- Dlaczego mam ci
wierzyć? – Zapytałam, zakładając ręce na piersi. Chłopak tylko uśmiechnął się
szerzej, co zaczęło napawać mnie niemałym niepokojem.
- Bo masz na
sobie moją koszulkę i bieliznę. Uwierz mi, gdyby do czegoś doszło, obudziłabyś
się naga – Wciągnęłam powietrze do płuc. Bellami najwyraźniej czerpał
przyjemność z tego, co właśnie się działo.
- Zboczeniec –
powtórzyłam, a on tylko wzruszył ramionami. Zerknął znacząco na szklankę, a
potem na mnie. On serio? – Naprawdę myślisz, że wezmę cokolwiek od ciebie? Nie
znam cię człowieku!
- Teoretycznie,
już znasz. Wiesz jak mam na imię, ale to ja nie znam ciebie. Może zdradzisz mi
swoje imię co? – Zrobił krok w moją stronę, a ja tylko spiorunowałam go
spojrzeniem. – Więc? To nie uprzejme nie przedstawić się.
- Hailee. A teraz
przepraszam, chcę się przebrać i wrócić do domu.
***
Dwie godziny
potem, byłam już w domu. Pierwsze co zrobiłam, to zrzuciłam z siebie sukienkę i
obcasy, po czym poszłam pod prysznic. Nic nie pamiętałam z poprzedniego
wieczoru, nie chciałam też myśleć, co by się stało. Z tego co mówił Bellami,
wyglądało na to, że mnie uratował.
I co z tego i tak
jest zboczeńcem. Nie mogłam uwierzyć w to, że widział mnie w samej bieliźnie,
kiedy ja spałam. Westchnęłam. Wyszłam z pod prysznica, owinęłam się ręcznikiem
a następnie poszłam się ubrać. Założyłam na siebie flanelową koszulę, czarne,
poprzecierane jeansy a włosy związałam w wysokiego kucyka.
Resztę dnia
spędziłam siedząc na kanapie, oglądając jakieś seriale. Kiedy podeszłam do
kurtki, aby wyjąc telefon napotkałam małą kartkę. Przeczytałam jej treść, był
to numer telefonu mężczyzny. Prychnęłam.
- Chyba śnisz
zboczeńcu – Zaśmiałam się sama do siebie po czym zabrałam telefon i wróciłam na
swoje miejsce na kanapie, pod szarym włochatym kocykiem. Dopiero o godzinie dwudziestej
dwadzieścia zadzwoniła do mnie Nancy.
- Hailee, bardzo
cię przepraszam, że cię zostawiliśmy w tym klubie… Bardzo mi przykro…
***
Następnego dnia, z
samego rana wyszłam na spacer. Myślałam o tym co się działo, i byłam
zszokowana. Zostawili mnie w klubie, spałam u obcego faceta który rozebrał mnie
z moich ubrań i zapewne uniknęłam gwałtu. Gorzej być nie może.
Jednak myliłam
się.
- Znów się
spotykamy co? – Dobrze znany mi głos. Spojrzałam za siebie i napotkałam twarz mężczyzny,
u którego się obudziłam poprzedniego dnia. Po prostu świetnie.
Bell?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz