Dopaliłam papierosa kilka chwil tuż po mężczyźnie. Dumnie przyglądałam się dużym, szklanym drzwiom. Kawiarnia cieszyła się dużą ilością klientów. Co chwilę ktoś wchodził do budynku. Kiedy ludzi błądzili wzrokiem po całym wnętrzu, prędzej czy później i tak natrafili na moje zimne, wredne oczy. Ich charakter zmieniał się tylko wtedy, gdy patrzyłam na Nivana. Robiły się bardziej miłe i miękkie. Głos też mi się jakoś uspokaja. Dziwne.
- Coście chcieli zrobić tej biednej myszy? Zabić? - zapytał - Zresztą mniejsza... - dodał jednak zaraz - Następnym razem oszczędźcie sobie walenia miotłą. Ja rozumiem, już po ciszy nocnej, ale, no, sobota, też chce człowiek odpocząć.
Przetarł dłonią oczy. Powoli zaczęłam rozumieć, że to spotkanie nie należy do najciekawszych, a mój sąsiad zaczyna się nudzić. Musiałam jakoś ratować sytuację. Tylko także pilnować, aby temat nie przeszedł na politykę. Moje poglądy pewnie sprawiłyby jeszcze większe zawiedzenie ze strony Nivana.
- Raczej nie zabić... Tylko wygonić. - zaczęłam - Do tego nie ''my'' tylko ja, bo Gared stał zwinięty w kłębek na stołku, a ja ledwo przytomna wymachiwałam miotłą po całym mieszkaniu. Niby jest dość odważnym człowiekiem, ale kiedy zauważy choć małego gryzonia, od razu zamienia się w babę. Eh... to w sumie brzmi, jakbym obrażała siebie, ale to powiedzenie jest już standardem.
Teraz mężczyzna chyba uśmiechnął się ze względu na moją głupotę, ale czytać w myślach to ja już nie potrafię.
- Może doprecyzuj ten twój ''zespół''. Nie znam żadnych szczegółów. - powiedział nagle, przerywając niezręczną ciszę.
Chrząknęłam raz i strzeliłam palcami.
- Zespół nazywa się Lord Of The Lost. Śpiewam i gram na perkusji. Ta Victoria, którą poznałeś teraz, jest zupełnie inna na koncertach i trasach. Można powiedzieć, że jeszcze głupsza i bardziej denerwująca. Wracając... W zespole jest nas siódemka. Ja, czyli Victoria Chuptyś, Bo Six, można powiedzieć, że to taki twardziel, ale głos ma wyższy od mojego. Kolejny to Chris Harms, jest głównym wokalistą, uważa, że jest hetero, ale lizanie się z Gared'em i Bo na każdym koncercie, to chyba już świadczy o czymś innym. Gared'a już znasz... Kolejny to Class. Taki delikatnie... król imprez. Najczęstszy bywalec striptizerskich klubów. Pi to tak zwany ,,Nowy''. Dołączył do nas niedawno, taki jeszcze trochę dzieciak, chociaż jest starszy ode mnie. Ostatni to Nick, mój zmiennik. Także gra na perkusji, wydaję mi się, z jest najnormalniejszy z nas wszystkich. Uf... rozgadałam się trochę. Ale teraz wiesz już wszystko.
Uśmiechnęłam się szeroko do Nivana. Tak długi monolog wygłosiłam tylko wtedy, gdy byłam na dywaniku u dyrektora. Tłumaczenie, dlaczego pobiłam nauczyciela od w-f'u to jest dopiero odjazd.
- Co powiesz na krótki spacer? - zapytałam - Nie spacerowałam z nikim od 6 roku życia. Więc jak? - zrobiłam te irytujące maślane oczy i jeszcze bardziej się uśmiechnęłam.
Nivan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz