9 gru 2018

Od Lucii C.D Evan

    Gdy koleżanka pokazała mi ten filmik rano, zamarłam. Fakt, że ktoś podglądał mnie w szatni, gdy się przebierałam, przyprawiał mnie o niemalże obezwładniające dreszcze. Nie potrafiłam przyzwyczaić się do myśli, że ktoś spoza dziewczyn z mojej klasy widział mnie półnago, a teraz widzi mnie cała szkoła. Przechodząc przez korytarz, czułam na sobie spojrzenia ludzi, których mijałam. Niektórych nawet nie kojarzyłam. Wszyscy coś do siebie szeptali, a ja starałam się jak najbardziej skulić, by nikt nie mógł mnie zobaczyć. Chciałam zniknąć, zapaść się pod ziemię. Nie wiedziałam, że będąc cicho przez większość swojego życia, wieść o mnie rozniesie się po całej szkole w ciągu niecałych kilkudziesięciu minut. Chyba wszyscy już widzieli ten filmik. Niektóre dziewczyny patrzyły na mnie ze współczuciem, a niektórzy chłopcy śmiali się, podnosząc co chwila na mnie wzrok znad telefonów. Czekałam tylko na moment, jak wyjdę z budynku i zadzwonię do ojca, który będzie mógł mnie zabrać do domu. Już nie zważałam na to, że miałam jeszcze parę lekcji. Chciałam uciec. To było teraz dla mnie najważniejsze.
     - Hej, jak tam? - Usłyszałam głos chłopaka, który już chwilę później stanął przede mną, zagradzając mi drogę do wyjścia. Był to Evan, uśmiechał się do mnie. Proszę, zejdź mi z drogi. Nie chcę tu już być.
     - Hej, nie chcę teraz rozmawiać - odpowiedziałam niemal od razu, spuszczając wzrok na podłogę. O dziwo wydawała się wtedy bardzo interesująca.
     - Co się stało? - spytał wyraźnie zdziwiony, nie ruszając się z miejsca.
     - Nieważne - burknęłam, odpychając go lekko w bok, by mieć jak przejść. Wyjście było tak niedaleko. Miałam wrażenie, że jak przekroczę ich próg, to wszystkie problemy znikną, a drzwi tego rozdziału ostatecznie się za mną zamkną. Jaka byłam głupia, myśląc w ten sposób. Już po wyjściu z budynku, ktoś mocno mnie szarpnął za rękę. Nim się obejrzałam, stałam przyparta do ściany. Nie znałam mojego oprawcy, z resztą tak jak większości osób w tej szkole. Zwykłam siedzieć cicho i znałam jedynie osoby z mojej klasy, nikogo poza nią. Jedynie z widzenia. Tak samo było z nim. Widziałam go parę razy, ale nigdy nie poznałam jego imienia, ani też nie zamieniłam z nim słowa. Napewno nie był w moim wieku, wyglądał na odrobinę starszego, więc strzelam, że jest ode mnie o rok starszy.
    Chłopak uśmiechnął się obleśnie i położył dłonie po dwóch stronach mojej twarzy. Czułam jego oddech na jego twarzy, a moje oczy wyrażały tylko przerażenie, które zawładnęło nad całym moim ciałem. Nie mogłam się ruszyć, jedynie drżałam i stałam, tak jakby czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
     - Widziałaś już ten filmik, który nagrałem? - powiedział z uśmiechem na ustach, który wręcz z każdą chwilą się powiększał. - Na początku chciałem nagrać Alice, tyle że ty się nawinęłaś. - Alice… to dziewczyna z mojej klasy. - Ale jak widać, pod tymi bluzami kryje się całkiem seksowne ciałko. - Jedną dłonią powędrował do rąbka mojej bluzy i złapał za nią, powoli podnosząc ją do góry i odsłaniając kawałek po kawałku mojej bladej skóry. Wtedy tak jakby się obudziłam. Złapałam za jego nadgarstek i z trudem odciągnęłam od swojego ubrania, zgrabnie wymykając się spod jego ciała. Już miałam zacząć biec w stronę bramy wyjściowej, gdy drogę zagrodziło mi kolejnych trzech chłopaków. Znowu znałam tylko ich twarze i kojarzyłam ich właśnie z tego, że trzymają się z tamtym gościem.
     - A tobie gdzie tak śpieszno? - uśmiechnął się jeden z nich do mnie, w taki sam sposób, jak tamten wcześniej. Wywoływali u mnie strach, przez który ledwo co mogłam mówić. Nie wiedziałam, że do tego może doprowadzić ten jeden, głupi filmik.
     - D-do domu - zająknęłam się, nie spuszczając z nich mojego przerażonego wzroku. Spróbowałam ich wyminąć, jednak jeden z nich ponownie mnie złapał i przyciągnął do siebie, krępując moje ruchy.
     - Ty chyba jeszcze nie skończyłaś lekcji, jeśli się nie mylę?
     - A ty n-nie powinieneś trzymać na mnie swoich brudnych łapsk! - warknęłam na niego, chcąc się wyrwać. Przerażenie tak jakby bezpowrotnie zniknęło, zostając zastąpione przez wszechogarniającą mnie złość. Szamotałam się, kopałam, w pewnym momencie desperacko chciałam jednego ugryźć w rękę, jednak ten szybko ją zabrał.
     - Zadziorna, lubię takie - zaśmiał się drugi, który chwilę później podszedł pomóc jednemu mnie przytrzymać. Aż trudno uwierzyć, że coś takiego dzieje się przed wejściem do szkoły.
     - Zostawcie ją - usłyszałam cichy, aczkolwiek wyraźny i stanowczy głos, dochodzący za mną. Od razu go rozpoznałam. Nadal się rwąc na wszystkie strony i powoli tracąc siły, odwróciłam głowę w tamtą stronę. Stał przed wejściem, patrząc na jednego z nich. Evan.


< Evan? Krótkie bo krótkie, ale mam nadzieje, że się podoba xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz