Bardzo przyjemnie spędzałem czas w domu Rachel. Czułem się tak... Swobodnie. Po solidnej porcji lodów dziewczyna wzięła puste pucharki i włożyła do zlewu. Następnie przyszła z ogromnym pudełkiem smakołyku i bezlitośnie zaczęła go jeść na moich oczach.
- Co, zazdrosny? - zapytała, a na jej twarzy pojawił się triumfalny uśmiech.
- Może - odburknąłem niczym dziecko, któremu mama zabrała lizaka lub nie kupiła wymarzonej zabawki.
- Przed chwilą je jadłeś!
- Ty też.
Ta rozmowa była komiczna, z każdą chwilą coraz bardziej.
W pewnym momencie zaczęliśmy rozmawiać o filmach, serialach, śmiesznych sytuacjach z naszego życia. Było idealnie. Gdy się ściemniło, na moment wyszedłem na zewnątrz, aby zapalić papierosa. W sumie wpadłem na ciekawy pomysł. Kilkanaście metrów stąd widziałem sklepik. Zgasiłem peta, wbiegłem do środka i kupiłem kilka rzeczy, po czym z pełnymi składników rękoma wróciłem do domu.
Dziewczyna popatrzyła na mnie tak, jakbym dokonał cudu i swoim papierosem, niczym magiczną różdżką, wyczarował jedzenie.
- Oj nie moja droga, nie da się żyć na słodyczach. Pora na jakieś porządne jedzenie - odparłem, uprzedzając jej pytania.
- Jak ty tak szybko...? - zapytała.
- A widzisz, jestem aniołem. Przeleciałem na moich pierzastych skrzydłach. - Posłałem jej zadziorne spojrzenie, odłożyłem zakupy na blat i ściągnąłem swoją kurtkę.
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że ubrałem tę żałosną koszulkę, która jest dosyć obcisła i moja sylwetka doskonale jest przez nią widoczna. Na szczęście, nie miałem się czego powstydzić.
Podszedłem do blatu i wypakowałem kilka rzeczy.
- Mamy tutaj: makaron penne, szpinak, pomidory koktajlowe i ser feta. Domyślasz się, co wybitny kucharz David chce nam dzisiaj zaserwować?
Dziewczyna kiwnęła głową i zerknęła na produkty.
Automatycznie każdy z nas znalazł sobie jakieś zajęcie. Ja zajmowałem się makaronem i serem feta, a ona kroiła pomidorki koktajlowe i rozdrabniała szpinak.
Po kilkunastu minutach wszystko było gotowe. Od razu lepiej się pracuje, gdy ma się pomocną dłoń. Rozłożyłem talerze i usiedliśmy do stołu. Metodą zgadywanek znalazłem jej szafkę z kieliszkami. Wziąłem dwa i położyłem na stole, po czym zapełniłem je do połowy kupionym przeze mnie winem.
Oboje usiedliśmy przy stole. Poprawiłem lecącą mi na oczy grzywkę i zerknąłem na dziewczynę.
<Rachel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz