2 lut 2019

Od Ivana CD Cheryl

– Miło mi się z panem pracowało. Moja sekretarka przekaże datę następnego spotkania - powiedziała dziewczyna trochę oschle. Wyczułem to. Zdziwiłem się o to jednak nie spytałem czemu tak o to zmieniła nastawienie. Nie była to moja sprawa. Dziewczyna idealnie nadawała się na ofiarę. Powiedzmy szczerze. Szczupła, jednak przesadza z kawą. Chodź to nie problem. Skąd wiem, że przesadza? Zaschnięte kubki z kawą w zlewie oraz zapach przewagi tego napoju panujący w jej domu mówi to jasno. Nie wyczuwałem innego zapachu. Kawa wszystko maskowała. Ciekawe czy pali. Muszę się dowiedzieć. Jednak powoli. Z czasem dowiem się nie tylko czy pali. Zszedłem po schodach, które przydałoby się już umyć. Ivan nie zwracaj uwagi na takie detale. Wyszedłem z klatki i ruszyłem w stronę swojego samochodu. Wsiadłem do niego szybko i włożyłem kluczyki do stacyjki. Mój telefon zawibrował, a ja wziąłem go do dłoni i odblokowałem. Jedzie na imprezę. Idealny moment by ją poderwać.  Uśmiechnąłem się jednak to było zbyt proste. Oczywiście nie chciałem nikogo podrywać. Pisaliśmy tak gdyby policja coś podejrzewała w telefonie nie ma żadnych dowodów. Idealnie. Wiesz, że nie podejdę do niej na trzeźwo. Kolejny znak. To nie ja miałem się upić tylko ona. Ben wiedział, że należy jej też coś dorzucić do drinka. Jednak nie musiałem tego pisać by on to wiedział. Damy radę to zrobić. Uśmiechnąłem się i zablokowałem telefon rzucając go na siedzenie pasażera. Zapiąłem pasy i ruszyłem by włączyć się w ruch drogowy. Trzeba jechać na zakupy na jutrzejszy obiad. Musiałem też jechać do szpitala. Miałem wizytę za trzy godziny. Sięgnąłem po telefon i wybrałem numer, zatrzymałem się wreszcie na pasach.
- Dzień dobry Panie Ivanie, w czym mogę pomóc? - zapytała moja sekretarka o imieniu Iga. Dziewczyna pracuje u mnie już prawie rok i sprawuje się bardzo dobrze dlatego dalej ma pracę.
- Dzień dobry Igo. Gdybym nie wyrobił się na spotkanie zaprowadź gości do mojego gabinetu. Oczywiście przygotuj kawę i... zresztą wiesz co. Liczę na ciebie - powiedziałem i wiedziałem, że dziewczyna kiwa głową zapisując sobie kolejne zadanie.
- Dobrze, czy to wszystko? - zapytała swoim miłym i delikatnym głosem, który bardzo lubiłem. Dziewczyna nie miała tylko ładny głos. Uśmiechnąłem się i ruszyłem samochodem kiedy jakaś wycieczka szkolna wreszcie przeszła.
- Tak Igo, to wszystko. Do zobaczenia - rzekłem.
- Do zobaczenia - powiedziała, a ja rozłączyłem się, a telefon wylądował na swoim wcześniejszym miejscu. Skupiłem się więc na drodze do ulubionego sklepu. Lubiłem zdrowe jedzenie. A w danym sklepie było mi wygodniej kupować. Oczywiście był droższy jednak uważam, że patrząc na zdrowie jest tego wartę. Zaparkowałem samochód i z niego wysiadłem od razu go zamykając. Ruszyłem w stronę pobliskiej kawiarni. Wszedłem i powiedziałem cicho "dzień dobry" jak zawsze nikt nie odpowiedział. Uwierzcie nawet gdybym powiedział głośniej nikt by nie odpowiedział. Sprawdzałem to. Dlaczego więc w ogóle mówię te dzień dobry? Jestem do tego przyzwyczajony. Taki nawyk. Podszedłem do kasy.
- Dzień dobry. Poproszę kawę latte na wynos - powiedziałem, a chłopak za ladą skinął głową i wbił na kasę moje zamówienie. Dałem mu pieniądze, a resztę kazałem mu zachować. Uśmiechnął się. Jak niewiele potrzeba do szczęścia.
- Może kartę stałego klienta? Bywa Pan u nas często - rzekł robiąc moje zamówienie. Odszedłem o krok od lady gdyby ktoś chciał przyjść to stanie przed ladą nie za mną. Jest to dla mnie wygodniejsze.
- Poproszę - powiedziałem i delikatnie się uśmiechnąłem, chłopak podał mi kawę oraz kartę, którą włożyłem do etui telefonu.
- Do widzenia - rzekłem i wyszedłem z kawiarni. Ruszyłem w stronę sklepu, który był tuż obok. Zdążyłem jak zawsze wypić połowę napoju w ciągu drogi. Mimo wszystko ja także lubię kawę, jednak ograniczam ją do trzech dziennie maks. Dla kogoś może być to bardzo dużo jednak nie dla człowieka, który wcześniej pił po pięć czy nawet sześć dziennie. Wszedłem do sklepu wyrzucając prawie pusty pojemnik po kawię do śmietnika przed wejściem. Wziąłem wózek i ruszyłem wzdłuż pierwszej alejki.

~~~~**~~~~ 

Kiedy wychodziłem ze sklepu zaniosłem od razu zakupy do samochodu. Zauważyłem, że w tej samej kawiarni, w której byłem jest dziewczyna, u której dziś rano byłem. Wiedziałem, że kupienie papierosów będzie dobrym powodem. Stanąłem przed wyjściem i otworzyłem nową paczkę cienkich mentolowych papierosów. Większość dziewczyn ba nawet chłopaków je pali. Jeśli ona także pali to prawdopodobnie te. Kiedy dziewczyna wyszła zmarszczyła czoło widząc mnie, a ja włożyłem papierosa w usta.
- Witam panią projektantkę. Papierosa? - zapytałem wyciągając do niej paczkę.
- Dzień dobry, nie palę - powiedziała, a ja uśmiechnąłem się do siebie. Podpaliłem papierosa. Dobrze dla mnie, źle dla ciebie kotku. Oj źle.
- Co Pan tutaj robi? - zapytała, a ja wypuściłem dym ze zniszczonych już płuc.
- Mów mi Ivan. Chciałem wejść do swojej ulubionej kawiarni, jednak pierw jak widzisz palę - powiedziałem i uniosłem delikatnie dłoń, w której znajdował się papieros. Oj kochaniutka było wziąć tego papierosa. Jesteś na liście.

Cheryl?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz