4 sty 2019

od Oliego cd Angeliki

Głośny pisk wyrwał mnie ze snu. Poderwałem się i rozejrzałem po pokoju. Świnki patrzyły po sobie równie co zdegustowane dźwiękiem, jak ja. Pisk ponowił się zza ściany.
-Kochanie nie rób tak !-Doszły mnie kolejne słowa. Jęknąłem i nakryłem głowę poduszką, modląc się o odrobinę więcej snu. A nie, zaraz ... Dzisiaj wigilia ! Co to oznacza? Że mam wolny dzień, a potem mam kolejne parę wolnych dni... Uśmiechnąłem się do siebie i przekręciłem w łóżku. Dzisiejszy dzień może uda mi się spokojnie przeżyć. Wygrzebałem się z łóżka dopiero w momencie, w którym świnki rozpoczęły bieganie po moim ciele. Nakarmiłem dranie i ubrałem się gotów zmierzyć się ze światem ostatni raz przez najbliższe parę dni. Wyszedłem na większe zakupy, co przed świętami mogło być misją samobójczą, ale no co innego miałem robić? Sklep nieopodal był oblegany, ale ten parę przecznic dalej wydawał się wyjątkowo cichy i spokoju. Powoli wsunąłem swoje ciało za drzwi i rozejrzałem się niepewnie. Cisza, z głośników grała jakaś darmowa muzyka, a przy kasie była mała kolejka. Jezu cud z nieba ! Moje święta mogłyby tak zawsze wyglądać. Powoli ładowałem koszyk warzywami, owocami, płatkami, mlekiem, winem i papierosami. Zatrzymałem się przy stojaku z prasą i zamarłem. Czemu byłem na okładce jakiegoś szmatławca? Podniosłem gazetę i przyjrzałem się zdjęciu. Trzymałem tą... Jezu nie pamiętam, jak miała na imię, za ramię a ona trzymała mnie za łokieć i patrzyła się na mnie w dość ciekawy sposób... Kto... Przecież to baba... Ale oni tego nie wiedzą. Wrzuciłem gazetę do koszyka i kontynuowałem zakupy, co jak co ale moje zdjęcie w gazecie i to nie pod sekcją "poszukiwany" albo nekrologów było czymś wartym zachowania dla ... No nie potomnych, ale kogoś. Za kasą siedział wysoki brunet o zabawnie pełnej górnej, ale małej dolnej wardze.
-Proszę, to będzie... -Zamilkł nagle, podnosząc na mnie wzrok i ponownie popatrzył na gazetę.
-Ile? -Podniosłem brew i czekałem gotów na odparcie ataku.
-To pan... Pan ja zna -Wymamrotał zachwycony czymś pod nosem.
-Ile!?-Robiłem się powoli zirytowany.
-98 proszę Pana -Wymamrotał.
-Poproszę jeszcze paczkę baterii tych Aa-Wskazałem na paczuszki za nim. Szybko podał mi opakowanie i doliczył je do rachunku.
-105 teraz -Wymamrotał, dalej patrząc na mnie zszokowany.
-Mhm... -Podałem mu kartę. Szybko przyjął płatność, ale zanim podał mi paragon, znów się zawahał.
-Posłuchaj, jak chcesz mi dać swój numer, to daj... Zawsze mogę urozmaicić NASZE życie erotyczne -Popatrzyłem wymownie na gazetę i puściłem mu oczko.
<pf? Jak mi znowu tak odpiszesz to ci coś zrobię >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz