17 cze 2018

Od Blair CD Whites

Wyszłam z domu. Nie chciałam tam siedzieć. Z samego rana zadzwoniła do mnie moja ciocia. Była to dość burzliwa rozmowa, kobieta zawsze podważała moje decyzje, plus, nie akceptowała mojej orientacji. Odebrałam telefon, a wtedy, usłyszałam charakterystyczny, wysoki, zachrypnięty głos cioci Rachel.
     - Blair? Dziewczyno! Odzywaj się głośno do cholery! Bo cię nie słyszę! - Tak, ciocia doskonale wiedziała, jak się przywitać. Nic jej nie obchodziło to, że może jestem zajęta. Jeśli ona dzwoniła, musiałam mieć czas na rozmowę z nią. Westchnęłam.
     - Też się cieszę, że cię słyszę ciociu. A nie będę mówiła głośniej, bo osobiście, uważam, że to niepotrzebne. Zwłaszcza, że mówię wystarczająco głośno. To ty krzyczysz. - Byłam spokojna, jednak czułam w kościach, że zaraz przyjemna rozmowa, zamieni się w kłótnię. I nie myliłam się.
     - Ty niewdzięczny bachorze! To ja dzwonię, aby powiedzieć ci, że twoja babcia umarła, a ty tak się do mnie odzywasz?! - Zamurowało mnie. Babcia? Nie żyje? Nawet nie słuchając już cioci , rzuciłam telefon na kanapę. Szybko założyłam na siebie dres, po czym wybiegłam z domu. Musiałam to przemyśleć.
Nigdy jeszcze nie czułam się tak podle. I nie miało to nic z złamaniem obietnicy. Nie dbając o rozpoznanie, szłam ulicą wpatrzona przed siebie. Zdałam sobie sprawę, że za mną ciągnie się sznur ludzi. Ja jednak, dziś miałam to wszystko gdzieś. W pewnym momencie, poczułam jak zderzam się z kimś.
     - Wybacz - Zaczeła - Czekaj... to ty. Witaj. Whites jestem.
     - Witaj, jestem Blair. Widzę, że jest już lepiej, prawda? - Spojrzałam na rękę dziewczyny, a ona tylko pokiwała głową. Widziałam, że trudno jest jej skupić się na rozmowie ze mną, w otoczeniu najpierw mieszkańców, a potem, dziennikarzy. Rozejrzałam się, poczułam się trochę winna za to, że nie można ze mną nawet spokojnie porozmawiać. - Whites, proszę, weź to. To mój numer telefonu. Trudno jest rozmawiać w otoczeniu tych wszystkich ludzi. Zadzwoń do mnie, jeśli będziesz chciała się spotkać. Postaram się znaleźć chwilę, mam dużo pracy.
Uśmiechnęłam się do dziewczyny, po czym dosłownie uciekłam od niej, jak i wielu dziennikarzy. Ci drudzy, natychmiast pognali za mną. Szybko dotarłam do swojego mieszkania, gdzie spędziłam resztę dnia. Nie chciałam wychodzić. Nie odbierałam telefonu od Joeya, ani innych. Jeszcze tego samego dnia, wieczorem w wiadomościach, pojawiły się moje zdjęcia.
     - Młoda gwiazda modelingu, kochana przez miliony ludzi, spotyka się z obcymi na ulicy! Jak długo wytrzyma natłok fanów? Czy już więcej nie zobaczymy Blair Salvatore na wybiegu?
Zdenerwowana wyłączyłam telewizor. Usłyszałam dźwięk telefonu, kiedy spojrzałam na ekran, zauważyłam esemesa od Joeya "Nie zapomnij zjeść kolacji Gwiazdeczko". Uśmiechnęłam się. Idąc za radą mojego przyjaciela, poszłam do kuchni aby zrobić sobie małą kolację.
Whites?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz