- No sorry, ale żaden z tych
projektantów nie umie pokazać prawdziwego mnie – Zabrałem z stołu jabłko, a
Eliot tylko pokręcił głową. Podszedł do mnie, po czym dotknął mojego ramienia.
- Stary, mamy koncert za
miesiąc, a nie mamy nic. Musisz się zdecydować i… - Nagle coś przyszło mi do
głowy. – Billy?
- Wiesz co, chyba mam pomysł.
Tylko muszę wyjść na jakiś czas, dasz radę z chłopakami wyjaśnić Brown’owi? –
pokiwał głową – Okej, dzięki. Będę za… dwa godziny. Muszę coś jeszcze załatwić.
Wyszedłem powoli z budynku, po
czym wsiadłem do samochodu i znalazłem adres dziewczyny, na którą wpadłem. Catniss
Pierce, projektantka. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Włączyłem muzykę i
obserwowałem ludzi biegających po chodniku. W tylnym lusterku widziałem
samochód telewizji, a w duchu dziękowałem, że kilka dni temu kupiłem nowe auto
i nikt mnie w nim jeszcze nie widział.
Podjeżdżając pod jej blok, byłem
ciekawy jak zareaguje. Nie poznała mnie rano, dzięki czemu uniknąłem rozgłosu.
W między czasie zadzwoniła do mnie Hannah, siostra opowiadała mi o tym, że jej
chłopak chcę mnie poznać a ja tylko milczałem. Lubiła gadać, a ja nie lubiłem
jej przeszkadzać.
- Musisz przyjechać do domu!
Albo… ja i Marcus pojedziemy do miasta i….
- Hannah, słońce, wybacz ale
muszę coś załatwić. Pogadamy później mała – uśmiechnąłem się sam do siebie,
poprawiając kurtkę. Kiedy odłożyłem telefon, zarzuciłem kaptur na głowę i
powoli zmierzyłem w kierunku klatki schodowej.
Idąc po schodach, sprawdzałem
najnowsze informacje co do świata muzyki. Po chwili jednak zobaczyłem, jak
jakaś starsza pani wchodziła po schodach z zakupami. Kobieta zwróciła na siebie
moją uwagę, prosząc o pomoc. Zgodziłem się, jednocześnie pytając o Catniss,
kobieta znała ją i z chęcią wskazała mi numer jej mieszkania. Kiedy zostawiłem
kobietę, podszedłem do drzwi i zapukałem. Po chwili otworzyła mi Catniss.
- Hej – uśmiechnąłem się
delikatnie – Przyjmujesz zamówienia?
- Słucham? – Dziewczyna była tak
zaskoczona, że najwyraźniej nie wiedziała co powiedzieć – Eh, wejdź do środka i
pogadamy.
Spełniłem jej prośbę, a kiedy
tylko przekroczyłem prób mieszkania, pod moje nogi wpadł kot, zaczął ocierać
się o moje nogi zostawiając na moich spodniach trochę sierści. Uklęknąłem po czym
pogłaskałem kota , po chwili stanąłem z powrotem na prostych nogach.
- Skąd wiesz, że tu mieszkam?
Nie mówiłam ci tego i… - Wyjąłem z kieszeni jej wizytówkę, po czym podałem jej
i wcisnąłem w dłoń – Ach, już rozumiem. – Uśmiechnąłem się do niej, kot nie
przestawał ocierać mi się o nogi.
- Siadaj, napijesz się czegoś? –
zapytała, ale ja tylko pokręciłem głową. Przystała na to, a kiedy usiedliśmy,
spojrzała na mnie badawczo. – Więc, pytałeś o zamówienia.
- Ach tak! Już od dobrego
miesiąca, szukam kogoś, kto zaprojektuje i uszyje stroje na koncert, zarówno
dla mnie, jak i moich chłopaków. A kiedy dziś rano zobaczyłem twoje projekty,
dosłownie chodzą mi po głowie! – Dziewczyna uśmiechnęła się lekko,
przekrzywiając głowę.
- Koncert? Czekaj, wolniej.
Jesteś członkiem zespołu? Masz jakiś pomysł na stroje? – Te dwa pytania tylko
utwierdziły mnie w przekonaniu, że dziewczyna nie ma pojęcia o moim zespole, co
sprawiło, że kamień spadł mi z serca.
- Tak, jestem wokalistą w
zespole Crowstorm, oprócz mnie, jest tam też czterech innych chłopaków. Zdali
się na mnie w sprawie strojów, jednak osobiście nie mam wielkich wymagań.
Chciałbym tylko, aby pojawiły się tam kolory czarny i czerwony. No i oczywiście
logo Crowstorm, mimo wszystko, trzeba dbać o reklamę prawda? – Dziewczyna pokiwała
głową. Po chwili jednak zadzwonił jej
telefon, przeprosiła i poszła odebrać. Ja w tym czasie rozejrzałem się po
pomieszczeniu. Wszystko było urządzone w stylu industrialnym, co do mnie osobiście
nie przemawiało, jednak podobało mi się. Styl idealnie dopasowany do
mieszkania.
Kiedy wróciła, milczała. Nie
naciskałem, rozumiałem, że musiała się zastanowić. Po chwili położyłem kota
obok siebie i wstałem.
- Nie będę zajmował więcej czasu
– Podałem jej karteczkę z moim numerem telefonu – Jakbyś się zdecydowała,
śmiało dzwoń. Życzę miłego dnia.
Dwadzieścia minut potem,
siedziałem już w samochodzie i jechałem w kierunku jednego z barów. Musiałem
coś zjeść, coś innego niż ciastko i homar.
Catniss?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz