- Co kurwa zrobiłaś? - powtórzyłem do telefonu. Moja złość narastała z sekundy na sekundę.
- Wywróciłam się na motorze. Jestem w szpitalu na kontroli. Zaprowadź motor do mechanika - powiedziała, a ja mocniej zacisnąłem szczękę.
- Mówiłem ci, że masz kurwa nie przesadzać! - krzyknąłem i zakładałem już buty by wyjść.
- Nie przesadzałam - odpowiedziała, a jej głos zaczynał się łamacz.
- Co się stało, coś poważnego? - zapytałem, a mój ton od razu się zmieni, nie chciałem by dziewczyna zaczęła płakać. Wiedziałem, że jeśli jest w stresującej sytuacji, że coś zrobiła, a ja zacznę wywierać na niej presje to będzie jeszcze gorzej.
- Zaprowadzę motor do mechanika. Teraz odpoczywaj przyjadę niedługo cię odebrać - powiedziałem, a ona zapewne skinęła jak zawsze głową.
- Dobrze - odpowiedziała i rozłączyła się, schowałem telefon do kieszeni spodni i założyłem skórzaną kurtkę na siebie wychodząc.
~~~~***~~~~
- Musiałeś solidnie przywalić - powiedziała dziewczyna, okazało się, że to ona jest mechanikiem, a nie mężczyzna, który stał przed bramą. Ciekawe co tam robił?
- Nie ważne, na kiedy będzie zrobiony? - zapytałem i skrzyżowałem ręce pod klatką piersiową. Chciałem już odebrać siostrę ze szpitala. Nie jestem takim złym bratem na jakiego wyglądam. Serio potrafię się martwić.
- Podaj numer i będę dzwonić - powiedziała, a ja westchnąłem i podyktowałem jej dziewięć liczb.
- Możesz zadzwonić. Będę wiedział, że to ty - odpowiedziałem, a ona skinęła i od razu to wykonała ponieważ poczułem wibracje w kurtce. Wyjąłem telefon sprawdzić czy to na pewno dziewczyna o imieniu Elise. Zapisałem numer i schowałem telefon.
- Co do sprzętu, widzę, że nie był wcześnie robiony, zapewne jest to motor z tamtego roku, lub nawet tego. Dawać do niego markowy sprzęt czy raczej zastąpić innymi? - zapytała.
- Markowe. Ma być zdatny, działać dobrze. Nie liczy się cena - odpowiedziałem, a ona skinęła głową.
- Okey, to wszystko, gdyby co dzwoń - powiedziała.
- Dzięki. A więc ja już uciekam, żegnam - rzekłem i ruszyłem w stronę swojego samochodu. Motor przyprowadził mi znajomy, czemu akurat ten mechanik? Najbliższy jaki znalazłem. Opinia była dość dobra więc nie zastanawiałem się i po prostu przyjechałem bez żadnego uprzedzenia. Dziewczyna była zdziwiona ale cóż, niespodzianki są fantastyczne nieprawdaż? Wsiadłem do samochodu i ruszyłem do szpitala.
~~~~***~~~~~
Odebrałem Kat niemal od razu. Ponieważ dziewczyna wypisała się na żądanie. Mimo iż bardzo się z tym nie zgadzałem to wiedziałem, że moje sprzeciwy nic nie dadzą. Jej argumenty są zbyt dobre na moje. Zwykle często tak jest ale nie ważne. Mój telefon zawibrował w kurtce, a ja odczytałem wiadomość niemal od razu. Co ty na małe wyjście? A później coś ciekawszego? Oczywiście, że tak. Kto by się nie zgodził? Odpisałem szybko dziewczynie o imieniu Eline.
- Odwiozę cię do domu - powiedziałem i otworzyłem jej drzwi pasażerskie od samochodu. Sam zaraz chwilę po Katfrin wsiadłem do auta i od razu odpaliłem maszynę. Wyjechałem z parkingu i wjechałem na ulicę.
- Nic poważnego się nie stało? - zapytałem i spojrzałem przez ułamek sekundy na dziewczynę siedzącą obok mnie.
- Kilka zadrapań, siniaki i obita prawa strona - odpowiedziała i wzruszyła ramionami. Jednak wiedziałem, że niedawno miała zakładane szwy na prawym ramieniu.
- Następnym razem nie skończy się na igle i nitce - rzekłem i przyśpieszyłem. Droga do domu Katfrin zajęła nam niecałe dziesięć minut. ten czas spędziliśmy w ciszy. Nie chciałem zaczynać żadnego tematu, temat zbiegł by od razu na szpital. Dziewczyna zapewne od razu by się zdenerwowała dlatego nie chciałem zaczynać.
- Dzwoń gdyby coś się stało, przyjadę - powiedziałem, a ona skinęła mi głową.
- Dziękuje za pomoc - rzekła jedynie i zamknęła drzwi. Otworzyła furtkę na podwórko, a ja odjechałem. Spojrzałem na zegarek, który wyświetlał godzinę jaką była 19.53. Nie było wcześnie, ani za późno. Wyjąłem telefon i wykonałem numer do Eline. Po trzech sygnałach odebrała.
- Witam - usłyszałem, zmarszczyłem brwi zdziwiony. Nie tak zaczynała rozmowę.
- Hey kochanie, o której mam u ciebie być. czekam na umówiony wieczór, o którym nie zapomnę - rzekłem uśmiechając się do siebie i skręcając na wiadukcie w prawo.
- Chyba pomyliłeś numery - usłyszałem śmiech po drugiej stronię.
- Oho... a z kim mam zaszczyt rozmawiać? - zapytałem nawet nie będąc zmieszany daną sytuacją.
- Elise, mechanik - odpowiedziała.
- To myślę, że z tobą też byłaby nie zapomniana noc. Ale cóż niestety chyba nie jesteś chętna - rzekłem śmiejąc się.
Elise?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz