— Wyspał się pan? — wysoki, przyjemny dla ucha głos rozniósł się po nieznanym mi pomieszczeniu.
Momentalnie poderwałem się do góry, jednak pulsujący ból głowy w jednej chwili przypomniał mi wszystko, co wydarzyło się poprzedniej nocy.
Zalała mnie fala nagłego zażenowania i wstydu, gdyż idąca w stronę kuchni dziewczyna była świadkiem jednego z moich pijackich incydentów, które ostatnio miały miejsce coraz częściej.
Jakby tego było mało, fakt, że tak drobna dziewczyna zdecydowała się wziąć mnie – obcego, potencjalnie niebezpiecznego mężczyznę do domu wskazywała na to, że musiałem być w skrajnie złym stanie.
No i co ja mam teraz zrobić?
Uciec i zapomnieć o tym, iż taka sytuacja miała w ogóle miejsce?
Pójść za brunetką i jak gdyby nigdy nic nawiązać rozmowę?
Obie opcje wydawały się tak samo beznadziejne, ale postanowiłem zaryzykować.
Wątpię, że ośmieszę się w oczach dziewczyny jeszcze bardziej, niż teraz.
Do odważnych świat należy.
Połknąłem położone na stoliku tabletki, popiłem je wodą i ruszyłem w kierunku kuchni, opierając się o futrynę drzwi.
— Dzień dobry.
— Cześć.
Skąd ta poufałość w stosunku do nieznanego mężczyzny?
— Jak wiele widziałaś?
— Wszystko.
Na moją twarz mimowolnie wkradł się rumieniec zażenowania, a oczy bezsilnie błądziły, szukając jakiegoś miejsca, w którym mógłbym się ukryć na wieki.
Kobieta, widząc moje zakłopotanie, wydała z siebie cichy chichot, po czym ni stąd, ni zowąd odwróciła się w moją stronę, wystawiając dłoń.
— Hailee.
Ostatnią rzeczą, jaką chciałem w tym momencie zrobić, było podanie swojego imienia oraz nazwiska i pozbycie się chociaż odrobiny anonimowości, która mi jeszcze pozostała.
— Jacob Grant. — uścisnąłem rękę kobiety, a na moją twarz wkradł się delikatny, może lekko przymuszony uśmiech.
Jesteś żałosny.
— Bardzo dziękuję za udzielenie mi miejsca do snu na noc, ale muszę już… — cofnąłem się o krok, aby móc wreszcie wyjść i zakończyć ten żenujący epizod mojego życia.
— Nalegam, żebyś został na śniadanie. — wyszczerzyła zęby w życzliwym uśmiechu i rozłożyła na stole talerze, nie kryjąc swojego zadowolenia z tego, iż znajduję się w jej domu.
— No dobrze.
Może to śniadanie pozwoli mi chociażby na moment zapomnieć.
Zapomnieć o tym, co jest powodem mojego picia.
Hailee?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz