- Halo? Thomas, mówiłem ci, że nie musisz dzwonić codziennie - Powiedziałem, wyjeżdżając z garażu, jednocześnie starając się nie uderzyć w nowe porsche chłopaka który mieszkał na przeciwko mnie. Stanął na samym środku garażu - Kretyn.
- Olivier, proszę cię, wiem że jesteś dorosły ale nie wyrażaj się w rozmowie z ojcem - Przewróciłem oczami, jednak więcej nie powiedziałem nic, co mogłoby wywołać identyczną reakcję. Jechałem miastem rozmawiając z ojcem, podobno miał dostać awans, wiedziałem jednak, że to nie jest powód dla którego do mnie dzwoni.
Byłem pewny, że chodzi mu głownie o to, abym powiedział jak mi tu źle, oraz żebym wracał z Selene do domu, uśmiechnąłem się.
- Tato, proszę cię. Powiedz lepiej, że mama zmusiła cię, abyś zadzwonił bo chcę, abyś mnie przekonał do powrotu co? - W słuchawce zapadła cisza, zaśmiałem się głośno, po czym zapewniłem tatę, że mieszka nam się tu dobrze, oraz nie mamy zamiaru wracać.
Po zakończeniu rozmowy, włączyłem swój ulubiony kawałek, podczas każdej podróży, leciała praktycznie tylko Katy Perry, ulubiona wokalista Selene, więc dzisiejszy kawałek Skilleta był wybawieniem. Zastanawiałem się, czy moja siostra już wstała. Miała iść dziś do schroniska z samego rana, aby pomóc w opiece nad jednym z psów, które trafiły tam niedawno. Tak, zawsze mi opowiadała, co dzieje się zarówno w jej pracy, jak i schronisku. Jednak, po tym co się wydarzyło prawie tydzień temu, cieszyłem się. Jej bezpieczeństwo było dla mnie najważniejsze.
***
W pewnym momencie, zauważyłem przykrą sytuację. Dziewczyna, która stała na przystanku z chmarą innych ludzi, została na nim mimo tego, że autobus odjechał. Przypomniało mi to sytuację z Meksyku, kiedy to dopiero pierwszy raz jechałem autobusem. Spotkało mnie to samo, co tą dziewczynę. Podjechałem na przystanek.
- Podwieźć cię? - Widziałem na jej twarzy podejrzliwość. Dziewczyna była trochę przemoczona od deszczu. Uśmiechnąłem się ciepło. - Spokojnie, nic ci nie zrobię.
- Skąd mogę mieć taką pewność? Nie wiem kim jesteś, nie znam cię - Dziewczyna dalej mierzyła mnie wzrokiem. Miałem wrażenie, że ocenia czy przypadkiem nie uciekłem z więzienia.
- Tak, to dość racjonalne. Jestem Olivier, niedawno się tu przeprowadziłem z siostrą. Obecnie jadę załatwić sprawy rachunkowości, które jeszcze mi zostały. Wyprzedzając twoje pytanie, wiem, że ludzie w mieście są czasem bezduszni, ale ja, wychowany w małym miasteczku w Meksyku, nie lubię patrzeć na takie coś, co przed chwilą się tu wydarzyło. Oczywiście, nie musisz ze mną jechać, chciałem być miły, to wszystko.
Bridget?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz