Motto: „Gdyby gówno srało i tak wyglądałoby lepiej niż Ty.”
Imię: Elias
Nazwisko: Jefferson
Wiek: 47 lat.
Data urodzenia: 9.10
Płeć: Mężczyzna. Widać to pod każdym kątem.
Miejsce zamieszkania: Jefferson mieszka całkowicie poza miastem, tak daleko, że wraca do swojego azylu jedynie raz w semestrze. Jest to przytulny, sporych rozmiarów dom, w którym pomimo mijających lat nie brakuje powiewów nowoczesności. Oddalony odpowiednio daleko od cywilizacji, otacza się samą naturą: lasami rozciągającymi się na horyzoncie, świeżymi polanami, przeznaczonymi dla hodowli koni. Tak, Jefferson wychował od źrebaka większość z siedmiu koni. Wynajmuje zaufanych ludzi, którzy opiekują się zwierzętami pod jego nieobecność, więc nie musi martwić się o nic. Natomiast jego mieszkanie znajdujące się nad własnym gabinetem psychologicznym w Avenley River jest… dosyć przeciętne. Nie odbiega zbyt mocno od standardów, ale jak to siedziba w centrum, do najtańszych nie należy. Pod cenę wchodzi nieduża łazienka, sypialnia, salon z balkonem oraz kuchnia.
Orientacja: Heteroseksualizm.
Praca: Wykształcony, co prawda trochę kontrowersyjny psycholog z wieloletnim doświadczeniem. Wychodząc z jego gabinetu przygotuj się na to, że wyniesiesz z niego nie tylko mądre rady rozwiązujące Twój problem. Niektórzy twierdzą, że Jefferson zostawia po sobie jeszcze uraz psychiczny, ale to zapewne muszą być tylko bujdy. On naprawdę jest dobrym psychologiem! O jego kompetencje, mimo wszystko, martwić się nie musisz.
Charakter: Jeśli kiedykolwiek zastanawiało Cię, jak wygląda uosobienie sarkazmu, ironii i czystej złośliwości, to właśnie na nie patrzysz. Ten koleś to chodząca maszyna do podnoszenia ciśnienia, budzenia strachu, podziwu i konsternacji. Nigdy nie owija w bawełnę i stąpając lekko przez życie nauczył się wyrażać swoje zdanie tak dobitnie, jak tylko się da. Dodawał do tego przeróżne dziwne połączenia porównań i sarkazmu, czyniąc z siebie kontrowersyjnego, oryginalnego osobnika, o którym trudno nie usłyszeć. Przede wszystkim wiadomo, że jest prawdziwy oraz szczery do bólu. Pomimo wielu faktów, które pozornie nie stawiają go w roli zbyt przyjaznego, on naprawdę ma dobry kontakt z młodzieżą i potrafi się z łatwością z nią dogadać. Nie bez powodu jest na tym stanowisku. Może do najmilszych lizodupów nie należy, ale jest otwartym, przyjaznym i wiecznie uśmiechniętym (sadystycznie również) psychologiem, do tego trzymającym w sobie wielkie pokłady humoru. Tego czarnego też. Czyż to nie piękne? Jego oryginalny język już nieraz wpędził go w niemiłe konfrontacje z dyrektorem, ale koniec końców uczniowie wstawiali się za nim. To koleś pozbawiony wszelkich skrupułów, który nie odczuwa konsekwencji swoich decyzji. Jest tak bezpośrednim facetem, że mógłby powiedzieć bez problemu jakiemuś ojcu, że nawet jego córka mówi do niego „tatusiu”. Z drugiej jednak strony nudzi mu się w życiu, co skutkuje tym, że podpuszcza, mówi szyframi, by zagrać na nerwach osobie, którą próbuje zmusić do dedukcji. To tylko lekki przypadek hipokryzji. Posiada jednak swoje sposoby, by dosadnie wpłynąć na pacjenta i zarobił dzięki temu na tytuł całkiem dobrego psychologa. Traktuje swoją pracę jak opłacalne hobby, ma do niej luźne podejście; ba, ma takie do całego świata. Jest idealnym przykładem lekkoducha, który kpi ze wszystkiego, co go otacza, i patrzy na to ze środkowym palcem zasłaniającym mu centrum widzenia. W jego dawce oryginalnego humoru zostanie prawdopodobnie skąpany każdy, kto go spotka. Uważa, że nawet, jeśli padniesz ofiarą jego obraźliwego żartu, to nie powinieneś tego brać zbytnio do siebie. Szkoda życia, powtarza w kółko. Ceni sobie dystans – osoby z kijami w dupie nie są dla niego dobrymi materiałami na kompanów w robieniu sobie żartów z całej ludzkości. Wracając do jego pracy, w swojej karierze spotkał już chyba większość typów osobowości i problemów. Co nie znaczy, że ma sobie przypomnieć wszystkie rozwiązania na pstryknięcie palcem. Do każdego ma indywidualne podejście oraz nigdy nie powtarza schematów, które po prostu nie zadziałają na dwóch innych osobach. Wykorzystując spryt i cwaniactwo jest w stanie odpowiednio zbliżyć się i przejść barierę, jaką osłania się stojąca przed nim osoba, i dotrzeć do niej. Elias nie odpuści sobie, dopóki problem nie zostanie rozwiązany; uwierz, że jest w nim tyle cierpliwości, iż o wybuchu agresji nawet nie ma mowy. Przejawy jakiejkolwiek powagi z jego strony ukazują się pośród tego, co go wyraża – sarkazm, ironia i żart. Trzy rzeczy, które nie opuszczą go aż do śmierci. Mówiono, że mankamentem psychologów jest to, że myśląc nad sprawami pacjentów, często zabiera im to spokojny sen. Jefferson takiego problemu nie ma. Szufladkuje sobie wszystkie sprawy w głowie i zwyczajnie wyjmuje je, czy jest na to pora. Dlatego nikt jeszcze nie dostrzegł na jego twarzy zmarszczki zakłopotania, zestresowania. Legendy mówią, że kiedyś zabrakło mu zaangażowania w pracy. Serio? A w jednorożce też wierzysz? Mama wmawiała ci, że Mikołaj istnieje i przynosi zabawki? Eliasowi nie można odmówić ani choćby odjąć zapału. To energiczny facet. Nie lubi być postrzegany przez pryzmat wieku. Wchodząc w rolę psychologa, która – nie ukrywając – towarzyszy mu przez całe życie, jest gotowy na tę godzinę czy dwie poświęcić się całkowicie. Poświęcić tej jednej osobie, która potrzebuje pomocy. Oczywiście udzieli jej w swój oryginalny sposób!
Hobby: Granie na nerwach ludziom to jedyne, co lubi i co go w pełni satysfakcjonuje. A tak całkowicie serio, to oczywiście praca jest jego zainteresowaniem. Gdy przestał traktować ją jako tylko źródło dochodów, odsłonił się przed nim naprawdę ciekawy, pełen zabawy świat. Musisz także wiedzieć, że jego dom, znajdujący się poza miastem, jest prawdziwą kopalnią wina.
Aparycja|
- wzrost: 188 cm.
- waga: 80 kg.
- opis wyglądu: Jefferson należy do mężczyzn, którzy z wiekiem stają się coraz przystojniejsi. Sam otwarcie przyznaje, że jeszcze piętnaście, dwadzieścia lat temu wyglądał gorzej niż kot przejechany ciężarówką. Oczywiście może to być jego wrodzona skromność i tak naprawdę niewiele się zmieniło oprócz bardziej widocznych zmarszczek i siwiejących włosów. No dobra, lekko schudł i skóra mu zbladła. Od zawsze jednak miał męskiego wąsa oraz lekko zarysowaną szczękę, którą pokrywała zadbana, krótko ścięta broda. Przez lata zdążyła posiwieć, ale Elias nie uważa tego za wadę. Jego twarz jest najprawdopodobniej pięciokątna, a usta wykrzywiające się w białym uśmiechu ujawniają urocze dołki w policzkach. Włosy, które były kiedyś pięknego, brązowego koloru, teraz ściemniały i delikatnie poszarzały. Ewidentnie nie robią jeszcze z niego starca. Dalej zaczesuje je delikatnie do tyłu, co czyni z niego całkiem przystojnego, dojrzałego mężczyznę. Co więcej proste, ciemne brwi podkreślają jego dzikie spojrzenie piwnych oczu. Tuż nad wąsem możemy dostrzec średnich rozmiarów zgrabniutki nos. Jak na gościa podchodzącego pod pięćdziesiątkę, nie wygląda wcale tak źle. Ma mięśnie tu i tam, uwydatnione na rękach żyły, szerokie barki, a to już wystarczy, żeby zwrócić uwagę na jego dobrą kondycję. To by było na tyle, dziękuję za uwagę, fuck you everyone.
- pozostałe informacje: Ma sporo tatuaży, a większość z nich jest wynikiem młodzieńczej głupoty. Starszej też. Całe jego życie to głupota. Na przedramieniu ma małą czaszkę oraz imię swojego pierwszego psa, którego pokochał bardziej niż jakiegokolwiek człowieka. Na obu ramionach znajdziesz następne dziary, na lewej piersi kolejne. Za dużo by o tym gadać.
- głos: Stupid little prick named Rick
Historia: Elias mógłby spędzić na swojej uroczej posiadłości całe życie, gdyby nie pogoń za pracą i wykształceniem. Najbliższe miasto miało co prawda parę szkół i uczelni, i to tam dorósł, ale na studia całkowicie go wywiało. W jego historii po prostu nie ma niczego nadzwyczajnego, pomimo że na tym świecie spędził całe czterdzieści siedem lat. Ukończył pięcioletnie studia psychologiczne i dalej edukował się sam. Pogłębiał wiedzę (nie ukrywa, że woli praktykować) kiedy chciał, interesował się tym jak cholera, a że miał pieniądze, kupił swój gabinet w Avenley River, wraz z mieszkaniem. Tak sobie żyje.
Rodzina: Jego rodzice nie żyją, a z resztą rodziny nie utrzymuje kontaktu. Odciął się od nich.
Partner: Brak.
Potomstwo: Niestety przez lata nie udało mu się związać z kimś tak mocno, by zostawić coś po sobie na tym świecie.
Ciekawostki:
- Pracuje sporadycznie w kilku szkołach. W centrum miasta pewnie słyszałeś już o jego prywatnym gabinecie psychologicznym, ponadto znajdującym się zaraz pod jego mieszkaniem. Czaisz? Wypije kawę, weźmie ją ze świeżą, nudną gazetą i po prostu zejdzie na dół, żeby zacząć swoją pracę.
- Jest wytrawnym koneserem wina i whisky. Te drugie zobaczysz na jego biurku częściej niż kawę;
- Wielbiciel psów;
- Często po prostu wyczytuje problemy z twarzy i zagaduje do potencjalnego pacjenta. Oczywiście nie narzuca się;
- Fan klasycznego rocka i metalu. Istny orgazm dla jego uszu;
- Rzadko się upija, ale jak już, to zaczyna kochać karaoke i przyrównuje się wtedy do największych gwiazd muzyki;
- Miał sporo partnerek i warto wspomnieć, że aktualnie jest po rozwodzie. Po prawie trzyletnim związku żaden następny nie doczekał się rocznicy;
- Na ten moment cieszy się życiem singla.
Zwierzęta: Jefferson ma hodowlę liczącą siedem koni. Pierwszy, a raczej pierwsza, bo klaczka Isleen, to uosobienie spokoju i opanowania. Może tak wpływa na nią wiek – liczy sobie całe dziewiętnaście lat. To matka dwóch synów, Arranza i Cadora, ten pierwszy to jedenastoletni wariat, który nie daje się dosiąść nawet Eliasowi. Widocznie facet nie jest psychologiem zwierząt. Temu ogierowi nie brakuje energii i tak jak właściciel, kocha grać na nerwach. Drugi jest tylko odrobinę mniej żywiołowy, a przede wszystkim każdy może na nim spokojnie jeździć, ponieważ nie jest impulsywny, jak jego brat. Zethar natomiast może pochwalić się mianem najstarszego (dwadzieścia lat) ogiera w hodowli. Jefferson często narzekał na niego, że zachowuje się jak staruszek, a wówczas koń wstawał i zaczynał krążyć po padoku. Wykazuje się większym ilorazem inteligencji niż pozostałe konie oraz wydaje się całkiem przyjazny. Nevina, ach, miss hodowli. Ta tutaj to prawdziwa ośmioletnia dama, która przede wszystkim nie lubi się brudzić. Kocha być rozczesywana, ale przy tym robi wszystko, żeby przeszkadzać. Generalnie jest dosyć żywiołowym koniem. Największe problemy sprawiał zawsze Cathal – trzyletni agresor, przy którym trudno utrzymać się przy życiu. Jest gwałtowny, nieprzewidywalny i nieufny, a do hodowli trafił najpóźniej. Jeśli tak to można ująć, to nie dogaduje się z resztą koni. Wielokrotnie lądował w separacji, ale koniec końców Jeffersonowi zależy na tym, żeby się zaaklimatyzował i co jakiś czas ponawia próby. Ostatnim koniem jest klacz imieniem Kiley, stary mustang, dokładnie liczący sobie siedemnaście pięknych wiosen. Na początku w jej oczach nie czaiła się ani krzta pokory. Swoim zachowaniem wywyższała się ponad inne konie i charakteryzowała się ogromną chęcią dominacji. Z czasem jej szacunek do Eliasa wzrósł. Mężczyzna spędzał z nią dzień w dzień długie godziny, by uspokoić jej zapędy, i koniec końców dziś jest to klacz, której nie sposób się obawiać.
Pojazd: Srebrny Jeep compass.
Kontakt: 7devils // lasthope636@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz