3 maj 2019

Od Pelagoniji, CD Lawrence

— Coś, od czego nie rozbolą mnie zęby, poproszę. Zwykła, miętowa herbata będzie najlepsza. — Kiwnęłam głową z uśmiechem w odpowiedzi i szybko zapisałam lekko drżącą dłonią w notesiku "miętowa". Gdybym wiedziała, że duchy przeszłości postanowią mnie nawiedzać, o wiele dłużej rozważyłabym możliwość wysłania Igora, żeby obsłużył parę klientów, ale cóż, mleko się rozlało, więc nie było co płakać. Poza tym rozmowa z kobietą była bardzo odprężająca. Starałam się prędko oraz dokładnie odpowiadać na jej pytania, a pierwsze, nerwowe wrażenie po jej emocjonalnym monologu, który serwowała wcześniej mężczyźnie, powoli zaczęło się rozpływać w niebyt. 
— Ma pani jakieś ciasta w ofercie? — Ponownie spojrzałam na jej towarzysza i szybko przewinęłam listę w swojej głowie.
— Czekoladowe, z truskawkami, banofee, szarlotka z jabłkami lub malinami — wymieniłam, starając się mówić odpowiednio głośno, a nie mruczeć pod nosem w zamyśleniu. — To chyba wszystkie moje propozycje na dziś — powiedziałam, obracając długopis pomiędzy palcami i czekałam na wybór dość ponurego mężczyzny, w międzyczasie zwróciłam się do kobiety, żeby mógł się w spokoju zastanowić nad wyborem. — Od dawna mieszkają państwo w Avenley? 
Co prawda nie było to małe miasto i nie musiałam znać wszystkich, jednak kusiło mnie poznanie bliżej swoich klientów, nawet jeśli atmosfera wokół nich do najlżejszych nie należała, a czyjeś spojrzenie paliło moje plecy, koniecznie chcąc zrobić w nich dziurę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz