***
Tego dnia oczywiście musiało być upalnie. Akurat w dzień w którym miałem najwięcej biegania za swoimi sprawami, coś dokupić oraz stawić się na komisariacie. Dodatkową głupotą bylo ubranie ciemnych ubrań. Czarna koszulka z krótkim rękawkiem z nazwą zespołu którego aktualnie słucham dość często i czarne krókie spodenki do kolana.
Sprawy w urzędzie zajęły mi więcej czasu niż planowałem. Denerwowało mnie to i stresowało gdyż spóźniać się na komisariat nie było raczej dobrym pomysłem.
Gdy już załatwiłem po dwóch godzinach stania w kolejce w urzędzie, moglem ruszyć na komisariat. Tam krótkie i szybkie spuisanie danych osobowych krótka rozmowa i zaproszono mnie do gabinetu w którym miał być już znany mi Pan komisarz Trace.
Wszedłem do gabinetu spogladajac od razu na mężczyznę. Na wstępie przeprosiłem za lekkie spóźnienie? I wyciągnąłem ręke do mężczyzny który ją objął i uścisnął.
- Radze grzecznie zapomnieć o widoku, który tutaj zauważyłeś… Moje sposoby czasem nie są humanitarne, ale nigdy nie wychodzą za drzwi tego miejsca. - wskazał na wolne miejsce pod drugiej stronie stołu.
- Nie chciałbym zbędnych kłopotów. - kiwnął głową na znak zgody, co policjant uznał za dobry omen. Już w myślach wyobrażał sobie zapach kolacji, którą miała zrobić mu siostra.
- Wróżę nam udaną współpracę...Przechodząc do rzeczy, krótko i zwięźle. - odparł, zapisując na czystej stronie akt jakieś dane. - Dustin C-cy… Cynkowski? Lat dwadzieścia trzy, ratownik medyczny?
-Wszystko się zgadza.. Zapewne zostałem tutaj zaproszony by jeszcze raz opowiedzieć cały przebieg sytuacji z tamtego dnia i zajścia?
-Właśnie tak.. Wszystko jeszcze raz na spokojnie i dokładnie.
-Cóż.. Dostaliśmy wezwanie do bójki.. Z tego co pamietam było to około 13? Biło się kilku mężczyzn z czego jeden leżał nieprzytomny i krwawił.. Myśleliśmy że na miejscu będzie już radiowóz więc ruszyliśmy tak szybko jak się dało. Na miejscu okazało się że przybyliśmy sami więc przez radio poinformowaliśmy dyżurnego że jesteśmy sami a mężczyźni dalej sie biją.
Trace pokiwał głową robiąc notatki.
-Gdy zamierzaliśmy wyjść by pomóc mężczyźnie, momentalnie inni zaczeli nas obrzucać obelgami, kaieniami i wymachiwać w naszą stronę jakimiś przedmiotami.
-Myśli Pan że specjalnie grali na czas by mężczyzna zmarł?
-Nie mam pojęcia. Naszym celem było opatrzenie mężczyzny i ewentualna pomoc mu. Może myśleli że cchemy ich rozdzielić lub złapać i czekać na policje. A może faktycznie chcieli by mężczyzna dokończył swój żywot na asfalcie.
-Mhm... - mruknął dalej notując - proszę kontynuować.
-Cóż.. Ze względu na obawe przed utratą zdrowia lub życia po prsotu nie wychodziliśmy z karetki. Czekaliśmy na przybycie radiowozu by móc wkroczyć dalej do akcji. Wtedy jedenz kamieni niemal wybił szybe w karetce.
-Tak.. Zostały zrobione zdjęcia i pobrane dowody?
-Z tego co wiem to tak. Technicy sprawdzali, mierzyli i porobili zdjęcia zanim ambulans pojechał na wymianę szyby.
-Hm.. A zauważył Pan coś podejrzanego?
-Czy ja wiem.. byli ubrani tak typowo... Jakieś dresy, wygoleni, bez znaków szczególnych. Twarzy bym nie rozpoznał bo był kawałek do nich a na dodatek skupialiśmy się na czymś innym niż obserwowaniu tamtych patałachów.
Trace i ja się zaśmialiśmy cicho. Przerwał na chwile notowanie by się chwilę zamyślić. Spojrzał znów na mnie.
-Uważa Pan że gdyby was nie powstrzymali, uratowalibyście go?
-Cóż... - tym razem to ja się zamyśliłem. - Dość sporna kwestia. Widziałem że mężczyzna miał dość sporą ranę na głowie. Niewiem co wyjdzie w sekcji ale podejrzewam że mógł mieć wylew lub uszkodzenie czaszki. Mogłobyć tak że nawet gdyby nas "dopuścili" że byśmy go dali rade dowieźć do szpitala a mogłyć też tak że pomimo starań by nam umarł. Ciężko mi stwierdzić. Tak czy siak uniemożliwili nam pomoc poszkodowanemu.
-Dobrze. W takim razie to tyle. W razie jakiś pytań będę się jeszcze z Panem kontaktował.
-Nie ma najmniejszego problemu. Jestem do Pana dyspozycji. - Uśmiechnąłem się i wstałem wychodząc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz