagog znowu się zaśmiał.
- Nie trzeba, Amy – odpowiedział.
- Być może, ale jesteś praktycznie niepełnosprawny. I tak muszę dzisiaj coś zrobić, a w lodówce mam prawie pustki. Na co masz dzisiaj ochotę? Pójdę do sklepu, a potem przyjadę do ciebie. Więc?

Hangagog?

17 paź 2019

Od Kaia c.d. Izzy

Zostaję na sofie nadal spokojnie szkicując jakiś przypadkowy pomysł, który wpadł mi do głowy w czasie, kiedy Izzy brała prysznic. Moja taktyka nie podnoszenia na nią wzroku chyba podziałała, ponieważ w końcu słyszę jej wyraźnie niezadowolone westchnięcie, po czym jej tupot krótkich nóżek oddala się. Mój wzrok odrywam do kartki przed sobą dopiero, kiedy dociera do mnie ostry dźwięk zatrzaśnięcia drzwiczek szafki. Spoglądam w tamtym kierunku, ale buszująca właśnie po moich szafkach dziewczyna próbuje zachowywać się, jakby ta sytuacja wcale nie miała miejsca, a przynajmniej to nie ona była jej przyczyną. Znajduję dziwną satysfakcję w przyglądaniu się jak musi radzić sobie dostawieniem krzesła do szafek, żeby móc sięgnąć, do tych, które znajdują się najwyżej. To właśnie w jednej z nich trzymam wszelkie rzeczy medyczne, jak bandaże, maści oraz leki. Kiedy odkrywa prawidłową szafkę, odwraca się do mnie i posyła bardzo charakterystyczny i wymowny uśmiech zwycięstwa, wyższości niemalże. Szybko jednak znika on z jej twarzy, kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że opatrunki znajdują się na najwyższej półce w tej szafce, do której może i sięga, ale ciężko będzie jej tam coś znaleźć. Nawet ja mam z tym małe problemy. Wtedy właśnie decydują, że chyba jak na dzisiaj wystarczy jej żartów z jej wzrostu w moim wykonaniu, więc wstaję powoli, nadal chcąc dobyć szpilkę poirytowania w jej serduszko, po czym podchodzę do niej i staję centralnie za nią. Odwraca się na stołeczku, przez co staje ze mną dosłownie twarzą w twarz… a może jest nawet troszkę wyższa.

16 paź 2019

Odejście

Żegnamy Harper!

14 paź 2019

Od Dearden do Juliena

Przez krótki moment, dla większości osób zapewne zbyt szybko, by uznać go za coś, co przekraczałoby zwykłe zaskoczenie właśnie złożoną mi propozycją, po prostu wpatruję się w niego z nieznacznie zmarszczonym czołem i lekko rozchylonymi ustami. I, chociaż przywołuję się do porządku równie prędko, co pozwoliłam zbić się z pantałyku, nie mogę pozbyć się nieprzyjemnego wrażenia, iż Julien dostrzegł w tym przelotnym zawahaniu nieco więcej niż byłabym skłonna nie tylko przed nim, ale i również przed samą sobą przyznać.  

Samuel Weston


Źródło: Pinterest, Steven Blake
Motto: Szalony zawsze odnajdzie się w świecie, świat nie zawsze poradzi sobie z wariatem.
Imię: Można powiedzieć, że imię to coś co jest niezbędne. Cóż, Samuel tak nie uważa. Dla niego, imię to zwyczajna wizytówka, plakietka którą nadaje się innym, aby nie zapomnieć że tamten idiota z gimnazjum ma na imię Harry, a tamta blondyna to Emily. 
Nazwisko: Tak samo jak z imieniem, nazwisko to tylko formalność bez które można się obejść, jednak każdy musi jakieś mieć. W tym przypadku, nazwisko brzmi Weston.
Wiek: Samuel Weston przeżył już trochę, jednak nie jest stary. Liczy zaledwie 25 lat. 
Data urodzenia: 06.06
Płeć: Mężczyzna 
Miejsce zamieszkania: Samuel, mieszka w dużym przestronnym apartamencie. Można by pomyśleć, że mężczyzna w jego wieku nie może sobie pozwolić na mieszkanie w luksusach, jednak dzięki swojemu ojcu, oraz "dorabianiu" na handlu narkotykami, zebrał całkę dobre pieniądze, dzięki czemu żyje jak król. Ma to co chcę, a jeśli nie ma, to sobie bierze. Kto zabroni bogatemu?
Wracając do apartamentu, cała przestrzeń jest w kolorach ciemnych, takich jak różne odcienie szarości, czy czerń. Znajdują się tu też akcenty kolorystyczne w postaci barwy turkusowej. Mieszkanie jest nowoczesne, urządzone przez najlepszych architektów. Można powiedzieć, że takiego drugiego mieszkania nie ma. 
Orientacja: Heteroseksualny bez wątpienia. 
Praca: Trener personalny
Charakter: Aby poznać Samuela, należy wejść w jego strefę komfortu. A tam, nikt nie ma wstępu co oznacza, że nikt nie zna prawdziwego Westona. Od zawsze na pierwszy rzut oka może wydawać się małomówny, oraz oderwany od świata, jednak mimo to wyróżnia się wielką inteligencją. Z łatwością wszystko zapamiętuje, więc ciebie też zapamięta. 
Nie jest rozmowny, jednak słucha i to lepiej niż myślisz. Słucha wszystkiego, a potem dowiaduje się o tobie tego, czego nie powiedziałeś. Ma od tego ludzi. Na pierwszy rzut oka, jeśli jesteś osobą o sprawnym umyśle, zobaczysz że to mężczyzna spod ciemnej gwiazdy. I będziesz miał rację. 
Samuel jest przebiegły, groźny oraz... umie manipulować ludźmi, jeśli czegoś chcę to to dostaję, nie ważne o kogo chodzi. Nie trzeba wspominać, że ma dobre "kontakty" z małoletnimi mieszkańcami Avenley River, jako diler narkotykowy. Doi z tych dzieci wszystko, a potem i tak wysyła swoich ludzi aby poturbowali kupującego. A przecież, nikt nie pójdzie na policję, ze strachu przed Westonem. 
Jednak mimo licznych wad, rodzina widzi w nim zwykłego człowieka. Otóż, przy rodzinie oraz przyjaciołach, w Samuelu budzi się kilka ludzkich odruchów, broni słabszych oraz bawi się z młodszą siostrą którą kocha nad życie. 
Jak każdy, sam Samuel nie jest robotem i potrafi się wzruszyć, czy wybuchnąć. Nikt nie jest skałą. 
Mężczyzna nigdy nie udawał nikogo, jednak czując presję ze strony ojca stał się tym kim jest. Nie lubi rozmawiać o uczuciach i o sobie z obcymi, nie łatwo też zawiera nowe znajomości. Jest jednak cierpliwy, dlatego dorabia jako korepetytor z matematyki.
Hobby: Cóż, można powiedzieć że nikt nie wie o zainteresowaniach Samuela. Nigdy nie chwali się tym, jednak uwielbia wszelkie sporty co dobrze widać po jego budowie ciała. Oraz zawodzie jaki wykonuje.
Aparycja|
- wzrost: Samuel ma 190 cm.
- waga: Waży 75 kg.
- opis wyglądu: Samule Weston, wygląda jak milion innych mężczyzn na ulicy. Wydaje się przyjazny, miły oraz.... niewinny. 
I nie można się dziwić takim odczuciom. Samuel wygląda jak niewinny nastolatek, a to tylko mu pomaga. Zaczynając od twarzy, Weston ma nieco owalną twarz, którą zawsze zdobi delikatny, nieco złowrogi uśmiech który powoduje dreszcze. Nieco krzywy nos od licznych bijatyk, można go zobaczyć z sporymi okularami zerówkami. 
Samuel jest wysoki, oraz dobrze zbudowany. Na jego ciele kryje się kilka tatuaży, a jasna karnacja upodabnia go trochę do zjawy. 
Kiedy go widzisz, nie możesz powiedzieć, że nie zwraca na siebie uwagi.
Jeśli chodzi o ubiór, Weston ubiera się zwyczajnie. Zwykle widać go w zwykłym podkoszulku, jeansach i adidasach, w zimę za to nosi czarną kurtkę oraz takiego samego koloru buty. Samuel robi wszystko, aby nie wyróżniać się ubiorem, a mógłby ubierać się w najdroższe rzeczy w Avenley.   
- pozostałe informacje: Posiada kilka tatuaży na plecach, oraz ramionach. 
- głos: Głos Samuela jest niski, czasem słychać w nim chrypę. Można powiedzieć, że głos to jedna z rzeczy, która pociąga w nim dziewczyny.
Historia: Dwadzieścia pięć lat temu, w Avenley River głośno było o niejakiej rodzinie Weston, ale nikt nie mówił o nich głośno. Jak można się spodziewać, ludzie bali się owej licznej rodziny. Kiedy na świat przyszedł Samuel, wszystko się zmieniło. Ojciec chłopaka postawił wszystkich na nogi, a młody Samuel był lepiej pilnowany niż wszelkie gwiazdy kina czy muzyki. 
Młody Weston dorastał, obracając się w nieprzyjemnym towarzystwie. Kiedy zaczął liceum, wszyscy zobaczyli jego umiejętności manipulacji, a nawet w dziedzinie matematyki czy innych przedmiotów ścisłych. Sama nauka, nie sprawiała mu problemu. Lata mijały, a on coraz bardziej angażował się w życie kryminalne rodziny. Pierwszą osobę, zabił mając 18 lat, tylko w samoobronie. 
Teraz, Samuel mieszka sam w wielkim apartamencie, żyjąc z dilerki narkotykami oraz korepetycji z matematyki. W końcu, trzeba zachowywać pozory.
Rodzina: 
Richard Weston - Ojciec, mąż, oraz partner w brudnych interesach. To idealne słowa, którymi można opisać tego czterdziestoletniego mężczyznę. Mimo swojej "kariery" stawia rodzinę ponad wszystkim. Zwłaszcza swojego syna, który jako jedyny zdołał wniknąć w sam środek zawodu całej rodziny Weston oraz jej partnerów. Richard jest surowy, oraz bezwzględny. Jednak, kocha swoją żonę oraz dzieci, a dla swojej siostry gotów jest zabić. Co nie znaczy, że nie robi tego na co dzień.
Rosalie Weston - Matka, żona oraz pani domu. Matka Jacoba, Evangeline i Samuela, oraz żona Richarda. Stara się nie wnikać w interesy męża, nawet jeśli nie są to czyste interesy. Robi wszystko, aby wychować dzieci na porządnych ludzi, mimo, że sama pochodzi z gangsterskiej rodziny, nie chcę tego samego dla najmłodszych dzieci, Evangeline oraz Jacob'a. Z przerażeniem patrzy na swojego najstarszego syna, Samuela widząc co młody mężczyzna robi z swoim życiem. Dalej ma nadzieję, że jej syn zakocha się oraz zmieni swoje życie.
Evangeline Weston - Dziesięcioletnia córka Rosalie oraz Richarda, siostra bliźniaczka Jacoba oraz młodsza siostrzyczka Samuela. Jest idealnym przykładem słodkiej dziewczynki. Evangeline nie rozumie co robi jej tata, ani dlaczego nie wolno jej rozmawiać z ludźmi w mundurach. Jest jednak szczęśliwa, kiedy co dwa tygodnie do domu wraca Samuel - jej kochany starszy braciszek. Dziewczynka owinęła sobie Samuela wokół palca, a ten chcąc aby miała wszystko, spełnia jej każdą zachciankę.   
Jacob Weston - Dziesięcioletni syn Rosalie oraz Richarda, brat bliźniak Evangeline oraz młodszy brat Samuela. Chłopiec jest zupełnym przeciwieństwem swojej siostry. Jest cichy, małomówny oraz trochę odizolowany. Boi się przyjaciół swojego ojca, rozumie że jego rodzina robi coś, czego nie powinna jednak nie rozumie co. Kocha jednak swoich rodziców oraz brata, czasem brakuje mu uwagi z ich strony, bo całe zainteresowanie zabiera jego siostra, Evangeline.
Partner: Samuel był w kilku związkach, jednak nie było to nic poważnego. Nie znalazł idealnej kobiety dla siebie, a nie szuka też na siłę. Uważa, że miłość tylko go osłabi, przez co będzie tak samo jak z jego ojcem. 
Potomstwo: Nie, Samuel nie posiada dzieci.
Ciekawostki: -
Inne zdjęcia: -
Zwierzęta: Samuel posiada psa rasy Dobreman. Deamon to uważny, oraz agresywny pies. Nienawidzi obcych, jedyną osobą której się słucha jest jego właściciel, Samuel oraz Richard Weston. Deamon jest z Samuelem od pięciu lat, jednak mimo to, dalej pies zaskakuje mężczyznę. 
Pojazd: BMW M240i Coupé
Kontakt: zbuntowana.michaela@onet.pl

Iris Hunter

Źródło: Modelka z Pinteresta.
Motto: “Będę walczyć do ostatniej kropli krwi”
Imię: Dziewczyna już od lat posiada imię Iris. Jej matka nadała jej to imię w momencie kiedy w dniu jej narodzin, zmarła siostra kobiety. Dziewczynka często jednak posługuje się swoim pseudonimem, który brzmi Ava. Bardzo mało osób zna jej prawdziwe imię, jedynie jej rodzina zwraca się do niej po imieniu, które ma naprawdę.
Nazwisko: Jej nazwisko, Hunter, kiedyś nie znaczyło dużo. Jej mama nie dała rady wybić się w karierze muzycznej, aby coś znaczyło kiedy Iris była mała. Przez zawziętość swojej córki, teraz to nazwisko jest wyświetlane na wielu kanałach, a ona sama reklamuje wiele produktów.
Wiek: Iris Hunter ma na karku dwadzieścia lat, a od trzech podbija scenę muzyczną ponownie, jednak z znacznie większym rozmachem, niż wtedy kiedy była tylko nastolatką z marzeniami. Jak na swój wiek, osiągnęła wiele i tak samo dużo przeżyła.
Data urodzenia: 01.10
Płeć: Iris bez wątpienia jest kobieta, nie trzeba tego sprawdzać.
Miejsce zamieszkania: Iris mieszka w przestronnym, nowoczesnym mieszkaniu w jednym z wieżowców. Jej mieszkanie mieści się na piątym piętrze, a dzieli je z swoją przyjaciółką i jej córką. Mieszkanie utrzymane jest w nowoczesnym stylu, w barwach czarnych, białych oraz kremowych. Kuchnia, połączona jest z salonem oraz jadalnią co tworzy jeden duży, przestronny pokój. Hol zaś odgrodzony jest półścianką, zrobioną ze szkła.
Salon, składa się z trzech kanap, dużego szklanego stolika, kominka oraz dużego telewizora. W mieszkaniu znajduje się też dwie garderoby, łazienka oraz dwie sypialnie.  Pokój Iris jest ciemny, utrzymany w szarościach, a jedynym wyróżniającym się elementem jest ogromny plakat, przykleiła go zaraz po przeprowadzce do nowego mieszkania, a pochodzi on z jej pierwszej trasy koncertowej. Dziewczyna nie wchodzi do pokoju, gdzie mieszka jej przyjaciółka z dzieckiem, a kobieta urządziła go po swojemu.
Posiada też dom poza miastem, który odziedziczyła po babci. Obecnie, jest wyremontowany a ona sama czasami jeździ tam, aby odpocząć od zgiełku miasta.
Orientacja: Iris od wielu lat wie, że jest heteroseksualna.
Praca: Dziewczyna spełnia marzenia i robi furorę w branży muzycznej. Obecnie jest piosenkarką i robi to, co kocha.
Charakter: Być jak jedna wielka zagadka oraz niewiadoma, to idealne połączenie tego, jaka jest Iris - nawet kilka dni patrzenia w jej nieprzeniknione oczy, nie wystarczy aby ją rozszyfrować. Nie umie okazywać emocji na zawołanie, a w ich ukrywaniu jest mistrzynią. Bez wahania mogłaby być aktorką w jakimś kryminale, grając seryjną zabójczynię, która wkręca w morderstwo swojego męża pokojówkę. Nie ukrywając, Iris jest zamknięta w sobie już od wielu lat - zanim przyszła na świat, jej ojciec zginął w  tragicznym wypadku, bowiem samolot którym leciał do domu z misji, rozbił się na środku oceanu. Nikt nie przeżył. Iris Hunter jest również zawzięta, uparta oraz cholernie ambitna. Idąc drogą, której nie udało się podążać jej matce, spełnia oczekiwania kobiety, chcąc osiągnąć jeszcze więcej. Zawsze ma to, czego chcę a jej słowo zawsze jest tym ostatnim. Nikt z jej ekipy, czy to tancerzy a nawet przyjaciół nie ma odwagi się z nią kłócić. Mimo wszystko, ma w sobie dużo z swojego ojca o którym dużo słyszała - mimo, że jej matka nigdy nie mówiła o swoim zmarłym mężu. Iris jest bardzo rozrywkową osobą, umie też oddzielać sprawy prywatne od spraw dotyczących jej kariery. Kiedy nie nosi swoich okularów przeciwsłonecznych, można zobaczyć istną iskrę pozytywnej energii w jej oczach.
Iris jest optymistką w każdym calu. Widzi świat w jasnych barwach, a wszyscy ludzie mają dla niej w sobie coś dobrego. Nie lubi słuchać o tragediach, które dzieją się w mieście, mimo to, nie boi się chodzić nocą po ciemnych ulicach Avenley River. Dziewczyna jest śmiała oraz pewna siebie, właśnie to odróżnią ją od kobiety, która ją urodziła. Iris nigdy się nie poddaje, sama pracowała na swój sukces i teraz może się tym chwalić. Dziewczyna bardzo lubi poznawać nowe osoby, jednak lista kontaktów w jej telefonie nie jest długa. Zawsze boi się, że ludzie będą postrzegać ją przez pryzmat tego kim jest i ile znaczy w Avenley. Jednak, łatwo wybacza i szybko zapomina o przykrościach, jest jednak również ostrożna w dalszych kontaktach z takimi osobami. Nie lubi popełniać tych samym błędów kilka razy.
Umie też słuchać, a kiedy ktoś z jej przyjaciół ma jakiś problem, wie, że może zadzwonić do dziewczyny nawet w środku nocy. Ona sama często się śmieje, że jeśli muzyka przestanie ją pasjonować, ta pójdzie na studia i zostanie psychologiem. Nigdy nie oczekuje niczego w zamian.
Łatwo można więc zobaczyć, że jej maska “bezemocjonalnej” Iris, jest jedynie przykrywką aby nikt z świata show biznesu nie mógł jej skrzywdzić.
Hobby: Iris interesuje się dużą liczbą rzeczy. Od muzyki, po sport. Dziewczyna biega, jeździ konno, a swojego czasu, kiedy była jeszcze dzieckiem uczyła się sztuk walki. Co prawda, nie gra na żadnym instrumencie, ale kiedyś uczyła się grać na trąbce, co szybko porzuciła. Dziewczyna mimo to, pisze piosenki i je wykonuje. Zajmuje się również tworzeniem choreografii do własnych klipów. Często też rysuje, a przez lata praktyki można powiedzieć, że całkiem dobrze jej to wychodzi. Lubi rysować w przerwach między koncertami czy w trasie. Od niedawna też zapisała się na boks, czym zaraził ją jeden z jej tancerzy, który jest też jednym z jej nielicznych przyjaciół.
Aparycja|
- wzrost: Dziewczyna ma zaledwie 160 cm wzrostu.
- waga: Waży całe 50 kg.
- opis wyglądu: Patrząc na osobę Iris, można zobaczyć niezwykły wręcz spokój oraz grację i łagodność na twarzy. Mimo, że uśmiech na jej twarzy jest niezbyt często widoczny, a jeśli już się pojawi to raczej przybiera postać delikatnie wygiętych w uśmiech ust, jej oczy zdradzają prawdę. Jej oczy, o barwie jasnego nieba - czyli są zwyczajnie niebieskie - są oknami duszy Iris. Jej twarzy, zawsze łagodna i nie ujawniająca prawdziwych emocji dziewczyny, jest prawie że bez skaz, nie mówiąc jednak o kilku bliznach po trądziku czy małej bliźnie na policzku po wypadku w czasach dziecięcych. Nie posiada niezwykle pełnych ust, jednak są wystarczające, a sama Iris nie ma kompleksu z ich powodu, oraz prosty nos, delikatnie zadarty do góry. Jej skóra, jest opalona i nie ma w sobie nic z bladości. Iris, to niewysoka, szczupła dziewczyna której nie brakuje kształtów kobiety. Dziewczyna nie ma się czego wstydzić, a ludzie wręcz nazywają ją czasem anorektyczką, co jednak nie jest prawdą. Jej długie włosy w kolorze ciemnego blondu, zwykle delikatnie falowane, sięgają jej prawie że do bioder. Rzadko można ją zobaczyć w związanych włosach inaczej, niż kok. Preferuje właśnie luźne koczki oraz włosy rozpuszczone.
Co do jej ubioru, to Iris lubi minimalizm zarówno w ozdobach, jak i ubiorze. Nie lubi kwiatowych wzorów, a jej ulubione kolory które nosi na sobie, to musztardowy, biały, czarny, szary oraz granatowy. Nie znaczy to jednak, że nie ubiera się w coś innego, jednak właśnie te kolory przez długi czas dominowały w jej szafie.
- pozostałe informacje: Otóż Iris, mimo że tego aż tak nie widać pod jej zwykłym ubraniem, ma kilka tatuaży czy kolczyków. Tatuaże widać najbardziej podczas jej występów, gdzie zwykle ma na sobie stroje odsłaniające jej ciało. Jeden z tatuaży, znajduje się pod piersiami, delikatnie wchodząc również między nie. Jest to pierwszy tatuaż, jaki zrobiła sobie młoda gwiazda. Przedstawia on kwiat, a dokładniej róże w rombie, wraz z liśćmi kwiatu. Kolejny tatuaż, znajduje się na obojczyku, przedstawia on napis, ozdobiony piórem. Są to słowa, które powtarzał jej dziadek. Trzeci oraz ostatni tatuaż, znajduje się na przedramieniu. Jest to kolorowy łapacz snów.
Posiada również kilka kolczyków. Ma trzy kolczyki w lewej małżowinie usznej, oraz dwa w prawej.
- głos: Miley Cyrus
Historia: Iris Hunter urodziła się w Avenley River, a jej historia nie jest jakoś strasznie zagmatwana. Wracając, przyszła na świat jako córka Lindsay McLove oraz Liama Huntera. Nigdy nie poznała swoje ojca, który zmarł niedługo przed narodzinami córki, często jednak jej dziadkowie opowiadali jej o Liamie. Mieszkała z nimi przez pięć lat, po czym jej matka zabrała ją do centrum Avenley River, aby podążyć za marzeniami. Młoda Iris była często sama, a jej matka popadła w nałogi alkoholowe oraz dalej walczyła o rozpoznawalność. Szybko jednak okazało się, że talentu nie posiada Lindsay, a jej dziesięcioletnia już córeczka Iris.
Szybko ludzie zaczęli ją dostrzegać, a jej matka skupiła się na rozpowszechnieniu talentu dziewczynki. Nagrywała klipy do piosenek, a raczej coverów, które śpiewała dziewczynka, i wstawiała je do internetu. A jej popularność szybko się ujawniła i już jako piętnastolatka występowała na scenach, a jej edukacja odbywała się w drodze. Kiedy osiągnęła szesnaście lat, zrobiła sobie przerwę od zgiełku show biznesu. Wróciła do śpiewania dopiero kiedy skończyła szkołę. Szybko zdobyła sławę na skalę światową, a koncerty i trasy stały się codziennością. Obecnie dziewczyna żyje w mieście, a jej matka zniknęła gdzieś i nie daje znaku życia córce. Iris, przez to ile wycierpiała w dzieciństwie przez nieodpowiedzialną matkę, niezbyt się o nią martwi. 
Rodzina: 
Liam Hunter - Ojciec Iris. Nie żyje, zmarł zanim Iris się urodziła. Dziewczyna wie jaki był jedynie z opowieści.
Lindasy Hunter - Matka dziewczyny. Zniknęła zaraz po tym, jak ta osiągnęła pełnoletność. Nigdy nie zajmowała się córką a wręcz wykorzystywała ją do spełnienia swoich oczekiwań i marzeń. Nie można jednak ukryć, że dzięki temu Iris znalazła coś, co kocha robić. 
Partner: Iris nigdy nie miała partnera na dłużej. Jej związek, trwający dobre trzy lata rozpadł się po tym, jak dziewczyna przyłapała swojego chłopaka na stosunku seksualnym z inną dziewczyną. Od tamtej pory nie wiąże się i trudno jej zaufać komuś na tyle, aby zrozumieć, że może być przez niego kochana. Mimo to, pragnie prawdziwej miłości.
Potomstwo: Na dzieci przyjdzie czas, na razie Iris nie jest na to gotowa.
Ciekawostki: 
- Iris jest uzależniona od kawy z mlekiem.
- Kiedyś miała wypadek, podczas którego rozcięła sobie skórę na policzku, została jej po tym blizna.
Zwierzęta: Iris już od dwóch lat jest właścicielką kotki Autum, rasy Radgoll. Kotka jest bardzo towarzyskim stworzeniem, jednak ma swoje humorki. Przeważnie jednak to bardzo kochany kociak. Kiedy Iris śpiewa wieczorami, ta wtula się w nią i wsłuchuje się w głos właścicielki, a przynajmniej tak to wygląda.
Pojazd: Audi A7
Kontakt: cj.woods@onet.pl

Od Katfrin CD. Dustina

Uśmiechnęłam się lekko i prychnęłam. W moje dłonie wpadła karta menu i zaczęłam się nią bawić. Nie musiałam nawet wpatrywać się w okno. Wiedziałam, że tam są.
- Oczywiście wiem o tym. Tak samo jak facet siedzący przy wyjściu w czarnej kurtce. Jest z nimi. Cały czas siedzi nerwowo, spogląda na telefon, zegarek, na nasz stolik i w drzwi - powiedziałam i odłożyłam kartę na miejsce dalej z lekkim uśmiechem spojrzałam na lekko zdziwionego chłopaka.
- Czyli jesteś jednak ostrożna - powiedziała, a ja skinęłam głową.
- Owszem. Pamiętaj jedno. Gdy wiesz, że ktoś cię obserwuje daj mu to robić. Niech myśli, że jest niezauważalny. Zrobi jakiś błąd - rzekłam i wzruszyłam ramionami jakbyśmy rozmawiali o pogodzie. Chłopak skinął głową, a ja sięgnęłam po filiżankę kawy i dopiłam ją. Odłożyłam naczynie tam gdzie wcześniej stało i ucieszyłam się gdy przyszła moja dokładka malin na gorąco. Uwielbiam lody śmietankowe, bitą śmietanę i gorące maliny! Wzięłam łyżeczkę i zaczęłam powoli jeść.
- Nie przejmujesz się tym, że ktoś cię obserwuje? - zapytał, a ja zdziwiona jego pytaniem uniosłam spojrzenie. Mój wzrok spotkał się z jego oczami.
- Śledzą okropnie. Wnioskuje, że osoba, która ich wynajęła nie jest zbyt wpływową osobą więc ma takich o to osiłków. Nie muszę się o nich martwić - powiedziałam i wzruszyłam ramionami. Wiedziałam jednak, że jest jeszcze jedna opcja. Oni chcą bym ja wiedziała. Ale to nie ważne. Skierowałam spojrzenie znów na mój deser. Rozmowa zeszła już na bezpieczny temat więc mogłam już nie myśleć o tym co ci ludzie ode mnie chcąc.

~~~~**~~~~~

Kiedy jechałam do domu oczywiście czarne bmw jechało nadal za mną. Wywróciłam oczami i odpaliłam papierosa. Otworzyłam lekko okno i wypuściłam dym. Nagle ktoś zajechał mi drogę, a ja natychmiast zahamowałam i zaciągnęłam ręczny przez co papieros wypadł mi na spodnie przypalając moje udo. Pisnęłam zdziwiona tym zdarzeniem. Podniosłam szybko fajka i zdmuchnęłam popiół z nogi. Rozejrzałam się w miedzy czasie analizując sytuacje. Ci z tyłu też wydawali się być zdziwieni więc myślę, że ludzie przede mną nie są z nimi. Kiedy białe volvo przede mną ruszyło trochę mi ulżyło. Pojechałam za nimi, a kiedy ich wyminęłam i spostrzegłam sygnalizacje świetlną, która właśnie zmieniała się na żółty przyśpieszyłam. Zmieściłam się idealnie z przepisami drogowymi, po chwili skręciłam w lewo, znów w lewo i jechałam prosto. Łapałam wszystkie zakręty, a po pięciu minutach stwierdziłam, że ich zgubiłam. Jednak nie tylko ich. Ale i siebie. Westchnęłam i sięgnęłam po telefon by włączyć GPS.

~~~~~**~~~~~

Wjechałam do garażu i od razu weszłam do domu. Potrzebny mi prysznic. Jednak nie było mi to dane. Kiedy weszłam do kuchni usłyszałam jak ktoś kaszle. Wyjęłam swoja broń, którą zawsze mam przy sobie od niedługiego czasu i wymierzyłam lufą w kierunku dźwięku.
- Spokojnie siostrzyczko. Co dziś porabiałaś? - powiedział Bellami z lekkim uśmiechem i dotknął mojej broni by ją obniżyć.
- Czy ty sobie kurwa żartujesz! - krzyknęłam na niego i uderzyłam go w brzuch pistoletem. Ten zgiął się w pół, a ja schowałam swoje narzędzie zbrodni.
- Nigdy więcej tak nie rób - powiedziałam i wymierzyłam w niego palcem grożąco.
- Bez urazy, nie żeby mi to przeszkadzało ale od kiedy masz przy sobie broń? - zapytał cicho, zapewne dalej bolał go brzuszek.
- Od pewnych incydentów z moim bratem - prychnęłam i wstawiłam wodę by znów wypić kawę. Westchnęłam cicho i odwróciłam się do brata.
- Wybacz, że od tego czasu masz koszmary - rzekł i pomasował sobie brzuch delikatnie. Usiadł na blacie, a ja wyjęłam dwa kubki oraz kawę.
- Trudno się mówi. Co chcesz? - powiedziałam, a on zaczął machać nogami jak małe dziecko.
- Niby zawsze czegoś od razu chce - rzekł, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. Prychnął w moją stronę i chwycił banana w dłoń. Oderwał skórkę i zaczął jeść go w milczeniu. Wywróciłam oczami widząc w nim takie małe dziecko. Odwróciłam się na pięcie i podeszłam do lodówki po mleko. Wyjęłam je i wróciłam na miejsce. Woda akurat się zagotowała. Wsypałam kawę do kubków, by następnie wlać tam wody. Do swojego kubka wsypałam jedną łyżeczkę, a dale chłopaka trzy. Dolałam mleko i zadowolona ze swojej pracy wzięłam swój kubek i postawiłam go na stole by przy nim usiąść.

Dustin?

Od Hangagoga CD. Amy

Kiedy dojechałem do sklepu zaopatrzyłem się w produkty spożywcze oraz alkoholowe, a kiedy już wszystko spakowałem odpaliłem papierosa opierając się o samochód. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Niala. Odebrał niemal od razu. Czyli wtedy gdy już tracisz nadzieje, że ktoś odbierze i w sumie chcesz już się rozłączyć.
- Co jest? - usłyszałem jego zmęczony głos. Wywróciłem oczami i zaciągnąłem się papierosem.
- Pamiętaj, że jutro jedziesz do pracy na ósmą. W dodatki chce ci powiedzieć, że gdy kończysz o szesnastej to wychodzisz o jebanej szesnastej, a nie piętnastej bo nikogo nie ma. Ostatni raz coś takiego - powiedziałem i usłyszałem jak wzdycha.
- Wybacz, śpieszyłem się - rzekł, a ja wyrzuciłem spalonego papierosa na drogę i wsiadłem do samochodu.
- Jak potrzebujesz wyjść wcześniej to do mnie zadzwoń - odpowiedziałem i odpaliłem samochód. Wyjechałem spod sklepu i włączyłem się w ruch uliczny.
- Po prostu ostatnio jestem coraz mniej godzin, przepraszam, ostatni raz coś takiego. Następnym razem zadzwonię - powiedział, a ja stanąłem na światłach.
- Masz jakieś problemy pieniężne? - zapytałem i wyjechałem ze skrzyżowania kiedy pojawiło się zielone światło. Chciałem usłyszeć odpowiedź na pytanie jednak nie dane mi to było. Kiedy poczułem uderzenie telefon wysunął mi się z dłoni, a głowa walnęła w boczną szybę. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, a dźwięki były słyszalne dużo bardziej niż zwykle. Po chwili poczułem kolejne uderzenie, a poduszka wyskoczyła przez co moja głowa odbiła się o fotel. W tym momencie słyszałem tylko ciche słowa Niala.
- Han! C...o się... st...ło - mówił jednak nie byłem w stanie mu odpowiedzieć. Straciłem przytomność kiedy ktoś otworzył drzwi od mojej strony.

~~~~**~~~~

Każdy dźwięk sprawiał ból. Słyszałem pojedyncze słowa lekarza czy pielęgniarki. Dobiegł mnie głos Katfrin, która chyba zaczęła się wydzierać na lekarza, żeby ją wpuścił. Cała ona. Chciałem się uśmiechnąć i otworzyć oczy by ją zawołać jednak wszystkie ruchy sprawiały mi ból w dodatku były zbyt ciężkie niż zawsze. Nawet ruch najmniejszego paluszka był niewykonywalny. Słyszałem ciche pykanie, które w mojej głowie przerażało się w okropny dźwięk.  Chciałem zakryć swoje uszy bo było choć trochę ciszej jednak nie było mi to dane. Ciemność jaka mnie otaczała powoli sprawiała, że coraz bardziej chciałem wstać. jednak brak sił był większy niż zwykle. Mój oddech przyśpieszył kiedy poczułem na swojej dłoni dotyk. Kto to? Kurwa... czuje się taki obezwładniony. Każdy może mnie skrzywdzić. Dosłownie każdy. nawet nie mogę się od muchy odgonić.
- Spokojnie - powiedział ktoś i niemal od razu rozpoznałem głos Kat. Zrelaksowałem się trochę i jakby rozluźniłem swoje mięśnie. Nagle poczułem ból, moja prawa noga pulsowała, a biodro wręcz prosiło o jakieś proszki przeciwbólowe. Nie wyczuwałem lewej dłoni, a w głowę wbijało się milion gwoździ. 

~~~~**~~~~~

Kiedy już otworzyłem oczy i dowiedziałem się co się stało chciałem znów wrócić do ciemnicy. Moje ciało było w szwanku, ale przynajmniej w jednej całości. Noga była złamana w trzech miejscach, biodro wybite. Miałem złamaną kość u lewej dłoni i wybity nadgarstek. Miałem zwolnienie na cały miesiąc. Miesiąc. To jest kurwa 31 dni. Za dużo. Chciałem znów pogrążyć się we śnie i obudzić się z uśmiechem na ustach. Chciałem być w swoim łóżku.

~~~~**~~~~~~

PO prawie dwóch tygodniach w szpitalu wypisali mnie, a Katfrin zawiozła do domu. Leżałem w łóżku przez telewizorem z papierosem w ustach. Tęskniłem za tym. Naprawdę. Sięgnąłem po telefon i wykonałem numer do Amy. Było mi szkoda dziewczyny, którą zaprosiłem na imprezę, a potem zniknąłem na dwa tygodnie. Kiedy odebrała od razu przeszedłem do setna:
- Hey Amy wybacz, że nie odezwałem się wcześniej ale miałem wypadek i dopiero wróciłem do domu - powiedziałem i czekałem na jej reakcje.

Amy? XD

13 paź 2019

12 paź 2019

Od Izzy cd. Kaia

Nie cierpię mokrych ubrań. Tym bardziej mokrych jeansów. A już najbardziej, to uczucia wody w butach. Na całe szczęście tego ostatniego pozbyłam się przed wejściem do toalety, dlatego stoję teraz na środku w mokrych skarpetkach i zdejmuję z siebie bluzkę, której materiał oblepił moje ciało, jeszcze zanim zacznę szukać jakichś kosmetyków dla siebie. Od razu da się zauważyć, że to typowo męsko urządzona łazienka. Głównie ze względu na ilość rzeczy znajdujących się w niej.
W moim mieszkaniu, gdzie we trójkę mamy jedną toaletę, każda musi obserwować swoją półkę, czy oby nic jej nie zniknęło i nie znalazło się magicznie w strefie tej drugiej.
Rzucam koszulkę na bok i przechodzę do poszukiwań. Niegrzecznie jest grzebać w czyichś rzeczach, ale w końcu dostałam przyzwolenie, więc bez większych pohamowań otwieram szafkę i przeszukuję pierwszą z półek w poszukiwaniu damskich rzeczy. Szczerze mówiąc, w ostateczności użyłabym jakiegokolwiek męskiego żelu, nie ma to większego znaczenia. Spędziłam zbyt wiele mojego dzieciństwa z facetami, by się przejmować, czy pachnę delikatną nutą orchidei połączonej z trawą cytrynową, czy intensywnym, bliżej nieokreślonym zapachem męskiego żelu. Jednak skoro dostałam wskazówkę, iż bardzo możliwe, że jakieś pozostałości po obcej mi kobiecie jeszcze mogą się tu znajdować, nie zamierzam rezygnować z poszukiwań. Ktoś mógłby mi zarzucić, że to niezręcznie grzebać komuś w szafkach, tym bardziej w łazience, ale wydaje mi się, że właściciele mieszkania - a przynajmniej jeden z nich - nie ma nic przeciwko.

11 paź 2019

Od Rosalie c.d. Michaela

Rzadko zdarza mi się znaleźć tak potrzebne ludziom do funkcjonowania rzeczy pozostawione w kawiarni. Zazwyczaj mam wtedy przed oczyma obraz kogoś starszego, nie przywiązującego tak ogromnej uwagi do urządzeń elektronicznych, które dla pokolenia mi bliższego stanowią one nieodzowne elementy życia, jakby ich brak odcinał dopływ tlenu do płuc. Nie można jednak powiedzieć, że sama zostawiam telefon w domu. Oczywiście towarzyszy mi w torebce jako środek koniecznego kontaktu, lecz tylko do tego. Mój bardzo specyficzny sposób komunikowania się i funkcjonowania w społeczeństwie powoduje, że nie mam wielu osób, z którymi kontakt zajmowałby mi wolny czas. Mam bardzo mało przyjaciół. Oprócz tych w pracy, tylko na uczelni, na której właśnie mam zajęcia, o czym informuję właściciela telefonu i napominam, gdzie może mnie znaleźć. Wracam do akademickiej rzeczywistości z delikatnym uśmiechem na ustach. Sama myśl o spotkaniu ponownie osoby, której spotkanie uczyniło mój dzisiejszy poranek lepszym i przyjemniejszym powoduje, że chyba po raz pierwszy w historii mojej wyższej edukacji nie mogę się doczekać aż skończą się moje zajęcia. Trwa to jednak chwilę, jak euforyczne uniesienie. Później odkładam telefon do swojej torby i rozglądam się po sali.

9 paź 2019

Od Kaia c.d. Izzy

-Stwierdziłem fakt. Skrzat to nie jest obraza, to... - zanim jestem w stanie dokończyć zdanie, ta mała, niezbyt silna istota jakimś bliżej nieokreślonym cudem była w stanie popchnąć mnie w tak niefortunny sposób, że jak długi wpadłem tyłem do fontanny. Kiedy się moje głowa wynurza się spod wody, pierwsze co do mnie dociera to jej śmiech. Trzęsę głową, niczym pies otrzepujący swoje furto z wody i zagarniam niewspółpracującą część moich włosów do tyłu. Powoli podnoszę się z lodowatej posadzki fontanny, dokładnie pamiętając, jak bardzo śliskie mogą one być. W tym czasie Izzy przeniosła się na krawędź fontanny, a kiedy unoszę na nią wzrok, na jej ustach pojawia się triumfalny uśmiech. Już wiem co będzie to za sobą niosło.

look at this!! [Alth]

     Niesamowite, to już drugi raz tutaj. W zeszłym roku obchodziliśmy siedemnastkę, a w tym, co jest właściwie logiczne, niesamowitą osiemnastkę, która jest przepustką do dorosłości (stara Althea, kto by pomyślał!). Podobno osiemnaste urodziny są ostatnimi, które sprawiają człowiekowi radość, potem, każde następne, wyglądają tak samo, a solenizant czuje się coraz to starzej i starzej, dostrzega pierwsze zmarszczki, idzie do pracy na pełen etat i płaci podatki, nawet w swoje urodziny. A tak całkiem poważnie, już na wstępie chciałabym życzyć Ci wszystkiego, co najlepsze.

6 paź 2019

Od Taylor C.D Isabelle

środa, 10:19
     Zajęcia były, jak to zajęcia, zwyczajne. Przychodząc tutaj, wcale nie oczekiwałam fajerwerków pokroju spotkania ze światowego formatu gwiazdą, która zaproponuje nam rolę statystów w jakimś shilienowskim przeboju tej zimy, nie oczekiwałam też skutecznej nauki gry aktorskiej, rzadko kiedy bywa tak, że przypadkowego przechodnia nauczysz tej sztuki w ciągu godzinnej lekcji. Także nie miałam nawet czym się rozczarować, moje oczekiwania były na poziomie, nie oszukujmy się, zerowym, toteż moje nastawienie pozostawało neutralne przez cały ten czas trwania spotkania. Jedyne, co starałam się robić, to wykrzesać z siebie resztki entuzjazmu, byleby nie wyjść na oburkniętą nastolatką, chociaż obawiam się, iż nie wyszło mi to za dobrze. Paradoskalnie czy nie, aktorki ze mnie nie będzie, przynajmniej tak to postrzegałam do tego momentu.
     Mam w planach wyjść z tego budynku i udać się, najlepiej, w okolice starego miasta, po raz drugi, ponieważ miasto jest na tyle irytujące, nudne i nijakie, że po paru latach przebywania w nim kończą się już pomysły, a, niedługo potem, i pieniądze. Dodatkowo, nie lubię chodzić po mieście samotnie, już nie mówiąc o przesiadywaniu w fast-foodowych restauracjach, gdzie zazwyczaj przesiaduje się w większej grupie, nie w pojedynkę. Chcąc przeczekać falę zalewającą drzwi wyjściowe, opieram się o kanapę stojącą pod lewą ścianą pomieszczenia, dla pewności, iż ta nie odjedzie, w przeciwieństwie do krzesła. Mijają kolejne sekundy, ludzie, jak to zwierzęta, przepychają się między sobą, idąc na raz, jakby na rozkaz, chociaż, gdyby poczekali dosłownie krótką chwilę, przepuścili kogoś przed sobą, nic wielkiego by się stało, żadna duma by nie ucierpiała, a korek zniknął. Najwyraźniej mało kto wpada na tę błyskotliwą myśl.

Od Carneya CD. Michaeli [+18]

- Co miałabym zrobić?- spytała dziewczyna, podnosząc wzrok i patrząc na mnie z wściekłością.
- Za dwie godziny odbędzie się pewne spotkanie, na którym będą wszyscy, z którymi pracuję. Nie wiem niestety o wszystkim- zacząłem, przysuwając się do niej na krok.- Pojawiłabyś się tam ze mną, w roli osoby towarzyszącej. Dowiedziałabyś się jak najwięcej od każdego, kto się do ciebie zbliży. Czyli prawdopodobnie od wszystkich, trudno ci się oprzeć. 
Blondynka prychnęła, mrucząc coś pod nosem. 
- Po tym od razu zakończę ten cały cyrk. Zostaniesz uniewinniona, twój brat też. Ale Dominic dalej będzie dla mnie pracował- zapewniłem, podając jej dłoń. 
Michaela zawahała się, jednak uścisnęła ją. Korzystając z okazji wyrwałem broń z jej ręki i odsunąłem się. 
- Spróbuj tylko coś wykręcić, a przysięgam że wymyślę coś takiego, że się nigdy nie pozbierasz.
Wiedziałem, że groźby nie są dobre, jednak chciałem mieć pewność, że nie spróbuje mnie pogrążyć przy wszystkich. Chociaż z drugiej strony, czułem się cholernie źle, robiąc jej to wszystko. Nie chciałem jej skrzywdzić w żaden sposób, wpakowała się w to przypadkiem. W duchu przeklinałem siebie za sprawienie jej tyle bólu i zmartwień. Ale wiedziałem też, że taki po prostu jestem. Krzywdzenie wszystkich wokół było niemal moim znakiem rozpoznawczym. Odetchnąłem ciężko.
- Zachowuję się jak dupek. Przepraszam. To nie twoja wina- oplątałem palce smyczą, przyciągając psa nieco bliżej siebie.- Wszystko co ci zrobiłem, było naprawdę okropne. Nie zasłużyłaś na to. Przepraszam.
Dziewczyna dalej patrzyła na mnie z wściekłością.
- Pomożesz mi w ostatniej rzeczy, później mogę zniknąć z twojego życia- dodałem.

Od Lucille C.D Scott

  Kiwa krótko głową, dając do zrozumienia, iż w pełni zrozumiała nieco niewyraźnie słowa weterynarza. Szczerze powiedziawszy, to pytanie uplasowało się na drugim miejscu interesujących ją rzeczy, o wiele chętniej posłuchałaby o stanie (marnym, czy też mniej marnym) jej konia. W każdej chwili mogłaby zadać kolejne, jednakże nie chce przeszkadzać młodemu specjaliście w pracy, szczególnie tak ważnej. Dodatkowo, Lucille wręcz nie znosi być nachalna, toteż milczy, zbywając napiętrzające się w głowie zapytania. Gładzi Elijah po pysku, ze wszystkich sił starając się uspokoić stargane nerwy ogiera, łączące się z dość wysilającym, z pewnością wiele kosztującym leczeniem. Ku jej zadowoleniu, koń oddycha spokojnie, nie wierzgając tylną nogą, ani żadną inną kończyną zresztą. W końcu to Elijah, nie powinien być nader energiczny, szczególnie podczas kontuzji.

5 paź 2019

Analiza ankiety

     Około miesiąc temu na blogu pojawiła się ankieta, w której zostaliście proszeni o, między innymi, wystawienie oceny pracy administracji, wypowiedzenie się na temat wad i zalet oraz opisanie swoich pomysłów na rozwój bloga. Co ciekawe, dostałyśmy naprawdę dużo odpowiedzi, dzięki którym wiemy, co chcielibyście widzieć na blogu, a co jest, według Was, zbędne. Pojawiło się dużo opinii — rzec można, iż co jedna to różna, część była przychylna, w niektórych autorzy nie szczędzili szczerości, co naprawdę cenimy — w końcu lepsza prawda, niżeli kłamstwo. Przeanalizowałyśmy każdą ankietę z osobna i dziś chcemy nieco opowiedzieć o rzeczach, które się powtarzały, o pomysłach i o rzeczach, które były nam zarzucane. Rzecz jasna, na wstępie zaznaczam, iż przyjmujemy krytykę na klatkę, a jedyne, co chcemy zrobić, to wyjaśnić parę kwestii.

4 paź 2019

Jesienna aktualizacja




JESIENNE ZMIANY
     Zapowiadany od kilku dni oficjalny post ze zmianami nareszcie pojawia się na blogu! Z radością witamy wszystkich zainteresowanych autorów w małym jesiennym bonusie, którym jest pakiet niewielkich zmian, które wprowadzamy na Avenley River lub też planujemy to zrobić. Na wstępie chcę podziękować wszystkim tym, którzy wypełnili naszą ankietę i podsunęli nam świetne pomysły, o których już za moment przeczytacie!
1. Na dniach zostaną usunięte dwie zakładki — Tablica ogłoszeń oraz Galeria Autorska. Ta pierwsza stoi nieużywana od momentu, w jakim stworzony został blogowy Discord. Z drugą stroną jest podobnie, z tą różnicą, iż ona nigdy nie została użyta.
2. Uatrakcyjnienie wizualne następujących stron — Kalendarz, Zadania.
3. Generalny remont Sierocińca. Na stronie pojawią się nowe twarze, a sam wygląd zakładki zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni.
4. Drobna aktualizacja liczników, etykiet oraz stron z brakami w treści.
5. W zakładce FAQ pojawia się nowy podpunkt, w którym opisane są etapy edukacji na terenie Shilien.
6. Dotąd jedynym wynagrodzeniem za ilość napisanych opowiadań był tytuł Miss lub też Mistera, przyznawany jedynie dwóm postaciom. Od tej pory dodatkowo za każde pięć opowiadań autor dostaje 50 punktów, dziesięć — 100, analogicznie z kolejnymi liczbami. Wszystkie punkty rozdawane będą w podsumowaniach, pod odpowiednim podtytułem. Pamiętajcie, iż jest to tylko dodatkowy bonus, tytuły, zgodnie z decyzją administracji, pozostają na blogu i wybory będą odbywać się tak, jak zawsze, na koniec każdego miesiąca.
7. Dodanie nowych etykiet — od tego momentu każdy wątek będzie miał swoją własną etykietę (na przykład Candice&Cain). Opowiadania, które tej etykietki jeszcze nie mają, będą na bieżąco aktualizowane. Jeżeli chcecie odjąć nam nieco pracy, możecie samodzielnie dodać odpowiednie etykiety do swoich serii. Jeżeli chodzi o kolejność imion, najlepiej, jeżeli pierwsze byłoby imię postaci zaczynającej serię.
8. Nowy format zadań! Poza indywidualnymi, z dniem dzisiejszym możliwe będzie wykonywanie zadań grupowych. Jak sama nazwa mówi, wątki prowadzone będą w grupach co najmniej trzyosobowych, z kolejnością ustaloną przez autorów. Zapraszamy do odpowiedniej zakładki, wystarczy wybrać odpowiednią podstronę (zadania grupowe) w Zadaniach!
9. Częstsze czystki — od ostatniej, wrześniowej, czystki odbywać się będą co dwa miesiące.
10. Od tego momentu, w zakładce Praca, poza spisem dostępnych zawodów, będziecie mogli dowiedzieć się, ile postaci piastuje dane stanowisko, bez konieczności przeszukiwania formularzy! Skoro jesteśmy już przy zawodach, nowością są również zadania przeznaczone wyłącznie dla danych grup zawodowych. Zadania nie będą na stałe, możliwe do wykonania będą jedynie przez wyznaczony okres czasu. Planujemy ogłaszać je przed czystkami, dzięki czemu stanowiłyby koło ratunkowe dla osób, które chcą uratować postać, a aktualnie nie mają komu odpisać.
11. Zwiększenie bonusu za ilość słów z 10 za tysiąc słów na 20 PD, analogicznie z kolejnymi tysiącami.
12. Wprowadzenie weekendowych bonusów. W każdym podsumowaniu pojawią się maksymalnie dwa weekendy (piątek-niedziela), podczas których wszystkie bonusy będą liczone podwójnie. Jeżeli podsumowanie wypadnie w weekend, wszystkie nagrody będą podwójne, za opowiadania — nagrody za słowa. Daty będą losowe, będą mogły wypaść zarówno pod rząd, jak i w odstępie dwóch tygodni (pierwszy i ostatni).
     Niestety, nie wszystkie pomysły z ankiet zostaną zrealizowane w tej aktualizacji, co nie oznacza, iż nie pojawią się w przyszłych. Przykładowo, płaca minimalna i maksymalna jest naprawdę dobrym pomysłem, jednakże pracochłonnym — w tym okresie awykonalnym. Chcemy również podziękować naszej Brooke, która w ogromnym stopniu przyczyniła się do stworzenia zadań grupowych oraz spisu zawodów mieszkańców — wielkie serducho dla Ciebie!
     Tym akcentem chcemy pożegnać się z Wami. Do zobaczenia w podsumowaniu!

administratoreczki

1 paź 2019

Od Dustina C.D Katfrin

Pomimo swojego wolnego dnia, wstałem około szóstej trzydzieści. Sam nie wiem dlaczego, tak mnie chyba coś natchnęło, a może to już przyzwyczajenie z pracy, które coraz bardziej dręczyło moje życie. Westchnąwszy cicho, zrobiłem sobie gorącą czekoladę i dwa tosty z dżemem. Poszedłem do łazienki się odświeżyć i ogolić. Około siódmej podszedłem do drzwi, aby je otworzyć i zabrać gazety ze skrzynki. Kot uznał, że to będzie dobra zabawa z rana i niczym strzała, wybiegł w stronę miasta.
-By cię drzwi ścisły... - Mruknąłem do siebie pod nosem i włożyłem jakiś płaszcz, aby nie latać roznegliżowany po mieście. Co prawda miałem piżamę jednak piżama to nie ubranie na wyjście do ludzi. Sam nie wiem ile ganiałem za tym kotem. Dochodziło  już coś do ósmej, kiedy w parku nagle znalazłem kota, który leżał w najlepsze na grzbiecie, wpatrując się w jeden punkt.