9 cze 2018

Od Whites cd. Rachel

Ahh, kolejny wspaniały dzień. Pierwszy z brzegu powitany przez ćwierki ptaków i szelesty małych gryzoni, czy nawet zagubionych zwierząt domowych. Zaraz po nich atencyjce gołębie zaczynały cudowne okrzyki godowe. Dumnie usiadły na parapecie przy otwartym oknie, gdzie zaraz po drugiej stronie, rozwalona na całym łóżeczku spała zmęczona osiemnastolatka. Tak, jak się rzuciła na łóżko, tak do końca pozostała w swej pozycji. Gruchanie gołębi sprawiło przebudzenie nawet tak ospałego człowieka, jak nasza bohaterka. Próbując uciszyć dźwięki ptaków, nerwowo przechylała się na boki, zasłaniając uszy poduszką. Młoda fretka o jasno kremowej barwie leniwie otworzyła swe oczka, w geście niezadowolenia z przebudzenia przez owe latające stworzenia. Kedzia wyciągnęła przednie łapki, uroczo otwierając pyszczek, niezadowolona wyglądem śpiącej pani. Zeskoczyła ze swojego miejsca, próbując powoli dotrzeć na parapet. Gołębie nie były świadome, że za chwile dostaną zawału serca. Zadowolone z siebie małe zwierzątko z zabawą podeszło do straszenia ptaszków, które szybciej odleciały, niż przyleciały. Uroczo chuchnęła w środku. W pokoju dało się usłyszeć odgłos delikatnego chrapania. Łasiczka zeskoczyła z okna wprost na materac, wesoło podeszła do twarzyczki swej właścicielki, by następnie delikatnie szturchać i lizać nosek. Sukces, bohaterka otworzyła zaspane oczy.
- Kedzia, jest sobota - wymamrotała, podczas gdy przenosiła się na plecy, by swobodnie rozciągnąć leniwie ciało, gestem przygotowania organizmu do kolejnego nudnego dnia. Fretka wskoczyła wtedy wesoło na brzuszek pani i domagała się pieszczot. Długo nie gniewała się na młode stworzonko, z uśmiechem podrapała po brzuszku. Zabawa nie trwała długo, gdy właścicielka stwierdziła, że w końcu trzeba wstać, a mała fretka uroczo dała znać, iż troszku już za długo czeka na jedzonko. Stworzonko zeskoczyło z łóżka i podbiegło do kuchni na biały blat. Whites zrzuciła z siebie kołdrę, wstała powtarzając kolejne rozciągnięcie, poczuła jak jej łupią kości. Śniadanie dość standardowe, płatki zbożowe z chłodnym mlekiem, natomiast łasiczka dostała pożywną mieszankę jej ulubionych żeberek oraz miskę ze świeżą wodą. Gdy właścicielka po śniadaniu poszła się wykąpać, Kedzia bawiła się w łowcę. Jej celem była wnerwiająca mucha owocówka, śmiała się wręcz z fretki, która była zbyt mała, by mogła do niej doskoczyć. Nie minęło pół minuty, gdy mucha szybko stwierdziła, że to kres jej żywota. Chwile czekania, gdy dziewczyna wyszła już z suchymi włosami oraz w pachnącym ubranku. Miała na sobie zaledwie ciemne jeansy, koszuleczkę długą do ramion, którą włożyła w spodnie, oraz skórzaną kamizelkę, która sięgała za piersi.
- Kedzia! - zawołała młode zwierzątko, które szybko podbiegło. Wspięła się po ubraniu swej właścicielki, by wygodnie ułożyć się przy okolicach karku. Tak jak zawsze, dziewczyna postanowiła się przejść i pozwiedzać nowe miejsca. Nie miała pojęcia, gdzie się tak naprawdę wybiera, gdy w końcu ujrzała kawiarenkę. Szybko jednak wybiła z głowy, gdyż stwierdziła, że takie miejsca nie są dość urocze. Fretka była innego zdania, zeskoczyła jej gwałtownie z ramienia i weszła do środka kawiarni.
- Kedzia! Co ty wyrabiasz! - zawołała, zaniepokojona trochę pierwszym takim zachowaniem swej fretki. Otworzyła drzwi od kawiarni, usiłowała jak najszybciej zlokalizować stworzonko, która podbiegło do jednego ze stolików. Ludzie z lokalu dziwnie spoglądali na dziewczynę. Jedna kelnerka to wpadła w zawał, krzycząc typowe stwierdzenie...
- Aaaaa! SZCZUR!- Przekichane. Łasiczka zatrzymała się przy jednym z parapetów, gdzie był kawałek jakiegoś pieczonego mięska. Whites wołała ją, aż w końcu sama postanowiła ją złapać.
- Em, przepraszam... - zaczęła rozmowę do dziewczyny, która widocznie była za mocno pochłonięta słuchaniem muzyki. Delikatnie zdenerwowało to naszą bohaterkę, gdy widziała nieposłuszeństwo fretki. Łudziła się, że ją złapie, lecz zamiast tego usiadła powoli, wyciągając rękę do zwierzątka. Problem był taki, ze między nią a fretką była obca osoba. Nasza bohaterka próbowała wyciągnąć rękę w taki sposób, by nie naruszyć nikogo. Do czasu aż dziewczyna spojrzała na nią i wyjęła jedną słuchawkę. Whites zatrzymała się w miejscu i dość niewygodnej pozycji. Siedziała z wyciągniętą ręką, za obcą dziewczyną jakby chciała ją objąć. Rumieńce szybko się pojawiły, a temperatura podskoczyła, głównie dlatego, że głupio się poczuła. Fretka wyśmiała swoją właścicielkę.
- Em hej. - Whites rozpoczęła rozmowę. - Whites jestem... - Delikatny uśmiech widniał na twarzy skrępowanej bohaterki.
- Hej, Rachel. - Nieco zmieszana odparła. Bohaterka zabrała rękę i podrapała z tyłu głowy, jakoś nie przyszło jej do głowy, by powiedzieć, co tak naprawdę zaszło.
- Kedzia, do mnie! - Delikatnie oznajmiła po chwili, gdy się ogarnęła. Młoda łasiczka podeszła, jednak ułożyła się na kolanach nowej dziewczyny, domagając się pieszczot.
- Kedzia! - szepnęła dość głośno. - Kurczę, przepraszam cię bardzo. Mam nadzieję, że nie podrapała... - Bohaterka zaczęła rozmowę dość z dziwnej strony.


Rachel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz