27 lis 2018

Od Adama C.D Odette (+18)

+18 proszę nie patrzeć... ale podglądać zawsze można.

    Odette tego wieczoru rozpaliła mnie bardziej, niż ktokolwiek i kiedykolwiek miał okazję w całym moim życiu. Jednym dotykiem doprowadziła mnie do wzwodu, który ustąpił dopiero po godzinie samotnego leżenia w łóżku i wpatrywania się w sufit. Nawet po tym czasie nie potrafiłem przestać o tym myśleć. Co by było wtedy, gdybym jednak jej uległ? Nie odrzucił jej, jak to zrobiłem? Czy właśnie teraz leżelibyśmy obok siebie, całkiem nadzy, napaleni euforią płynąca ze stosunku, przytuleni do siebie, by chwilę później zostać pochłoniętym i szczelnie otulonym przez objęcia wszystkim nam znanego Morfeusza? Pewnie tak. Może i nawet żałowałem, że do tego nie doszło, jednak bardziej bym żałował, gdyby ona następnego dnia miała tylko niewielkie przebłyski wspomnień i rozpaczała nad tym, co się stało. Obwiniałaby się, że tyle wypiła, że dała się ponieść chwili i nie myślała racjonalnie ani przez chwilę.
    Dobra, było minęło. Ona tego nie będzie pamiętać, a ja będę zadowolony z tego, że nie zrobiłem jej żadnej krzywdy.
    Następnego dnia obudziłem się bardzo wypoczęty, rozluźniony i odprężony, czego nie można było powiedzieć o Odette, która wyglądała jak siedem nieszczęść. Istny wrak człowieka. Nawet ze mną alkohol nigdy nie robił tego, co z nią teraz. Widać było, że ból głowy męczy ją od momentu, jak otworzyła oczy. Gdy zszedłem na dół i przywitałem się z dziewczyną, miałem wrażenie, jakby nic wczoraj się nie stało. Jednak w pewnym momencie dziewczyna gwałtownie się poderwała i upuściła nóż na ziemię, oddalając się odrobinę od blatu. Podniosłem na nią swój zdziwiony wzrok, zalewając sobie kawę wrzątkiem. Odette, gdy nasze spojrzenia się ze sobą spotkały, od razu spaliła buraka. Już wtedy wiedziałem, że powoli sobie przypomina o tym, co się działo wczoraj. Przez chwilę mogłem nawet dostrzec przerażenie na jej twarzy. Chwilę później schyliła się, by wziąć nóż z podłogi.
     - C-czy my? - spytała cichym głosikiem parę sekund później. Widać było, że jest zdenerwowana i boi się tego, co mogło się zdarzyć poprzedniej nocy. Boże, jak chujowo by było, gdybym jednak jej uległ.
     - Nie - pokręciłem głową. - Spokojnie, oderwałem cię od siebie w ostatniej chwili. Strasznie nachalna byłaś - zaśmiałem się, przez co dziewczyna zaczerwieniła się jeszcze bardziej.
     - P-przepraszam - wymruczała cicho.
     - Luz, nic się nie stało - uśmiechnąłem się, a po chwili dodałem, zupełnie się nie zastanawiając nad tym, co mówię: - Nawet później żałowałem, że ciebie odesłałem z kwitkiem.
    Po raz kolejny na policzkach kobiety pojawił się rumieniec, która jednak postanowiła przemilczeć mój komentarz. Ja jednak miałem ochotę tego nie przerywać. Brnąć w to dalej. Odette z każdą możliwą chwilą zaczynała pociągać mnie coraz bardziej. Nie można tego nazwać zauroczeniem ani zakochaniem. Fakt. To raczej tylko zwykłe pożądanie, z którym coraz to mniej sobie radzę. Poprawka. Z którym już nie potrafię już sobie radzić. Za niedługo pewnie nadejdzie taka chwila, kiedy nie wytrzymam i rzucę się na nią, jak wygłodniałe zwierze na swoją ofiarę. Jednak póki co nadal trzymałem siebie w ryzach, chociaż nawet nie wiecie jaką wielką miałem ochotę, żeby się wyrwać z własnych sideł, które sobie uwikłałem i zacząć dążyć do tego, co powoli zaczyna się przenosić na sam początek mojej listy rzeczy do zrobienia.
    Reszta dnia minęła spokojnie. Odette jakby odpuściła sobie całkiem wydarzenia z poprzedniego wieczora i zaczęła zachowywać się zupełnie tak, jakby nic z tego nie miało wcześniej miejsca. Normalnie rozmawialiśmy. Już nie czułem tej bariery, którą dziewczyna otaczała się wczoraj przed imprezą. Cieszyłem się z tego powodu. Sam miałem okazję, by się do niej zbliżyć. Moje więzy powoli pękały. Z każdym najmniejszym dotykiem jej ciała. Lekkie tarcie dłoni, albo nawet niewielkie muśnięcie jej ramienia ręką, sprawiało, że wyrywam się powoli z bluszczu, którym próbowałem otoczyć całe swoje ciało. Widać już, że był to bezsensowny proces. Teraz można tylko odliczać czas, do nieuniknionego.
    Wieczór nadszedł dosyć szybko. Do tego czasu zdążyłem już doszczętnie zniszczyć bariery, które dzieliły mnie od dziewczyny. Teraz bez skrupułów muskałem dłonią jej ciało. To ramię, rękę, kark, czy też subtelnym ruchem pogładziłem jej nogę. Tak właśnie i zrobiłem tym razem, gdy chciałem złapać za kubek z herbatą. Mógłbym zrobić to samo, nie ocierając się o nią ani na chwilę, jednak nie mogłem zaprzepaścić takiej okazji. Za każdym razem jak Odette czuła mój dotyk na swojej skórze, drgała delikatnie albo i też wypuszczała z ust ciche westchnienia, które tylko mnie zachęcały do następnych prób.
     - T-to było przyjemne - powiedziała cicho, gdy po raz kolejny przetarłem opuszkami palców po jej udzie. Zdziwiłem się na jej słowa z lekka. Nie spodziewałem się tego, że takie zdanie znajdzie ujście w jej ustach. - Powtórz to - poprosiła.
     - Jak? - spytałem, udawając prawie że niewidocznie, że nie wiem, o co jej chodzi.
     - To - złapała za moją dłoń i przesunęła nią powoli od kolana, aż do jej biodra, pozwalając mi wsunąć dłoń pod jej cienkie spodenki od piżamy. Poczułem, jak na jej ciele pojawiła się gęsia skórka, a ja sam doświadczyłem dziwnych dreszczy podniecenia, które przesunęły się po całym kręgosłupie. I to już nie tylko tam. Poczułem je także w kroczu, czując, że powoli krew obiera kierunek właśnie w jego stronę.
     - A tak? - Drugą dłoń wsunąłem pod jej koszulkę, od razu zaczynając badać fakturę jej miękkiej i równie gładkiej skóry. Dziewczyna zamruczała cicho na mój ruch, przymykając delikatnie oczy. Przestałem odczuwać w tym momencie jakiekolwiek opory i z mojej i z jej strony. Zagłębiłem rękę jeszcze bardziej w jej koszulkę, by poczuć delikatny, lekko chropowaty materiał stanika, który chciałem z niej zerwać jak najszybciej. Ona wtedy otworzyła oczy, jednak nic nie zrobiła, dopóki nie wsunąłem jej głębiej, opuszkami palców lekko dotykając jej piersi.
     - Od jak dawna chciałeś to zrobić? - spytała, zaczynając ścieżkę swoją dłonią po moim torsie. Ona również zaczęła podwijać moją koszulkę do góry, a ja nie stawiałem żadnych oporów. Pozwoliłem jej, by zajęła się mną tak, jak ja teraz to robiłem z nią.
     - Czy to teraz ważne? - Nachyliłem się nad nią i wyszeptałem jej to do ucha, zagryzając jego płatek, by chwilę później dokładnie pod nim zassać namiętnie jej skórę. Pocałunkami powoli tworzyłem drogę wzdłuż jej szyi, aż do samego obojczyka, gdzie zatrzymałem się na dłużej, chcąc stworzyć czerwoną, mocno krwistą malinkę. Pamiątkę po tym, co dzisiaj zamierzałem z nią zrobić.
    Ona również nie próżnowała. Jej dłonie zdążyły się w tym czasie przenieść do moich spodni, które bez problemu rozpięła, osuwając lekko na dół. Czując, że to idzie w tym kierunku, który już na początku nam obrałem, zdecydowałem się na szybsze i bardziej zdecydowane ruchy. Oderwałem się od jej szyi i szybkim ruchem ściagnąłem z niej górę od piżamy, która momentalnie powędrowała na fotel obok. Zdecydowanym ruchem wciągnąłem ją pod siebie, na co zareagowała cichym piśnięciem, które momentalnie zdusiłem gwałtowny, jak i równie zachłannym pocałunku. Wyraziłem w nim całe swoje pożądanie, ochotę na to, do czego nieustannie zmierzaliśmy. W końcu to się działo. W końcu czułem, że mam nad nią kontrolę. Leży pode mną. Zaraz będzie naga, maksymalnie wypełniona moim członkiem. Będzie jęczeć moje imię i prosić o więcej, a ja jej to wszystko bez problemu i z wielką ochotą dam.
    Żądza, która doszczętnie mną zawładnęła, kazała mi jak najszybciej zerwać z niej wszystkie ubrania. W pierwszej kolejności zabrałem się za stanik, który chwilę później wylądował na koszulce, której już dawno ją pozbawiłem. Widziałem, jak na policzkach dziewczyny pojawiają się rumieńce, a ręce powoli się zbliżają do piersi, by je przede mną schować. Z cichym warknięciem je zabrałem i przyssałem się do jej sutka, drugą pierś ochoczo tarmosząc w dłoni. Dziewczynie wyrwało się ciche stękniecie, które próbowała zdusić poduszką.
    Nie potrafiłem się skupić na jednej rzeczy przez dłuższy czas, więc po krótkiej chwili jedna dłoń postanowiła powoli zsunąć się poprzez jej talię do jej biodra, gdzie złapałem za skrawek od jej spodenek. W tym samym czasie ona chciała mnie uporczywie i jak najszybciej pozbawić koszulki, która chwilę później wylądowała na rosnącym stosie ubrań.
    Dół jej ubrania razem z majtkami udało mi się zsunąć szybciej niż myślałam. Dziewczyna starała się czerpać jak najwięcej przyjemności płynącej z mojego dotyku, a ja chciałem dać jej tego jak najwięcej. Bez zastanowienia położyłem dłoń na jej kobiecości, którą delikatnie ścisnąłem, wywołując tym delikatny jęk kochanki.
    Teraz już nie było odwrotu.


< Odette? Adette is happening! > 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz