Dziewczyna poszła po kieliszki, gdy już wróciła, postawiła je na stole i zaczęła nalewać wino. Wówczas, zrobiła coś, czego przenigdy bym się nie spodziewał.
- Wiesz co? Przychodzi baba do lekarza, a lekarz też baba!
To był cios poniżej pasa. Ponownie ryknąłem nieopanowanym śmiechem, który przez następne kilka minut dźwięczał mi w uszach.
Gdy opanowałem swój napad "głupawy", sięgnąłem po kieliszek.
- Tylko nie przesadzaj Nie chcę wylądować w łóżku z obcą osobą.
Te słowa wywołały u mnie na ułamek sekundy brudne myśli, ale spokojnie, bardzo szybko wyrzuciłem je z głowy.
Nie jestem taki.
Może i bywam wredny dla ludzi, ale szanuję każdego i żyję w przekonaniu, że skoro nie chciałbym, żeby ktoś zrobił coś mi, ja też nie mogę mu tego zrobić.
Proste? Proste.
Dziewczyna powiedziała to w formie żartu, ale wiem, że chciała w tym zachować lekkie ostrzeżenie.
Popatrzyłem na Rachel i lekko się uśmiechnąłem.
- Jakbym zaczął robić coś głupiego, to kopnij mnie w czuły punkt, - Odpowiedziałem żartem, aby atmosfera nie zrobiła się gęsta.
- Idioto. - Zaśmiała się, po czym również sięgnęła po kieliszek.
Zerknąłem na zegar. Była już godzina pierwsza dwadzieścia, robi się zabawnie.
Po kilkunastu minutach odkryłem, że zamiast jednego, wypiłem dwa kieliszki, Rachel podobnie.
Zaśmiałem się głupkowato, wstałem i przyszedłem do dziewczyny z plastikową butelką.
Moja twarz przybrała czerwony kolor, a oczy błyszczały, do tego wszystkiego, na stałe malował się u mnie dziwaczny uśmieszek.
- Rachuś? - Wymamrotałem.
- Taak?
- Zagramy sobie w buteleczkę?
- Cofnąłeś się do wieku 13 lat? - Zaśmiała się głośno.
Zrobiłem maślane oczy.
- No dobra, niech ci będzie.
- Kręć.
Rachel zakręciła i wypadło na mnie.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie. - Odparłem.
<Rachel? :'D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz