1 wrz 2019

Od Hyolyn C.D Dustin

Bardzo miło mi się rozmawiało z mężczyzną. Był miły i zabawny, a co najważniejsze lubił zwierzęta. Miśka co prawda do wielu osób się potrafiła kleić, ale nie zawsze jakaś osoba ją interesowała dłużej niż parę minut. Tym razem zaś pozwalała się głaskać bez przerwy. Aż postanowiłam zażartować, że zrobiłam się zazdrosna. W rzeczywistości nie byłam, nie przeszkadzało mi to, że ktoś okazywał mojej chmurce trochę czułości. Jej zawsze było mało, a ja niestety nie mogłam ją przez cały czas głaskać czy tulić. Po krótkiej konwersacji z nim dowiedziałam się, że nazywał się Dustin.


Niecodzienne imię, ale od razu mi się bardzo spodobało. Pytał się co nie co o psach rasy samojed. Starałam mu się na wszystko odpowiedzieć, ponieważ był zainteresowany, albo przynajmniej sprawiał takie wrażenie. Później się wymieniliśmy numerami telefonu. Chciałam się z nim spotkać i dłużej porozmawiać, z dosyć prostego powodu. Nie wiedział, albo udawał, że nie wie kim jestem. W takim przypadku byłby ze mną dosyć szczery, a co ważniejsze, nie chciałby się wybijać na mojej popularności. Wolałam, aby tak to pozostało. Trochę się z drugiej strony bałam spotkania w miejscu publicznym, nie chciałam, aby potem ktoś do mnie pisał w tej sprawie, ani mi truł moje cztery litery. Pożegnałam się i wróciłam do domu z Miśką. Zanim odeszła od Dustina, polizała go po nosie. Radosny piesek z niej. Aż za radosny. Zazdrościłam jej to w sumie, że mogła takie sielskie życie prowadzić. Gdy tylko wróciłam do domu, od razu poszłam się wykąpać. Musiałam dnia następnego iść do pracy, co niezbyt mnie uradowało. Miałam tylko nadzieję, że tym razem nie będzie po nas tak cisnął. Nie będę ukrywała, ale praca z tym reżyserem była okropna. Wymagał od nas zdecydowanie za wiele. Czasami zdecydowanie przeginał, przez co niektórzy rezygnowali z współpracy nawet w połowie nagrywania. A w sumie czemu ja się zgodziłam? Słyszałam od swoich znajomych, że dzięki niemu mogę jeszcze dalej zajść. Zaczęłam tego powoli żałować… Krzyczał na nas często bez powodu. Po gorącej kąpieli nawet się nie przebierałam w nocną bieliznę. Po prostu położyłam się do łóżka nago. Szybko zasnęłam, chociaż w nocy nawiedzały mnie koszmary. Co chwilę się budziłam. Na całe szczęście Miśka leżała obok mnie, co jakiś czas liżąc mnie po twarzy.

~ Następnego dnia ~

Obudził mnie przeraźliwy dźwięk budzika. Zaklęłam cicho pod nosem, po czym od razy wstałam, aby się nie spóźnić do pracy. Udało mi się dotrzeć tam na czas. Niestety, gdy tylko się zjawiłam, to od razu mężczyzna zaczął mieć do nas sapy, że jesteśmy na czas, a nie przed czasem. Miał chyba znowu gorszy dzień. Starałam się go ignorować… Jednak następnego dnia sytuacja się powtórzyła. Z rana nie potrafił się powstrzymać od chamskich uwag. Do mnie się doczepił chociaż do ubioru, że zbyt wyzywający oraz dodał coś, że będąc aktorką nie powinnam tak bardzo pokazywać swoich walorów. Nie rozumiałam po części jego oburzenia, ponieważ to była moja sprawa, jak się ubierałam. Jednak przeprosiłam go. Jeszcze tego samego dnia nakrzyczał na mnie i Lucasa, gdy nie mogliśmy zagrać poważnej sceny. Po prostu ciągle wybuchaliśmy śmiechem, powodując, że część obsady nie mogła się powstrzymać. No cóż, śmiech jest zaraźliwy. Jednak nie dochodziło to do niezwykle kochanego reżysera. Nadchodziła godzina siedemnasta trzydzieści. Powiedziałam mu, że dzisiaj muszę wyjść równo o pół po siedemnastej, że jestem umówiona. Najwyraźniej nie miał dosyć krzyków na ten dzień. Znów podniósł głos na mnie, mówiąc, że bardzo niestosownie się zachowuję, że tylko chłopacy w głowie, że jeszcze zaciążę i co wtedy. Zrobiło mi się wtedy trochę niezręcznie. Owszem, byłam umówiona z mężczyzną na spotkanie, ale to była zwykła randka. Nic więcej. Po chwili jego ciągłego narzekania, wyszłam z budynku. Spojrzałam na zegar. Za dziesięć minut będzie osiemnasta, a ja co dopiero byłam w drodze. Szybko napisałam SMSa do Dustina, że mogłam się niestety spóźnić. Przeprosiłam go przy okazji. Na całe szczęście ta nowa kawiarnia nie była zbyt daleko, więc jakoś udało mi się zdążyć na czas, albo w sumie byłam spóźniona z parę minut.
- Przepraszam cię Dustin, że się spóźniłam… Miałam mały problem w pracy – powiedziałam z lekkim rumieńcem na twarzy.
- Nie szkodzi – odpowiedział spokojnym głosem – Wejdź, usiądziemy sobie gdzieś w spokojnym i cichym miejscu – dodał. Weszliśmy do kawiarni i na całe szczęście znalazłam bardzo przyjemne miejsce gdzieś w rogu, z dala od ludzi oraz hałasu z ulicy. Gdy już myślałam, że mogłam się delektować wolną chwilą, do kawiarni wparował Lucas. Był… Zły. Bardzo zły. Nie wiedziałam o co chodzi, ale odwróciłam się, patrząc na niego z zaskoczeniem. Podszedł do mnie. W jego oczach zauważyłam zmartwienie. To była… Dziwna sytuacja. Byłam na randce, a przede mną pojawił się właśnie mój kolega z pracy, który nie był jakiś bardzo zadowolony.
- Doszły do mnie słuchy, że ten stary dziad cię wyzywał, po raz trzeci dnia dzisiejszego – powiedział. Jego głos był silny, przepełniony emocjami. Jako aktor doskonale wiedział, jak manipulować głosem, aby otrzymać, jak najlepszy efekt.
- Bo tak było, ale olej to. Jestem teraz na randce, więc możemy kiedy indziej o tym porozmawiać – odpowiedziałam dosyć poważnym głosem, dając mu znać, że nie chcę o tym rozmawiać i temat zakończony.
- Jak znowu zacznie mieć do ciebie problem, to daj znać. Załatwimy to jakoś, nie możesz mu tak pozwalać – dodał, po czym spojrzał niezbyt przychylnie na Dustina. – Tylko nie zrań mi moją koleżankę z pracy – ostrzegł go, po czym życzył nam miłej randki i wyszedł z kawiarni. Nigdy wcześniej nie widziałam Lucasa w takim stanie. Pracowaliśmy ze sobą już nie raz, ale nigdy tak się nie przejął chamskimi uwagami od jakiegoś człowieka w moją stronę. Bardziej to jego dotknęło niż mnie. Spojrzałam smutnymi oczami na swojego nowego znajomego.
- Przepraszam za zaistniałą sytuację, po prostu małe problemy w pracy z niektórymi nieznośnymi ludźmi. Eh, no co zrobić – powiedziałam, spuszczając głowę. Głupio wyszło, w sumie nie zdziwiłabym się, gdyby Dustin po prostu wyszedł z kawiarni i nie chciał się ze mną więcej spotkać. Myślałam, że ten dzień skończyłby się dobrze, a nie w taki sposób. Byłam w sumie już psychicznie gotowa na następny dzień. W głębi serca czułam się w sumie szczęśliwa, że Lucasowi rzeczywiście zaczęło zależeć na mnie jak na przyjaciółce, a nie dziewczynie na jedną noc. Było to w sumie miłe, ale też trochę niepokojące. Bałam się, że on coś do mnie poczuł, coś więcej niż zwykłą przyjaźń.
Dustin?

+10 PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz