11 maj 2020

Josephine Odair-Crawford

Źródło: Pinterest, Zendaya Coleman.
Motto: „If somebody is willing to judge me, then I don't really care what they think”. Do tego chyba nie trzeba specjalnych wyjaśnień. Josephine, słysząc o sobie wiele, wiele słów na przestrzeni lat, przywykła do tego, by całkowicie je ignorować. Macha ręką na komentarz o podkrążonych, napuchniętych oczach, o małych piersiach czy niewystarczająco wąskiej talii. O swojej opryskliwości czy aroganckim podejściu — też. Ewentualnie odgryza się w podobny sposób, bo sarkazm to jej główna artyleria. 
Imię: Jakieś specjalne, odgórne znaczenie ma, jednak dziewczyna w żaden sposób nie próbuje usprawiedliwić fatalnego wyboru jej rodziców — Josephine. Jej imię wielokrotnie zdrabniano do Josie, Jo, a nawet Fifi. We wczesnej podstawówce dzieci wyśmiewały ją, krzycząc Joey, ponieważ, jak uważały, brzmiało to męsko i pasowało do wówczas niezbyt dziewczęcego brzdąca, który zawsze stronił od różu i nielegalnego tuszu do rzęs.
Nazwisko: Jej rodzice nie potrafili być zgodni, więc zrobili z jej życia większy cyrk, chrzcząc ją pod  nazwiskami Odair Crawford.
Wiek: Niepełne siedemnaście lat, co daje jej przepustkę do kategorii małolat.
Data urodzenia: Ponury trzydziesty pierwszy października narzucający jej ten oziębły, porównywalny do pogody ton i usposobienie.
Płeć: Do liceum wszystko stało się jasne — kobieta.
Miejsce zamieszkania: Dom rodzinny Josie ulokowany jest na obrzeżach Avenley River, na zielonej połaci z dala od większych skupisk ludzi, co pozwoliło na zorganizowanie przestrzeni na wyłączność licznej rodziny. Mijając polną ścieżkę, odcinek gęstego lasu i niewysokie wzgórze obrośnięte zaroślami, łatwo dostrzec granatowy dach dwuspadowy z panelami słonecznymi. Główną atrakcją wizualną jest taras na przodzie domu połączony z wnęką, w której stoją cztery okna i szklane drzwi wyprowadzające na przestrzeń z meblami ogrodowymi. Białe ściany budynku kontrastują z murowanymi i drewnianymi ornamentami, które wspólnie tworzą pokaz nowoczesności i elegancji. Salon, utrzymany w loftowym stylu, skąpany w bieli i ciemnym brązie mebli, łączy się z kuchnią, której centrum stanowi wyspa kuchenna z czarnym, matowym blatem. Czerwona cegła ożywia pomieszczenie, osadzona na jednej ze ścian — za szeregiem blatów i łańcuchu świateł dekoracyjnych. Oprócz tego na parterze znajduje się schowek, garaż oraz sypialnia rodziców z garderobą. Schody prowadzące na górę skręcają się zaraz obok drzwi do stonowanej, jasnej łazienki. Na pierwszym piętrze rozciąga się korytarz z drzwiami wprowadzającymi głównie do pokojów dzieci, z czego tylko jedne kryją za sobą łazienkę, co jest powodem licznych porannych kłótni, kiedy w tym samym czasie parę osób chce skorzystać z toalety. Pokój Josephine mieści się natomiast na poddaszu. Nie ma sensu szukać w nim śladu ładu i harmonii, bo mimo iż brud nie wałkuje się po podłodze, to wszystko, co znajduje się na półkach, zdecydowanie nie daje wrażenia porządku. Liczne regały z książkami, które zajmują także część biurka, rzucony w kąt plecak, zeszyty obok zawsze uruchomionego laptopa. Mnóstwo pudełek po grach, z czego część jest już pustych. Światełka — mnóstwo światełek! Ściany wyłożone są czarną cegłą, a podłoga jasnym, wręcz białym drewnem. W sporej szafie zazwyczaj panuje chaos, tak samo jak na łóżku i fotelu skrytym pod przynajmniej dwoma zmiętymi kocami. Najczęściej w zakamarkach znajdzie się chociaż cztery butelki z wodą czy puste talerze z resztkami jedzenia, czasem paczki po chipsach. To nie tak, że Josie jest fleją — ona po prostu zapomina o tym, co ma posprzątać, a brak czasu solidnie odciąga ją od myśli o porządku. 
Orientacja: Heteroseksualizm, choć nie jest to jednoznacznie stwierdzone.
Praca: Na co dzień uczęszcza do liceum van Bureena jako uczennica drugiej klasy. Zawsze uczyła się dosyć przeciętnie, więc otrzymanie emaila z akceptacją było łutem szczęścia. Ze względu na nieunikniony przymus uwzięła się na cztery przedmioty dodatkowe, czyli psychologię, zajęcia artystyczne, dietetykę oraz socjologię, jednak po niepełnych dwóch latach nauki wiadomo już, że jest zgoła odwrotnie — to one uwzięły się na nią. Po szkole, przynajmniej trzy razy w tygodniu, w tym raz w weekend, staje za kasą pobliskiego sklepu spożywczego, gdzie wita klientów z wyjątkowo forsownym uśmiechem. Po wielu miesiącach pracy jednak zupełnie z niego zrezygnowała, pozostając typową, zmęczoną życiem Josephine, która wygląda, jakby ktoś właśnie zabił jej kota. 
Charakter: Josie nigdy nie była zbyt „dziewczyńska”. Jako dzieciak wolała samochodziki od przesadnie wyidealizowanych lalek, brzydziła się na wzmiankę o przyszłym mężu czy krzywiła na widok filmowych pocałunków, które określała jako „plucie przez zęby do czyjejś gęby”. Stara się ograniczyć słowa krytyki, ale w swobodnym towarzystwie zazwyczaj ma komentarz na każdy temat i momentami zapomina zaszyć sobie ust. Lubi narzekać, siać ponury, leniwy nastrój, rzucać pesymistycznymi gadkami i gasić rozmówcę. Zaznaczmy — nie jest nieśmiała. To sprostowanie do tego, iż gdy siedzi sama, nie potrzebuje krzyczeć i zwracać na siebie niepotrzebnie uwagi, bo takowa jest jej najzwyczajniej w świecie zbędna. Nie zależy jej na świetnym kontakcie z rówieśnikami i nigdy od czasu rozpoczęcia liceum nie przyłapała się na myśli, że jest inaczej. Wiele powodów, z czego nie wszystkie są umotywowane, składa się na wszędobylską opinię, że nie jest do końca lubiana czy tym bardziej pożądana. Zdarza jej się być cholernie nietaktowną dziewczyną w swojej prostocie i bezpośredniości, które bywają różnie odbierane — jeśli jesteś człowiekiem otwartym, wyluzowanym, to jej specjalne, rzadko przemyślane gadki i demonstracja sarkazmu wywołają aprobatę i uśmiech. Jednak kiedy z twoich ust wystaje bardzo głęboko wepchnięty kołek i bywasz łatwo urażony, to towarzystwo Josephine nie jest dla ciebie odpowiednie — powiedziałby ci to nawet lekarz. Odair nie jest mimo wszystko zbyt szkodliwa, zamykając się w swoim świecie i nie oddziaływając na ludzi dookoła. To outsider czający się na uboczu, gdzie jego sprzymierzeńcem jest niezwykle przyjazny cień, bo, po pierwsze, nie odzywa się, a po drugie — rozumie bez słów. Josephine dawno ugruntowała się w przekonaniu, że jest w stanie sama radzić sobie z problemami i okazywać wsparcie swojemu skołowanemu umysłowi. Słabo idzie jej pocieszanie innych, choć jest w stanie określić się dobrą słuchaczką, której empatia pozwala na zrozumienie ludzkich emocji. Rzadko jednak ma okazję pochwalić się komuś swoimi wewnętrznymi zasobami. Zazwyczaj poświęca swój wolny czas na wyrwanie się z szarej rzeczywistości i zamknięcie się w wyimaginowanym, wirtualnym świecie, gdzie, analogicznie do realnego życia, również nie zdobywa wielu znajomych ani przyjaciół. Jest przekonana, że jej poziom desperacji nie wzniósł się na tak wysoki poziom, by fałszować własne ja i wykreować wizerunek zupełnie innej osoby, stąd można wysnuć, iż jest po prostu w pełni szczerą i prawdziwą dziewczyną, mimo że prawdziwość nie gwarantuje jej gwiazdki z nieba. Na ogół przedstawia się jako niewymuszenie miła osoba, przyjazna, pod warunkiem, że traktujesz ją tak samo — stosowana zasada „oko za oko, ząb za ząb” ustabilizowała jej życie do tego stopnia, że nie gubi się w swoim własnym umyśle ani nie odczuwa długo bezcelowych wyrzutów sumienia. Dziwne i zabawne wyrazy twarzy, konwencjonalne zachowanie to jej specjalność, dzięki której poprawia samopoczucie ludziom dookoła. Wie doskonale, by najwięcej miłości oraz troski ładować w osoby, jakim naprawdę na niej zależy. Choć jej zaufanie wobec innych bywa niezwykle wątpliwe i często zachwiane, to nie jest niemożliwe do zdobycia.
Hobby: Trzyma w sobie dosyć szeroki wachlarz zainteresowań. Nie wie o nich znaczna większość ludzi, szybko przypinając jej etykietkę stłumionej w sobie nudziary, co jest w jakimś procencie gorzką prawdą. Josephine uwielbia tonąć w świecie różnorakich seriali, książek i gier — tak wygląda jej wymarzony weekend, kiedy tylko wcześniej nie dusi się w natłoku prac domowych. Zdecydowanie nazywa się humanistką, bo to znacznie lepsze niż nazywanie się nikim, gdy prawda jest taka, że ssie zarówno w przedmiotach humanistycznych, jak i ścisłych. W ścisłych jej problem jest o tyle duży, że ledwo pomagają jej korepetycje, a nauczyciele dawno przestali wyrywać sobie włosy z głowy, by jej cokolwiek wytłumaczyć. Nie można jej jednak zarzucić braku umiejętności, jeżeli chodzi o przedmioty artystyczne. Ba, jako dziewczyna działająca w głównej mierze wyobraźnią, wykształciła sobie ją w takim stopniu, że jest naprawdę dobrą pisarką z utalentowaną ręką do prac plastycznych. Po cichu nawet śpiewa — jej faza zaczyna się od nucenia piosenek ze słuchawek w drodze do szkoły, a kończy w domowym zaciszu, gdzie udaje gwiazdę rocka, popu czy nawet metalu, zdzierając sobie przy tym gardło i nie będąc pewną, czy nikt właśnie nie zadzwonił po policję z zarzutem znęcania się nad dzieckiem. Nie uprawia sportu, chyba że jogging i jazda na rowerze daje jej już uprawnienie do określenia swojego życia mianem zdrowe i aktywne. Jednak słodkości i fastfoody, jakie kocha, oddalają ją od wejścia w racjonalną, szóstkową dietę. Rekreacyjnie jeździ na deskorolce, żeby dodatkowo umilić sobie czas i poczuć świeże powietrze, którego zazwyczaj długimi godzinami nie czuje, kiedy wejdzie w dyskusję z wesołą, liczną rodziną.
Aparycja |
 wzrost: 174 centymetrów wzrostu.
 waga: 58 kilogramów.
 opis wyglądu: Jeśli ciebie i Josephine dzieli parę metrów i masz wadę wzroku, istnieje duża szansa, że pomylisz ją z menelicą. To zasługa zbyt dużych bluz i koszulek ograniczonych zazwyczaj do szarych, pozbawionych uroku kolorów, które na domiar złego tuszują każdą jej krągłość, o ile takową posiada. Jeżeli mowa o jakimkolwiek braku pewności, to tylko takim wobec swojej aparycji — Josie nie jest świadoma swoich atutów, nabrała wręcz przekonania, że ich nie posiada. W jej ubiorze zazwyczaj przeważa zestaw: obszerna bluza zestawiona z wyszczuplającymi spodniami bądź zupełnie na odwrót, jednak niezmienną częścią są trampki dopełniające każdą jej niedbałą stylizację. Chcąc jednak opisać dziewczynę na pierwszy rzut oka, jest to zupełnie nietknięta makijażem, farbowaniem czy czymkolwiek innym nastolatka, która upiększa się raz na ruski rok. Jej włosy rzadko widzą prostownicę, więc miesiącami są długą, brązową plątaniną loków lub fal. Josie ma ciemną karnację, jednak zwykła określać ją jako ciepłą i złocistą. Jej oczy, zazwyczaj podkrążone od niewyspania, mają brązową barwę i dobrze współgrają z symetrycznymi brwiami, przez które jej łagodna twarz jest dosyć przyjemna w odbiorze. Kiedy śmieje się w głos, jej pełne i naturalnie różowe usta znacznie się poszerzają, odsłaniając rzędy równych, białych zębów, które zawdzięcza higienie. Pomimo uzupełniania diety w fastfoody i słodycze, wie, jak je racjonować, zatem wygląda bardzo szczupło i, jak jej rodzina, nie ma tendencji do gromadzenia dodatkowych kilogramów. Matka natura pożałowała jej dużych piersi i caloryjskiego tyłka, więc dawno temu pogodziła się z tym, że ma drobne, nieprzyciągające wzroku kształty. Bez trudu zakrywa wystające, niezbyt szerokie biodra i brzuch o delikatnie zarysowanych mięśniach, a pośladków nie stara się uwydatnić żadnymi specjalnymi spodniami z push-upem. Z jej wzrostem dziewczyny zazwyczaj zazdroszczą jej długich, smukłych nóg, lecz sama zainteresowana nie widzi w nich niczego ciekawego i skraca wszelkie przymiotniki, które usłyszała, po prostu do „pajęczych nóg”.
 pozostałe informacje: Posiada dwa helixy oraz standardowe loby. Na jej nadgarstku zazwyczaj wisi srebrna bransoletka, którą dostała na szesnaste urodziny od chrzestnego. 
 głos: Zendaya Coleman.
Historia: Josephine w żadnym momencie swojego życia nie mogła uznać go za złe, a jeśli pojawiały się powody do tego, po prostu je wypierała. Obojętność na kwestie niewarte zachodu od zawsze w niej pielęgnowano, jednak zanim to zrozumiała, otarła się o parę głupot. Dla przykładu: dziewczynka w podstawówce, zaledwie trzynastoletnia, naoglądała się popularnych wówczas programów wyznaczających prawdziwe kanony piękna, w które oczywiście się nie wpisywała. Dziewczyny w klasie odkryły sposób, by szybko pozbyć się kilogramów, więc Josie, naśladując je i bez względu na wszystko nie chcąc się różnić od innych, poddała się katorżniczym treningom z dala od oczu rodziców, a wszystkie syte posiłki wymiotowała po cichu w toalecie. Minęło trochę czasu, zanim dostała porządny ochrzan za taką głupotę, dlatego zdążyła wciągnąć się w chorobę, której leczenie wymagało od niej poświęcenia dobry kawał czasu. Dzieci w tym wieku miewają dziwne pomysły, nastroje, wahania, dochodzi presja otoczenia, jednakże po tym incydencie Josephine wróciła całkowicie do siebie  w skórę z lekka pesymistycznej, znudzonej życiem nastolatki zafascynowanej grami. W swoim życiu nie zaliczyła zbliżenia z mężczyzną, kobietą, ani jednego erotycznego uniesienia, pocałunku przyjaźnie, które szybko się wykruszają, w zupełności jej wystarczyły, lecz finalnie została tylko z jedną, nie można powiedzieć, że bliską osobą Grace Nelson. Dziewczyna po prostu przyczepiła się do niej pierwszego dnia w liceum, a Josie tego nie zmarnowała. Nie można powiedzieć, że to przyjaźń, jednak jakaś okazja odezwania się do kogoś owszem.
Zanim jednak jej życie, za dużo powiedziane, że ubarwiła Grace, siedemnastolatka dzieliła swoje szczęście z pierwszym i jedynym przyjacielem. Chłopak o, jak zwykła to określać, głupim imieniu, kiedyś był dla niej absolutnie wszystkim, niemal darem od szarego, dołującego losu, z jakim spędzała każdą wolną chwilę. Vincent, a właściwie Nanne Laurence wprowadzał w jej życie tą dobrą w wydźwięku rutynę, od jakiej Jo nie miała ochoty odchodzić. Wręcz pokochała schemat, w którym ścisłym centrum jej uwagi były gry, Vince i sztuki artystyczne. Właśnie to dawało jej spełnienie, dopóki wszystko nie runęło jak domek z kart  każde uczucie, które miało być tak silne niczym złożona na mały palec przysięga. Jo nie miała w naturze, by się narzucać i za każdym razem, gdy myślała o tym, by porozmawiać z przyjacielem o narastającym problemie, zjadał ją wstyd i niemoc. Czas zawiewał do przodu nieubłaganie, a z nim niepielęgnowane uczucia, do dziś pozostające otwartą, może nie tak świeżą raną. Lub jak kto woli  niezamkniętą sprawą.
Duma Jo znacznie ucierpiała, kiedy nastolatka uzmysłowiła sobie, że uwaga jej przyjaciela wcale nie jest już skupiona na niej. Poczuła się w autentyczny i dobitny sposób wymieniona jak niefunkcjonalny zegarek, zdradzona, bez względu na to, jak dramatycznie to brzmi w ustach nastolatki. Nieobecność Vince'a w jej życiu aktualnie jest dla niej całkiem naturalna, pomijając chwile, kiedy myśli, co by było, gdyby jednak popisali się inteligencją i porozmawiali o tym.
Rodzina: 
— Mia Crawford wyluzowana, czterdziestotrzyletnia matka pracująca w przemyśle obuwniczym, która jak na ironię losu skłania Josie do takich czynności, jak na przykład wyjście do znajomych (ugh-hm, kogo?). Nie do końca pojmuje, jaka jej córka naprawdę jest i w jakim środowisku najlepiej się czuje — jest dobrą mamą, wręcz znakomitą, piecze cudowne ciastka, jednak Josephine zazwyczaj ma wrażenie, że żyją w niezrozumieniu i różnią się poglądami czy tokiem rozumowania. Mia pragnie, by jej córka żyła jej życiem — znajomi, towarzystwo, imprezy — nie swoim, introwertycznym, gdzie czuje się jak ryba w wodzie. Dopóki nie zacznie się dyskusja o tym, są najlepszymi przyjaciółkami na świecie.
— Jack Odair czterdziestopięcioletni ojciec, biznesmen, który w odróżnieniu od Mii daje Josephine wolną rękę, nie kwestionuje jej wyborów, chyba że robiąc to na pokaz przed własną żoną, by się nie denerwowała, co i tak kończy się wymownym puszczeniem oka. Jack rozumie swoją córkę doskonale, potrafi jej doradzić i można pójść o zakład, że ma z nią lepszy kontakt niż Mia. Pracując wśród grubych ryb w mieście nie zawsze ma tyle czasu, by zamknąć interes i wrócić na wspólną kolację do domu, lecz jako ojciec dokłada wszelkich starań, by odpowiednio spełniać swoją rolę — i żeby nie uszczuplała się ona wyłącznie do zarabiania pieniędzy.
— Charlotte Odair - Crawford starsza, dwudziestoletnia siostra Josie, która uczęszcza na studia psychologiczne i zazwyczaj nie ma jej w domu, bo większość młodości podporządkowuje naprzemiennie nauce i imprezom. Przez wszystkie wspólne lata zaznaczała, że są z młodszą siostrą kompletnie różne, interesują się innymi rzeczami, nie dogadują się, bo ze zwykłej pogawędki wybucha spór, zupełnie jakby jedna z nich została podmieniona. Lotta jest typem siostry, która za wszelką cenę pragnie przedstawić się jako ta mądrzejsza. Ze względu na swój kierunek studiów niejednokrotnie prowadziła monolog o zaburzeniach osobowości Josephine, które koniec końców nie istnieją. Lepiej dogaduje się z matką, ponieważ obie uwielbiają rozmawiać o nowej linii kosmetyków, odcieniach szminki czy ostatnim odcinku głupiego romansu, stąd wniosek, że ich poglądy są dosyć podobne i obie mają momenty, kiedy są przeciwko Josie czy opracowują strategię, by ją zmienić.
— James Odair - Crawford dziesięcioletni brat Josie, miłośnik gwiazd, kosmosu i wszystkiego, o czym tylko jego starsza siostra nie wie, nawet mając zaliczoną fizykę (dobra, cudem). W rodzinie jest tym grzecznym i mądrym. Bez względu na wiek naprawdę jest w stanie zająć się sobą od rana do nocy, potrafi zrobić śniadanie, obiad, dlatego nawet Josie czasem mruży oczy i zastanawia się, czy aby na pewno nikt w szpitalu nie skłamał odnośnie jego daty narodzin, ale wtedy dochodzi do niej, że to mało prawdopodobne i równie absurdalne.
— Noah Odair - Crawford dziewięcioletni nerd, który, podobnie jak Josephine, żyje grami. Jest wkurzającym do szpiku kości, złośliwym dzieciakiem przy swoim bracie wypada dosyć kiepsko, bo wychodzi na zwyczajnego łobuza, ale czyż zróżnicowanie w rodzinie nie jest piękne? Wielokrotnie namawia siostrę, by zagrała z nim, jednak ten mały, przebiegły oszust zna wiele sposób, by przechylić szalę zwycięstwa na stronę. Kocha wygrywać, nieważne czy chodzi o planszówkę, czy przygodówkę, w której najważniejsza jest współpraca. 
Partner: Brak.
Potomstwo: Brak.
Ciekawostki: 
— W wieku trzynastu lat cierpiała na bulimię. Dużą rolę w leczeniu zaburzenia odżywiania grał jej  były najlepszy przyjaciel, Vincent, któremu zawdzięcza bardzo dużo przez nieprzerwane okazywanie wsparcia w okresie tych trudności. Był przy niej właściwie zawsze, gdy tego potrzebowała lub nie. 
— Do szkoły zawsze dojeżdża rowerem, chyba że pogoda jest wyjątkowo brzydka.
— Zazwyczaj nie uważa na lekcjach i gra na telefonie pod ławką, za co nieraz została zbesztana pod zarzutem obniżania poziomu szkoły. Natomiast w jej torbie zawsze znajdzie się miejsce na laptopa, nawet jeśli oznaczałoby to pozostawienie podręcznika od historii w zaciszu pokoju.
— Nie pije ani nie pali.
— Zazwyczaj na korytarzu czy na mieście słucha muzyki, kryjąc słuchawki za pasmami kręconych włosów. Zdarza jej się to robić nawet w domu.
— W podstawówce wygrała konkurs plastyczny. Pierwszy i ostatni, w którym wzięła udział.
Inne zdjęcia: x / x / x / x / x / x / x / x / x / x 
Zwierzęta: George, stary sznaucer, który nie robi wiele oprócz leżenia przy kominku i bycia głaskanym przez Mię.
Pojazd: Rower, dokładniej to zwykła biała damka z koszykiem.
Kontakt: 7devils [howrse] lasthope636@gmail.com [gmail]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz