To będzie ciężka lekcja życia, Wróbel tylko jeszcze nie ocenił dla kogo bardziej. Mężczyzna wyglądał jakby nadal wierzył w sen istnienia dogmatów wiary, rasowy kaznodzieja niosący kaganek oświaty, czyli wszystko to, czym wymiotował, dla samego faktu gardzenia wiedzą, Samuel. Większość rzeczy traktował z przymrużeniem oka, kłócąc się bardziej w wyniku nudy czy chęci pośmiania się z cudzych ograniczonych horyzontów. O ile zabójczo nudna nauczycielka fizyki nie potrafiła zrozumieć intencji chłopaka, o tyle... O, nie, tym razem to również nie powinno iść aż tak łatwo.
Sam też nie oczekiwał od siebie cudów. Wiedział ile robi, co może i na ile może sobie pozwolić, ale to ostatnie z biegiem czasu stało się bardziej płynne. Jedne rzeczy przechodziły łatwiej, inne mniej, a że ciekawski z niego był szczypiorek z natury, to i zaczynał próbować uderzać. Tu w jednym kierunku, tu w drugim, tu wrócił nieco później z imprezy (żadnej nie było, ale widok twarzy Lawrence`a był wart tego małego kłamstwa), tam niby dał się przyłapać na paleniu fajek (od których robiło mu się naprawdę niedobrze, ale wszyscy znajomi ze szkoły palili, to nie chciał być mentalnie gorszy), tam niby dwóję przynosił za dwóją, aż w końcu nadszedł test. Ostateczny. Wizja zawalenia semestru i widmo ciągnącej nad głową brzydkiej, "ujebanej, Larry, ujebanej" fizyki.
— Na rozważanie sensu nauki fizyki oraz innych przedmiotów przyjdzie jeszcze czas, obiecuję ci to, ale błagam, będziemy dyskutować po twoim sprawdzianie, oczywiście, jeżeli dotrwam do tego czasu. Moja propozycja brzmi tak, przedstawisz mi z czego masz sprawdzian, ja postaram się przelecieć z tobą cały dział czy temat, na spokojnie, tak, by wziąć to w sposób prosty, chłopski. Więc bez zbędnego zastanawiania się, filozofowania i tak dalej, ok? — zapytał z cichą nadzieją w głosie. — Po prostu robimy temat, nie zastanawiamy się po co mamy go rozumieć i po co nam się on przyda, a uczymy się i rozumiemy tak, by jakkolwiek uratować twój i mój honor przed twoim... opiekunem? Potraktuj to jak naukę dodatkowego języka. — Wróbel przewrócił oczami, siadł okrakiem na krześle, dłońmi opierając się i głową o szczyt oparcia.
— Termodynamika, ale to wszystko nie powinno mieć znaczenia w obliczu kontinuum czasoprzestrzennego. Wie pan, jestem święcie przekonany, że będziemy w stanie dojść do Flashpointu, uzyskać odpowiednie namiary wymiaru kwantowego, a prędzej czy później nauczymy się tworzyć mosty Einsteina–Rosena. Także, co pan chciał powiedzieć? — Uśmiechnął się szeroko, złowieszczo, albowiem rozpoczynał się bardzo interesująca godzina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz