16 cze 2018

Od Rachel cd. Davida

- Skąd masz tu tyle jedzenia?
Tiaaa, to pytanie ani trochę mnie nie zdziwiło. Bardzo często ludzie pytali, czy mieszkam sama i czy sama tyle żrę. Na oba pytania prawdziwą odpowiedzią było "tak", jednak nadal są w tym mieście osoby uparcie twierdzące, że mam współlokatora o imieniu Franciszek albo Feliks. Zaśmiałam się cicho.
- Mnoży się.
Magia i te sprawy, David. Wy, zwykli śmiertelnicy tego nie rozumiecie i nigdy nie zrozumiecie. Zaklinam na Bogów, nigdy nie wyjaśnię wam wszystkim, sekretu, jakim jest życie leniwych ziemniaków podobnych do mnie. Rozmowa była bardzo swobodna, nie mieliśmy oporów przed opowiadaniem sobie różnych historii, czy dzieleniem się zdaniem na określone tematy. Czas leciał z prędkością światła, a dyskusja stawała się coraz przyjemniejsza. Po chwili postanowiłam poruszyć inny temat.
- Ooo, czyli jednak chodzisz na siłownię?
David uśmiechnął się. Nie pozwalaj sobie, zaraz pięknie Cię zgaszę.
- Owszem, kilka razy w tygodniu.
- Nie wierzę Ci.
Zaśmiałam się. Moja uwaga miała podkreślić brak efektów, pomimopomimo że były one widoczne. Niestety, nie przewidziałam tego, że chłopak może chcieć pokazać mi skutki ćwiczeń. Stanął przede mną i podniósł koszulkę. Niepewnie położył moją dłoń na swoim idealnie wyrzeźbionym sześciopaku. No no no. Cofam to, co powiedziałam, każdy, nawet tak cudowna osoba, jak ja, może się pomylić. Poczułam, że się czerwienię, co nie powinno nastąpić.
- Dobra, dobra. Wierzę!
Zaśmiałam się, po czym David usiadł z powrotem na swoim miejscu.
- Może napijemy się czegoś, hm?
Wedle życzenia. Poszłam do kuchni i już po chwili przyniosłam butelkę wina, którą kupił David i dwa kieliszki. Postawiłam naczynia na stole i zaczęłam nalewać wino. Po chwili usłyszałam coś, czego nie spodziewałam się usłyszeć teraz.
- Przychodzi baba do lekarza, a lekarza nie ma.
Chłopak ryknął śmiechem, a ja miałam ochotę odnieść alkohol do kuchni, mówiąc, że jemu już wystarczy, jednak zrobiłam coś gorszego.
- Wiesz co? Przychodzi baba do lekarza, a lekarz też baba!
Tym razem ja zaczęłam śmiać się z żałosnego żartu, który sama opowiedziałam. Kiedy już opanowaliśmy śmiech, David sięgnął po kieliszek.
- Tylko nie przesadzaj - rzuciłam. - Nie chcę wylądować w łóżku z obcą osobą.
Tekst ten był w stu procentach żartem, lecz miał też w sobie odrobinę powagi. Nie raz, nie dwa zdarzały się takie przypadki, nawet na moich oczach. Co prawda, miałam na to wywalone, dopóki nie zobaczyłam w gazecie nagłówka o gwałcicielu na imprezie. David popatrzył na mnie.

<David?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz