- Imię jest czymś ważnym. Próbujcie zawsze je zapamiętać. A teraz Koyori opowiedz nam jak się czujesz na scenie – usłyszałam, a profesor zaraz odwrócił się w moją stronę. Byłam zaskoczona, że mężczyzna, którego potrąciłam w kawiarni, prowadził dzisiaj wykład w mojej grupie. Przesz głowę przemknęła mi myśl, że może wywołał mnie na środek w akcie zemsty za wylanie na niego kawy, ale szybko porzuciłam ten pomysł. Przecież nie znał mojego nazwisko, a przecież wylosował je z kartki.
Jak się czuję na scenie? Pomyślmy…
- Trochę zaskoczona i skrępowana – odpowiedziałam.
- O, a opowiesz nam dlaczego?
Przebiegłam wzrokiem po całej sali i wzięłam głęboki wdech. Przy okazji poprawiłam okulary.
- Skrępowana spojrzeniami koleżanek i kolegów, które są we mnie utkwione – odpowiedziałam. Zauważyłam, jak niektórzy w zawstydzeniu odwracają oczy na swoje telefony bądź notatki, ewentualnie na inne osoby, z którymi znajdowałam się na środku sali. - Zaskoczona natomiast, że to profesora potrąciłam w kawiarni i wylałam na niego kawę – dodałam, sama trochę się pesząc.
- Ach, czyli mnie zapamiętałaś. Dobrze. Zauważyłaś, co inni zrobili, gdy powiedziałaś, dlaczego jesteś skrępowana? - zapytał. Jego wzrok głęboko utkwiony był we mnie. Czułam, jakby mnie prześwietlał i żaden mój ruch nie mógł się przed nim ukryć. Na jego pytanie kiwnęłam tylko potwierdzająco głową. Po chwili milczenia domyśliłam się, że na to powinnam jednak odpowiedzieć.
- Odwrócili wzrok speszeni moją uwagą. Niektórzy przenieśli go na notatki, inni na komórki lub na inne osoby.
Mężczyzna uśmiechnął się na moją odpowiedź. Była poprawna?
- Tak powinno się uważnie przyglądać reakcjom innych. Brawo, Koyori. Możecie już usiąść z powrotem na swoich miejscach.
Jak powiedział, tak zrobiłam wraz z pozostałą czwórką. Od razu po zajęciu miejsca pstryknęłam swój długopis i zanotowałam to, co kilka chwil wcześniej profesor mówił. Imię, obserwowanie… coś chyba jeszcze.
Kolejnym eksperymentem mężczyzny na dole było zmuszenie nas do kłamstwa i odróżnienia, czy ktoś mówił prawdę, czy jednak nie. Coś dla mnie. W międzyczasie dostałam wiadomość od Shane’a. Spojrzałam do komórki i weszłam w konwersację z nim. Ujrzałam tam zdjęcie Parapeta w… różowej sukience. Zasłoniłam usta dłonią, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Pod spodem widniał napis: „Moja nowa modelka. Piękna, prawda?”. Tak, Shane, przecudowna. Szkoda tylko, że ta „modelka”, to „model” i jest kotem… Wydaje mi się jednak, że projektantowi, jak i mojemu kocurowi oba fakty nie przeszkadzają. O dziwo Parapet urokliwie wyglądał i po dłuższym przypatrywaniu się mu odkryłam, że może mieć w tym jakikolwiek talent. Przynajmniej coś, co może nie zagrozi jego życiu.
- Koyori! - Usłyszałam, jak ktoś woła moje imię. Podniosłam wzrok znad komórki i ujrzałam profesora wpatrującego się we mnie. - Nie słuchasz mnie, Koyori. Możesz powiedzieć nam, co interesującego znalazłaś w swojej komórce, że próbujesz się nie zaśmiać?
Ivan? cx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz