21 cze 2018

Od Davida cd. Rachel

Mój mózg pracował coraz wolniej. Miałem wrażenie, jakby wino oblepiło go, po czym zrobiło z niego rozwodnioną papkę i nie pozwalało racjonalnie myśleć. Nie potrafiłem sklecić nawet pytania.
Wracając, już miałem coś wymyślić Rachel, gdy ta wzięła mnie za rękę i zaciągnęła do łazienki.
Zgadnijcie, co było pierwszym skojarzeniem podpitego faceta.
Cóż, moje "fantazje" poszły na wakacje w momencie, kiedy dziewczyna wepchnęła mnie pod prysznic, a raczej wtedy, kiedy odkręciła kurek z lodowatą wodą.
Nie wiem, co nią w tamtym momencie kierowało, ale jeżeli myślała, że pozostawię to bez rewanżu, to srogo się myliła.
Szybko wyskoczyłem z kabiny, po czym wniosłem tam Rachel.
Dziewczyna jednocześnie pisnęła i wybuchnęła salwą niekontrolowanego śmiechu.
Dwoje młodych dorosłych bawi się o drugiej trzydzieści w nocy pod prysznicem. Brzmi źle? Owszem. Jednak, gdy ktoś usłyszałby, że dwoje młodych dorosłych bawi się i ochlapuje pod prysznicem zimną wodą, zapewne wyszlibyśmy na osoby nie do końca... Poczytalne.
Rachel wybiegając z kabiny, podała mi ręcznik, po czym zaczęła wycierać się drugim.
Niestety, mimo tego, że skóra była sucha, ubrania pozostawiały wiele do życzenia, a w szczególności przylepiona do mojej klatki piersiowej koszulka, która odsłaniała dosłownie wszystko. Ach, skąd ja to znam.
Zdjąłem mokrą koszulkę i powiesiłem na kaloryferze, po czym zerknąłem na spodenki. Były prawie suche. Po kilkunastu minutach spędzonych na przywracaniu się do ładu, wyszliśmy, po czym usiedliśmy na kanapie z cieplutką herbatą w rękach.
- David, jak ty w ogóle masz na nazwisko?
Właśnie w tym momencie zdałem sobie sprawę, że nie jesteśmy starymi dobrymi przyjaciółmi i, że znamy się zaledwie dwa dni, a mimo tego, nie dowiedzieliśmy się o sobie najważniejszych informacji.
Zabawne. Chlapiemy się lodowatą wodą pod prysznicem, gramy w butelkę, gotujemy i opowiadamy sobie żałosne żarty o babie u lekarza, które swoją drogą rozbawiają mnie do łez, ale nie znamy nawet swojego nazwiska.
Zaśmiałem się w duszy, a raczej zacząłem wrzeszczeć ze śmiechu.
David, ty kretynie.
- Dopiero teraz? Carter, a twoje?
- Cox. Miło, że w końcu poznałam twoje dane osobowe.
Uśmiechnąłem się. Miło, miło. Po tym co razem robiliśmy, wiemy przynajmniej jak mamy na nazwisko.
Nie wytrzymałem i ryknąłem śmiechem tak głośnym, że Rachel zatkała uszy. Ta znajomość była do granic komiczna.
- Cox? Na koksa nie wyglądasz.
Ciekawe, czy zrozumiała mój humor. A zresztą, oto kolejny słaby żart w moim wykonie.
Dziewczyna na moment zmrużyła oczy, jednak po chwili zaśmiała się tym samym śmiechem, który wywoływany był przez żarty o Jasiu.
- Ja pierniczę, David. - Złapała się za czoło w geście załamania.
Zapewne zdała sobie sprawę jak nisko właśnie sięgnął nasz humor.
- Dobra, już koniec. To co, wznawiamy naszą buteleczkę bez butelki? - Znów wybuchnąłem salwą wręcz panicznego ryku.

<Rachel? Haha :'D>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz