Zaśmiałem się cicho i kontynuowałem krojenie marchewki w drobne plasterki. Dlaczego nie byłem z kimś w związku? Oli jak bardzo chcesz mu opowiedzieć swój życiorys?
-Powiedzmy, że jako dziecko mało udanego małżeństwa nie widzę przyszłości, dla jakiegokolwiek związku? -Mruknąłem i wsunąłem pokrojone marchewki na patelnię. Przykryłem je pokrywką i powoli pozwoliłem im się dusić, sięgając w tym momencie po mojego wroga nr 1 Cebulę. Obrałem jedną z pewną stagnacją na twarzy i rozpocząłem walkę.
-Aż tak? No wiesz, ja rozumiem, że nie każdy jest z udanej rodziny, ale... Hej nie płacz. Czemu ty płaczesz? Mam coś -Zamilkł, widząc, jak kolejny potok łez opuszcza moje oczy. Jebana cebula. Lubiłem smak cebuli w potrawach, ale miałem chyba jakoś wyjątkowo wrażliwe oczy, bo zawsze płakałem przy krojeniu. Pociągnąłem mocno nosem i starałem się skończyć krojenie bez utraty palca.
-Oli?
-Zwalaj, nie płakałbym przed tobą, to ta jebana cebula -Mruknąłem i na oślep podniosłem pokrywkę, przesypując na patelnię obiekt moich wzruszeń.
-Pomieszaj, idę umyć oczy -Mruknąłem i na oślep ruszyłem przed siebie w kierunku, w którym powinna być toaleta. Oczy piekielnie szczypały, a ja czułem, że moja norma łez jest właśnie wyrabiana na co najmniej dwa lata. Kiedy w końcu natrafiłem na upragnione pomieszczenie i dotarłem do zlewu, moje oczy wydawały się wypłakać właśnie moją wagę w wodzie. Odkręciłem kurek i na oślep złapałem mydło. Umyłem ręce, po czym rozpocząłem akcję ratowania moich gałek ocznych. Kiedy wreszcie udało mi się otworzyć oczy, bez uczucia soli w kanalikach łzowych, wróciłem do kuchni, gdzie Thomas ze skupieniem na twarzy mieszał warzywa na patelni.
-Nie spaliłeś niczego -Zapytałem i odkaszlnąłem, czując, że łzy odblokowały porcję kataru.
-Nie, wszystko okay? -Zapytał, wracając na swoje wcześniejsze miejsce pobytu.
-Tak, tak. Po prostu cebula mnie kopnęła w jajka -Westchnąłem i wydmuchałem nos w kawałek ręcznika papierowego. Śmiech ze strony chłopaka przyjąłem jako dobry sygnał. Nagły dzwonek do drzwi sprawił, że w zasadzie podskoczyłem, ale szybko wróciłem do gotowania, a chłopak poszedł otworzyć. Głośny głoś, zabrzmiał w korytarzu, jak brunet wyraźnie starał się kogoś pozbyć z mieszkania.
-Słuchaj, nie jest to dobry moment po prostu
-Czuję zapach jedzenia, mam zamiar zjeść z tobą ten obiad w tej chwili -Do kuchni wmaszerował wysoki blondyn o bardzo ładnej szczęce i bicepsie boga Rzymu. Popatrzyliśmy na siebie w ciszy.
-Hej jestem Oli -Zacząłem spokojnie, ale zostałem uciszony przez nowo poznanego osobnika.
-Thomas stary, co do kurwy?
<tłumacz się... Pamiętaj, że Oli ma nadal zapuchnięte łzawe oczy i milion malinek XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz