21 cze 2018

Od Rachel cd. Davida

- Moja droga kruszynko, od teraz pogramy naprzemiennie, więc twoja kolej.
Na naszych twarzach zakwitły głupkowate uśmiechy, nic z resztą dziwnego.
- Jaasne.
- Pytanie czy wyzwanie?
Zamyśliłam się. Było parę kwestii, które nawet mój niezbyt szybko pracujący mózg dał radę ogarnąć. Gdybym wybrała wyzwanie, David pewnie wymyśliłby coś dorównującego mojemu pomysłowi, z pytaniem nie byłoby tyle problemów. Z drugiej strony śmiesznie byłoby coś odwalić, kurde, mam dylemat.
- Dobra, bawić się nie będę. Pytanie!
Miałam wrażenie, że chłopakowi zrzedła mina, może umysł płatał mi figle.
- Hm. Co bym ci mógł zadać?
David podrapał się po karku, a ja zaczynałam być dumna z podjętej decyzji. Może to źle, ale uwielbiam to uczucie. Mam bardzo ładnie urządzone wnętrza, a kolory ścian mogą przyciągać wzrok, lecz bez przesady.
- Pytaj, a nie gapisz się w moją ścianę.
Zachichotałam, a chłopak chyba nie miał pomysłu na pytanie, więc próbował rzucić pierwszym, jakie wpadło mu do głowy. Tak przynajmniej mi się wydawało.
- Czy...
- Stop. Nie wiem co zaczniesz gadać, ale wiem, że raczej nie odpowiem.
Złapałam Davida za nadgarstek i pociągnęłam do łazienki. Wiem, jak mogło to wyglądać, lecz nie miało to nic wspólnego z owym skojarzeniem.
- Ej, co ty robisz?
- Ratuję nam życie.
Chłopak chyba nie wiedział o co chodzi. Z rozpędu wepchnęłam go pod prysznic z szerokim uśmiechem i odkręciłam lodowatą wodę. David wydał z siebie dziwny dźwięk, gdy woda wpłynęła mu za koszulkę. Miałam świadomość, że dostanę spory ochrzan, jednak delektowanie się tą chwilą było tego warte. Chłopak, jak oparzony, wyleciał z kabiny prysznicowej i wepchnął tam mnie. No proszę, karma wraca. Wrzasnęłam, jednak po chwili zaczęłam się histerycznie śmiać. Uciekłam z pod prysznica jeszcze szybciej, niż pod niego wpadłam. Chwyciłam ręcznik, a drugi podałam Davidowi.
- Pożyczyć ci szlafrok?
Śmiałam się ciągle, chłopak też zachichotał.
- Tiaa, lepiej nic nie mów.
Po dłuższej chwili poświęconej ogarnięciu się, usiedliśmy na kanapie, tym razem z herbatą. Nagle przypomniałam sobie o czymś, o co już jakiś czas temu chciałam zapytać szatyna.
- David, jak ty w ogóle masz na nazwisko?
- Dopiero teraz? Carter, a twoje?
- Cox. Miło, że w końcu poznałam twoje dane osobowe.

<David? Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać :'D>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz