Dziewczyna wyszła ze sklepu obwieszona torbami, ale wyraźnie zadowolona ze swojego zakupy, aż tak niewiele trzeba, aby ją uszczęśliwić? Uśmiechnęłam się pod nosem i dotrzymywałam jej kroku. Była o wiele bardziej gadatliwa w momencie, w którym udało się jej zdobyć to, czego potrzebowała. O ile można ją było nazwać gadatliwą. Powoli nasze spotkanie dobiegało niestety końcowi.
-Może mogłabym kiedyś poznać te twoje psy? -Zapytałam, zatrzymując się pod jej samochodem.
-Jak cię nie zjedzą, to jasne -Posłała mi delikatny uśmiech. Nie wiedziałam jak ją pożegnać, lekko się pochyliłam, sygnalizując przytulasa. Niezręcznie odwzajemniła gest i szybko zamknęła się w samochodzie, odjeżdżając. Westchnęłam i wróciłam do siebie. Zdjęłam buty i zatrzymałam wzrok na szaliku, który zdecydowanie nie był mój. Sięgnęłam po telefon i wystukałam szybką wiadomość.
Jutro jestem w pracy, ale jak chcesz odzyskać szalik, to daj znać :) Off
Odpowiedź nie przychodziła, więc odstawiłam komórkę i powoli zabrałam się za ogarnianie łazienki, obiecałam sobie, że położę dzisiaj kafelki, co najmniej te na jednej ścianie. Wiec do roboty! Nucąc, pod nosem przykładałam kafelki do ściany, trzymając je i czekając, jak wyschną. Kafelki miałam wybrane od dawna, miałam mnóstwo tanich kolorowych płytek, które komuś zostawały. Planowałam małą mozaikę w toalecie, nikt mi nie zabroni, a przynajmniej będzie czymś ładnym. Zawsze toaleta to było szare ponure miejsce, nie w moim mieszkanku! To to to nie ! Kolejny kafelek znajdował się tam, gdzie powinien, kiedy przyszedł mi esemes. Powoli podniosłam się i ruszyłam do komórki.
Jasne dziękuje, jutro po niego przyjdę:)
Uśmiechnęłam się do siebie i wróciłam do zajęcia, udany dzień musi się zakończyć pracą.
<przepraszam za długos i byle jakość xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz