24 lis 2018

Od Eda cd. Wandy

Stojąc na przystanku zaczynało mi się robić zimno. Z kieszeni kurtki wyciągnąłem paczkę papierosów. Po krótkim zastanowieniu machnąłem ręką na ich szkodliwość, teraz ważne było to, jaki dawały efekt. Stres znikał w oka mgnieniu, wszystkie żale i problemy zostawały na chwilę w tyle, wywiane razem z siwym dymem. Przez kilkanaście sekund szukałem zapalniczki, jednak po chwili poczułem zimny metal w dłoni. Zasłoniłem ręką końcówkę fajki i musnąłem ją ogniem. Zajęła się niemal odrazu, więc zacząłem wolno wdychać rakotwórczy dym do płuc. Wypuściłem go nosem, co dało niesamowity efekt. Sam nie wiem, od kiedy zacząłem palić - przyszło to tak samo jak alkohol. Kto by pomyślał, że dobrze wychowany chłopak w przeciągu dwóch lat od wyprowadzki z rodzinnego domu popadnie w nałóg? Nigdy nie odmówiłem kieliszka ciepłej whisky czy lampki czerwonego wina. Nikt też nie interesował się mną na tyle, aby wiedzieć co się dzieje i mi pomóc. Sława wcale nie dawała mi poczucia tego, iż dla kogoś cokolwiek znaczę. Co noc przeżywałem tylko chwilowe romanse. Nagle coś przerwało mój tok myśli.
W obrębie mojego wzroku pojawiła się dziewczyna w krótkich blond włosach.
-Przepraszam, ale czy nikt z państwa nie miałby może możliwości i chęci użyczyć ognia? - odezwała się głośno swoim melodyjnym głosem.
Spojrzałem się w jej kierunku, i powoli do niej podszedłem.
-Proszę. - powiedziałem do niej podając zapalniczkę.

Wando?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz