14 paź 2019

Od Katfrin CD. Dustina

Uśmiechnęłam się lekko i prychnęłam. W moje dłonie wpadła karta menu i zaczęłam się nią bawić. Nie musiałam nawet wpatrywać się w okno. Wiedziałam, że tam są.
- Oczywiście wiem o tym. Tak samo jak facet siedzący przy wyjściu w czarnej kurtce. Jest z nimi. Cały czas siedzi nerwowo, spogląda na telefon, zegarek, na nasz stolik i w drzwi - powiedziałam i odłożyłam kartę na miejsce dalej z lekkim uśmiechem spojrzałam na lekko zdziwionego chłopaka.
- Czyli jesteś jednak ostrożna - powiedziała, a ja skinęłam głową.
- Owszem. Pamiętaj jedno. Gdy wiesz, że ktoś cię obserwuje daj mu to robić. Niech myśli, że jest niezauważalny. Zrobi jakiś błąd - rzekłam i wzruszyłam ramionami jakbyśmy rozmawiali o pogodzie. Chłopak skinął głową, a ja sięgnęłam po filiżankę kawy i dopiłam ją. Odłożyłam naczynie tam gdzie wcześniej stało i ucieszyłam się gdy przyszła moja dokładka malin na gorąco. Uwielbiam lody śmietankowe, bitą śmietanę i gorące maliny! Wzięłam łyżeczkę i zaczęłam powoli jeść.
- Nie przejmujesz się tym, że ktoś cię obserwuje? - zapytał, a ja zdziwiona jego pytaniem uniosłam spojrzenie. Mój wzrok spotkał się z jego oczami.
- Śledzą okropnie. Wnioskuje, że osoba, która ich wynajęła nie jest zbyt wpływową osobą więc ma takich o to osiłków. Nie muszę się o nich martwić - powiedziałam i wzruszyłam ramionami. Wiedziałam jednak, że jest jeszcze jedna opcja. Oni chcą bym ja wiedziała. Ale to nie ważne. Skierowałam spojrzenie znów na mój deser. Rozmowa zeszła już na bezpieczny temat więc mogłam już nie myśleć o tym co ci ludzie ode mnie chcąc.

~~~~**~~~~~

Kiedy jechałam do domu oczywiście czarne bmw jechało nadal za mną. Wywróciłam oczami i odpaliłam papierosa. Otworzyłam lekko okno i wypuściłam dym. Nagle ktoś zajechał mi drogę, a ja natychmiast zahamowałam i zaciągnęłam ręczny przez co papieros wypadł mi na spodnie przypalając moje udo. Pisnęłam zdziwiona tym zdarzeniem. Podniosłam szybko fajka i zdmuchnęłam popiół z nogi. Rozejrzałam się w miedzy czasie analizując sytuacje. Ci z tyłu też wydawali się być zdziwieni więc myślę, że ludzie przede mną nie są z nimi. Kiedy białe volvo przede mną ruszyło trochę mi ulżyło. Pojechałam za nimi, a kiedy ich wyminęłam i spostrzegłam sygnalizacje świetlną, która właśnie zmieniała się na żółty przyśpieszyłam. Zmieściłam się idealnie z przepisami drogowymi, po chwili skręciłam w lewo, znów w lewo i jechałam prosto. Łapałam wszystkie zakręty, a po pięciu minutach stwierdziłam, że ich zgubiłam. Jednak nie tylko ich. Ale i siebie. Westchnęłam i sięgnęłam po telefon by włączyć GPS.

~~~~~**~~~~~

Wjechałam do garażu i od razu weszłam do domu. Potrzebny mi prysznic. Jednak nie było mi to dane. Kiedy weszłam do kuchni usłyszałam jak ktoś kaszle. Wyjęłam swoja broń, którą zawsze mam przy sobie od niedługiego czasu i wymierzyłam lufą w kierunku dźwięku.
- Spokojnie siostrzyczko. Co dziś porabiałaś? - powiedział Bellami z lekkim uśmiechem i dotknął mojej broni by ją obniżyć.
- Czy ty sobie kurwa żartujesz! - krzyknęłam na niego i uderzyłam go w brzuch pistoletem. Ten zgiął się w pół, a ja schowałam swoje narzędzie zbrodni.
- Nigdy więcej tak nie rób - powiedziałam i wymierzyłam w niego palcem grożąco.
- Bez urazy, nie żeby mi to przeszkadzało ale od kiedy masz przy sobie broń? - zapytał cicho, zapewne dalej bolał go brzuszek.
- Od pewnych incydentów z moim bratem - prychnęłam i wstawiłam wodę by znów wypić kawę. Westchnęłam cicho i odwróciłam się do brata.
- Wybacz, że od tego czasu masz koszmary - rzekł i pomasował sobie brzuch delikatnie. Usiadł na blacie, a ja wyjęłam dwa kubki oraz kawę.
- Trudno się mówi. Co chcesz? - powiedziałam, a on zaczął machać nogami jak małe dziecko.
- Niby zawsze czegoś od razu chce - rzekł, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. Prychnął w moją stronę i chwycił banana w dłoń. Oderwał skórkę i zaczął jeść go w milczeniu. Wywróciłam oczami widząc w nim takie małe dziecko. Odwróciłam się na pięcie i podeszłam do lodówki po mleko. Wyjęłam je i wróciłam na miejsce. Woda akurat się zagotowała. Wsypałam kawę do kubków, by następnie wlać tam wody. Do swojego kubka wsypałam jedną łyżeczkę, a dale chłopaka trzy. Dolałam mleko i zadowolona ze swojej pracy wzięłam swój kubek i postawiłam go na stole by przy nim usiąść.

Dustin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz