21 sty 2020

Od Kena C.D Siheon

Zdziwiłem się, gdy rano, odpoczywając w łóżko po meczu i zajmując się pieszczotami Nutelli, dostałem wiadomość od siostry. To nic, ona napisała, że zaprasza mnie do siebie na imprezę. Znając ją, to po prostu było mieszkanie kogoś innego, które postanowiła wynająć, aby urządzić tą „imprezę”. Podejrzewałem, że to nawet nie wszystko, co Mia zaplanowała.
No ale nie miałem serca jej odmówić, więc musiałem iść. Ubrałem więc jakąś „lepszą” bluzę, zwykłe dżinsy, nawet wyczyściłem okulary i uczesałem włosy. Tak się wystroiłem.
A następnie wybyłem z domu, zostawiając Ellę w rękach Sky.

Docierając pod adres, który oczywiście wcześniej podała mi Mia, dowiedziałem się o jeszcze jednej rzeczy – o zakładzie z właścicielem tego mieszkania, który przegrała. A więc została zmuszona do zrobienia sobie tatuażu na talii oraz na brzuchu. Pierwszym miał być jakiś denny tekst nastolatek, a drugi… słoneczko zrobione wokół pępka.
Gdy cała „impreza” w mieszkaniu się rozpoczęła, przyjechał chłopak, który miał zrobić mojej siostrze tamte tatuaże. Niezbyt wysoki, czarne włosy, ciemne oczy, do tego typowo skośne. Dostrzegłem w oczach Mii cień rozbawienia. Zawsze ją bawiło, gdy widziała innych ludzi o „bardziej skośnych rysach”.
Gdy Mia położyła się na łóżku w jednej z sypialń, a ja zająłem krzesło obok, zdążyła mnie przedstawić brunetowi, który również wyznał swoje imię, a następnie zabrał się do pracy.
Jak prosił, tak próbowałem zrobić. Tylko rozmawianie z siostrą na różne tematy przy obcym człowieku, nigdy nie jest najlepszą opcją. No i nigdy nie wiem, jakie imię kiedy przybiera, przez co dzisiaj nawet nie mogłem mówić do niej „Mia”. Mogłem się zapytać, ale wiecznie zapominam.
A więc próbowałem ją zagadać o… pracę. Czy nie ma konfliktów i czy dobrze jej idzie. O ironio, jakby miała konflikty w pracy, to by chyba już nie żyła. Poza tym raczej za dużo osób bałoby się z nią zaczynać jakiekolwiek kłótnie. W tym i ja, to oczywiste. Zajęliśmy się więc głównie grą w skojarzenia. Polecam, idealna na długie godziny, gdy ktoś inny wbija ci igłę w ciało.
Po kilku godzinach nastąpił koniec. Mia, wbrew pozorom, pobiegła szczęśliwa do łazienki, do większego lustra, żeby się przejrzeć. A ja przeszedłem chyba największy szok w moim życiu.
Siheon, chłopak robiący wcześniej tatuaż mojej siostrze, nagle położył dłoń na moim policzku, przesunął ją na kark, a następnie mnie pocałował. I to jeszcze w taki namiętny sposób.
Zaskoczeniem nie było, że z tylko jednym związkiem na koncie, miałem wręcz zerowe doświadczenie w całowaniu. Dosłownie, nawet minusowe. Ja nawet nie wiem, co się stało, że ja się nie sprzeciwiłem!
Gdy tylko się ode mnie odkleił, a kątem oka zauważyłem powrót Mii, zdołałem tylko wybełkotać, co to było.
- Mała nagroda dla mnie. Z chęcią to powtórzę – odpowiedział tylko.
Wręcz zacząłem parować. Nie wiem, czy ze złości, czy z zaskoczenia, niemocy, czy chociażby przyjemności, jaką mogło mi to sprawić. Boże, co tu się stało.
- KEN, CO TO MIAŁO BYĆ – Mia zaczęła wariować, gdy brunet wyszedł i zostaliśmy z siostrą sami.
- A-ale co – próbowałem grać głupka. Może tego nie zdążyła zauważyć.
- Nie zgrywaj się. Może i szybko się odsunął, ale jednak mój wzrok nie kłamie – rzekła, stając naprzeciwko mnie. Przeniosła ciężar ciała na prawą nogę i założyła dłonie na piersiach. - Całowaliście się – Zapomniała chyba o określeniu „lizaliście”. Broń boże nawet jej o tym nie przypomnę.
Szatynka podeszła do mnie i się nade mną pochyliła. W końcu dalej siedziałem na krześle, ale dziewczyna nie była wiele ode mnie wyższa, nawet kiedy siedziałem. Miałem wrażenie, że zaraz nastąpi coś, czego wolałem uniknąć.
- Ken, jesteś biseksualny?
TAK, WIEDZIAŁEM, ŻE TO POWIE.
Od razu poczułem, jak dłonie mi się trzęsą ze stresu. Nie dam rady, ja tego nie powiem. To za dużo na moje nerwy. Jednak byłem już pewny, że Mia po moim wyrazie twarzy znała prawdę. Uśmiechnęła się do mnie ciepło, a potem usiadła na moich nogach i się przytuliła. Mocno ją objąłem. Przyznaję, brakowało mi tego z jej strony.
- Boże, co się stanie, jak ten Siheon wróci? Mam uciekać? Może ucieknę i wrócę do domu, co?
- Jak ci się nie podoba, to mu powiedz, to proste. Mogę też ja się nim zająć, zagadując o różne rzeczy – powiedziała, na końcu cicho się śmiejąc. Sam również uśmiechnąłem się pod nosem. Mia była dla mnie za dobrą siostrą.
W końcu zeszła ze mnie, a ja wstałem. Pora iść do gości, czy coś… Trzeba pilnować, czy mieszkanie tamtego faceta od zakładu jest jeszcze chociaż trochę uporządkowane.
Jednak gdy tylko wyszedłem z sypialni, zobaczyłem szatyna sprzed kilku minut, jak wchodzi na teren „imprezy”. Gdybym był chociaż trochę niższy, mógłbym schować się wśród ludzi, jednak jestem Drzewem, więc ten plan się nie uda. Może szybkie wyjście na balkon, jeśli mnie jeszcze nie zauważył? Boże, pierwszy raz uciekam od kogoś. A, nie, było tak kilka razy w liceum, nieważne.
Jak zaplanowałem, tak zrobiłem. Wyszedłem na dosyć mały taras i owiał mnie chłód nocy. Dostrzegłem mały stolik w kącie. Zdjąłem swoje okulary i położyłem je na nim, a następnie wystawiłem swoją twarz na zimniejszy wiatr.
- Ładną mamy noc, prawda? - odwróciłem się i ujrzałem szatyna od tatuażów. No cóż…
- Szkoda, że gwiazd nie widać – odpowiedziałem. - Boże, pierwszy raz się z kimś lizałem. Jeszcze z facetem!
- Serio?
Matko, powiedziałem to na głos?
Odwróciłem się do chłopaka z lekkim strachem w oczach.
- M-może? - To chyba jeden z moich gorszych wieczorów. - Proszę, nie całuj mnie znowu – od razu wypaliłem, wystawiając dłonie w obronnym geście. - To było miłe, serio, i dobre, chyba, ale…
Urwałem, gdy Siheon podszedł bliżej i pomimo ciemności, jakieś światło sprawiło, że wydał się po prostu… słodki. Można mieć takie urocze loczki na głowie, które ślicznie się mienią?
- O kurde, ale masz urocze włosy – rzuciłem od razu. Moja wcześniejsza wypowiedź straciła cały sens. Tak samo, jak chyba moje wcześniejsze odczucia. Chwilę wpatrywałem się w twarz chłopaka, gdy z przemyśleń wyrwało mnie jakieś stukanie. Spojrzałem w lewo i za szybą zauważyłem Mię, która gestem ręki i mimiką twarzy wołała mnie do jakiegoś ważnego zadania. Od razu to podłapałem.
- Muszę iść! - rzuciłem prędko, po czym minąłem bruneta i wszedłem z powrotem do mieszkania.

Siheon?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz