22 cze 2018

Od Ashley CD. Jacoba

- Po co ci te kieliszki? - podniosłam jedną brew z zaciekawieniem
- No a jak myślisz? Do czego są kieliszki? - uśmiechnął się do mnie i poszedł do kuchni
Od razu wstałam z kanapy i poszłam za nim.
- Ja nie mam zamiaru pić i ty też raczej nie powinieneś. - oparłam się o blat
- Jasne... - sięgnął po wino
- Dobrze. W takim razie ty pij, a ja wracam do domu. - wzruszyłam ramionami i zaczęłam kierować się do wyjścia
Nagle poczułam jak ktoś łapie moją dłoń i przyciąga mnie do siebie.
- Wiesz, że to jest szantaż? - złapał mój podbródek
Westchnęłam i oswobodziłam się z jego objęć po czym poszłam do kuchni i zaczęłam grzebać po wszystkich półkach. Jacob oparł się o futrynę i patrzył co ja wyprawiam. W sumie nie dziwiłam mu się też bym się zastanawiała czy ze mną wszystko okej.
- Nie masz nic innego prócz alkoholu? - zmarszczyłam nos. - Zdecydowanie za dużo go pijesz, a już na pewno po ostatnim jak cię ratowałam z tego parku. - zaczęłam się z nim droczyć
- Ty ratować mnie? To chyba ja powinienem ratować ciebie moja piękna damo, bez pięknej sukni. -uśmiechnął się
- Mówiłam ci już, żebyś się tak do mnie nie zwracał. - zmrużyłam oczy
Bez słowa powędrowałam ponownie na kanapę i się wygodnie usadowiłam. Po chwili przyszedł Jacob i usiadł tuż obok mnie. Włączył jakiś film i zaczęliśmy oglądać.
Nie mogłam się skupić na filmie w głowie ciągle miałam tą Nicole. Domyślałam się, że jest to ta, którą ostatnio u niego zastałam. Wyglądało na to, że dziewczyna się nie poddawała, ale nie wiem po co się jeszcze stara skoro widać, że Jacob jej nie chce. Choć nie powiem trochę zaniepokoił mnie sms od niej, a tym bardziej jak zauważyłam jak chłopak zareagował na moje pytanie kto do niego napisał. Gdybym nie zapytała na pewno by mi o niej nie powiedział. I się już zaczęło. Teraz ja jak to ja nie będę mogła się na niczym skupić tylko będę myślała czy coś ich łączyło albo i nawet łączy. Miałam chociaż nadzieje, że nie spotkam już tej nigdy z klubu, ale dawno jej nie widziałam, aby się obok niego kręciła, więc chyba dała sobie spokój.
Z moich myśli wyrwało mnie coś. Zaczęło mnie dotykać w rękę. Popatrzyłam i jak się okazało był to Grey. Swoim zimnym nosem trącał moją dłoń, abym go pogłaskała. Ten pies był taki uroczy i kochany. Na początku kiedy spotkałam się z chłopakiem mówił, że jest podobny do mojego, ale Bueno i Grey to dwa całkiem różne światy. Bueno nigdy nikogo nie zaakceptuje kto kręci się obok mnie. Czasem po prostu mam wrażenie, że chce mnie jedynie na wyłączność, choć nie powiem jako szczeniak też nie lubił się dzielić, a kiedy widział jakiegoś psa w moim pobliżu natychmiast reagował i próbował zwrócić na siebie moją uwagę, ale z wiekiem stał się jeszcze gorszy.
Podrapałam psa za uchem na co ten ułożył się tuż obok mnie. Przytuliłam się delikatnie do jego wielkiego cielska po czym podniosłam swój wzrok na Jacoba, który z zaciekawieniem oglądał film.
- Jeśli chcesz iść na tą imprezę to możesz iść. - zaproponowałam
- Przecież ci mówiłem, że nie zamierzam tam iść. - ukradkiem na mnie spojrzał
- I na taką odpowiedz liczyłam. - uśmiechnęłam się
Podniosłam się wyżej tak, aby być na wysokości mojego towarzysza, oparłam głowę o jego ramię i już po chwili znużył mnie sen.

Jacob?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz