- A ty miałeś rację – stwierdziłem obejmując go ramionami i do siebie przytulając.
- W takich sprawach nigdy się nie mylę – odpowiedział, kładąc się obok mnie. Wtedy sięgnąłem po swoje bokserki i je nałożyłem, wróciłem do chłopaka.
- Matko… prawie się udusiłeś – stwierdziłem zamykając oczy. Jakoś nie mogłem na niego patrzeć, było mi wstyd z tego powodu.
- Nie bywało większych, ale spokojnie, daję radę skarbie, nie da się mnie tak łatwo zabić – uśmiechnąłem się, słysząc pierwsze słowa. To mi schlebiało.
- Wierzę – zaśmiałem się. - Przyjemnie - stwierdziłem wtulając się w niego.
- No to jak cię przekabaciłem na ciemną stronę mocy, to czas cię trochę nauczyć... na przykład o nie szarpaniu biodrami, bo jutro nie będę mógł mówić – pocałował moje czoło, a ja czułem, jak moje policzki płoną. Dwadzieścia siedem lat i żadnej wiedzy… poczułem jak chłopak zamiera i nagle wstaje. Podniosłem na niego wzrok, wyjął papierosa i wyszedł na balkon. Przewróciłem oczami, przyglądałem się jego osobie przez szybę, a gdy wrócił, zapytałem:
- Czy każdy palacz po stosunku idzie zapalić?
- Większe emocje wywołują głód nikotyny, tak mi się wydaje, nie znam strony medycznej nałogu – uśmiechnął się i usiadł na kanapie.
- Bardzo dobrze, nie śpisz ze mną, bo śmierdzisz – zauważyłem. Sięgnął po szkicownik i siedząc w moim kierunku i co jakiś czas na mnie patrząc, zaczął coś rysować.
- Chciał byś, zaraz tam do ciebie przyjdę – poinformował, na co wykrzywiłem usta w grymasie obrzydzenia.
- Fuj, nie w tych ubraniach – powiedziałem. Chłopak się zaśmiał, jeszcze trochę porysował, a potem odstawił szkicownik i ołówek, po czym wstał i się rozebrał ze wszystkiego. Szybko wpadł mi pod kołdrę. - Głupek – stwierdziłem całując go w nos.
- Sam chciałeś – zauważył, na co przekręciłem oczami. Chwilę leżałem przy nagim Olim, aż w końcu ściągnąłem z jego brzucha kołdrę, aby przyjrzeć się jego tatuażom. Zacząłem jeździć palcem po czarnym wzorze, który przedstawiał dłoń z ptakiem. Usłyszałem cichy pomruk. - Jutro zrobię drugi tatuaż – oznajmił nagle.
- Ta? Jaki i gdzie? - zapytałem ciekaw.
- Hm… Taką cegłę, z napisem „uziemienie” na… dupie – spojrzałem na niego, a następnie oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Położyłem głowę obok niego.
- Rób sobie gdzie chcesz, ja i tak go wymacam – oznajmiłem z uśmiechem.
- Ponoć ich nie lubisz.
- Bo nie lubię, ale ty, to co innego – stwierdziłem, po czym zasnąłem, przytulony do nagiego ciała chłopaka.
<Słonko? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz