- Długo pracujesz? - zapytał, gdy podał mi ciasto. Wyglądało ładnie, oczy by z chęcią jadły.
- Jakieś pięć lat – odpowiedziałem i nałożyłem na widelec kawałek ciasta. Wsadziłem go sobie do ust. Poczułem malinowy smak, zmieszany z ciasteczkami oreo. Musiałem przyznać, że wypiek nie należał do najgorszych, a wręcz przeciwnie; bardzo mi posmakował.
- Jeszcze się czymś zajmujesz, prócz robieniem muzyki? - zadał kolejne pytanie, a ja zajadałem się smakołykiem, praktycznie zapominając o niebezpieczeństwie ze strony pająków.
- Śpiewam – odparłem, gdy przełknąłem. - Razem z chłopakami mamy zespół i często gdzieś pogrywamy – dodałem.
- Derek coś mi wspominał. Jak się nazywacie?
- „The Bite” - spojrzałem przez siebie, na jakieś terrarium. Jakaś kłoda z dziurami, trochę piasku, jakaś roślina… ale gdzie pająk? Pewnie się schował w tej dziurze; przynajmniej miałem taką nadzieję. Nie wyobrażam sobie, by w tej chwili ten ośmiokończynowy stwór chodził sobie od tak po domu.
- Ugryzienie? - pokiwałem twierdząco i zjadłem do końca ciasto. - Pyszne, twoja siostra ma talent do gotowania – stwierdziłem szczerze i odstawiłem talerzyk na stolik, gdy spostrzegłem, że coś leży na ziemi przy szafie. - O ku*wa – wręcz krzyknąłem, wiedząc, że tarantula nie znajdowała się w terrarium, tylko parę metrów przede mną, przy szafie, a na mój podniesiony głos, pobiegła skryć się pod stolik, który znajdował się naprzeciwko mnie. Szybko skuliłem pod siebie nogi, by mnie nie dotknęła.
<Bellami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz