- Wariatka. - wymamrotałem pod nosem. Najwidoczniej to słyszała, bo na jej twarzy pokazał się szeroki uśmiech. Zaraz po niej i ja wypiłem dość mocną wódkę.
- Wybacz za ten incydent, ale nie lubię takich ludzi. - najwidoczniej udawała, że nie słyszy. Bynajmniej w pierwszej chwili. Później po prostu przytaknęła głową. Jakby nie do końca zrozumiała co powiedziałem. W głowie zaczynało mi się już powoli kręcić, a język bardzo się plątał. Wszystko zaczynałem już powoli widzieć podwójnie. Uznałem, że na mnie już czas. Przydałoby się zadzwonić po Victorię, która w niedalekiej przyszłości mogłaby po mnie podjechać. Albo mnie wynieść. To zależy jeszcze od tego jak będę się czuł, kiedy mojej damie się zachce tu przybyć. Ledwo odblokowałem telefon i wybrałem numer.
- Haleo...
- Ta... już jadę.
- Kocham Cię. - zapewne po tych słowach Victoria się zaśmiała i prychnęła jakbym był niedorozwinięty, ale tak działa alkohol. Elise znalazła chwilę spokoju, bo akurat nikt nie zamawiał drinków. Podeszła do mnie i najwyraźniej zmęczona oparła głowę na dłoniach.
- Co robisz poza pracą w klubie? - zapytałem. Ciekawość nie ustąpiła, a moje źrenice powoli nabierały dużych kształtów.
- Jestem mechanikiem.
- Taka praca dla kobiety? Przecież to bardzo brudna robota. - dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.
- No bywa. - powiedziała - A ty? Coś poza muzyką?
- Informatyka. Nawet dobrze się na tym znam. - uśmiechnąłem się. Do klubu nagle wszedł nikt inny jak Victoria. Wzrok wielu poszedł od razu na nią. Nie dziwię się. Nie dość, że piękna, to jeszcze taka sucz z twarzy.
- Dobry wieczór. - powiedziała do Elise. Kobieta na to kiwnęła tylko głową. Vica, jako że to dość silna baba, od razu złapała mnie za ramiona i już próbowała wynieść.
- A chwila. Elise, bo ja mam problem z motorem. Mogłabyś wpaść jutro coś działać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz