10 sie 2018

Od Daniela CD. Ida

— Możesz tu przenocować, ale nie ma niczego za darmo — rzuciła w moją stronę pomidora, a ja szybko go złapałem, uśmiechając się szelmowsko. — Robisz ze mną kolację.
— Nie ma problemu. Jaki zamysł ma pani szefowa kuchni? — uniosłem wzrok na kobietę i oparłem się o blat.
— Kanapki z twarogiem, pomidorem i szczypiorkiem.
— Proste, ale smaczne. 
Zająłem się siekaniem szczypiorku, a Ida pokroiła chleb na cienkie pajdy i zaczęła nakładać na nie twarożek. Ja tymczasem zacząłem kroić pomidory i układać je na kanapkach. Na koniec sypnąłem odrobinę soli i pieprzu.
— Voila! — otrzepałem ręce i wymieniłem spojrzenie z Idą. — Pachną cudnie.
— Muszę się z tobą zgodzić.
Kobieta zaniosła talerzyki na stół, a ja zagotowałem wodę na herbatę, czując na sobie jej wzrok.

* * *
Właśnie wszyscy razem siedzieliśmy przy stole, zajadając się smaczną kolacją i radośnie rozmawiając na przeróżne tematy, począwszy od tych głupkowatych, kompletnie nieistotnych, a skończywszy na poważnych, wstrząsających, czy nawet unikanych.
— Wszyscy najedzeni? — wstałem, zebrałem talerze i kubki, po czym włożyłem je do zlewu.
— Tak! A możemy pobawić się lalkami? — zapytała dziewczynka, ziewając.
— Jutro skarbie. Teraz pora spać. — odparła Ida, prowadząc Daisy do sypialni.
— A Danielek?! — zapytała, obracając się w moją stronę.
— Daniel będzie spał na kanapie. 
Zaśmiałem się cicho i położyłem się wygodnie na lekko skrzypiącej sofie.
— Ale ja chcę, żeby opowiedział mi bajkę! — zmarszczyła brwi i stanęła w miejscu.
Kobieta cicho westchnęła i kiwnęła do mnie palcem. Poderwałem się z wygodnej kanapy i ruszyłem w kierunku gromadki.
Dziewczynka położyła się w łóżku, a ja wraz z Idą usiadłem w nogach.
— No dobrze... — Daniel, przypomnij sobie jakąkolwiek bajkę. — Opowiem ci historię Czerwonego Kapturka.
— Znam! — burknęła i odwróciła się w naszą stronę.
— Mhm... — podrapałem się po brodzie. — Kopciuszek?
— Tak! O Kopciuszku! 
— Dobrze. — odchrząknąłem. — Za siedmioma górami, za siedmioma lasami żyła paskudna macocha, która miała dwie ukochane córki i jedną przybraną - Kopciuszka, która była kozłem ofiarnym.
Siostry zabierały jej sukienki, kazały jej pracować, sprzątać i przepraszać za każdy najmniejszy błąd... — zerknąłem na Daisy, która cicho chrapała.
Dumny z siebie wstałem i przykryłem ją kołdrą, po czym spojrzałem na Idę i poszedłem do salonu.
Tam, ściągnąłem upinającą koszulę i rozwiesiłem ją na oparciu krzesła, aby się nie zmięła. W domu było dosyć ciepło, więc mogłem spać bez żadnych nakryć.
Kiedy już rozłożyłem się wygodnie na kanapie, do pokoju weszła Ida, zlustrowała mnie wzrokiem i usiadła obok, włączając telewizor.
— Byłby z ciebie dobry ojciec. — zachichotała cicho, przełączając kolejne kanały.
— Mówisz? — uśmiechnąłem się szeroko, po czym podniosłem się do pozycji siedzącej.
— Bawi się lalkami, opowiada bajki na dobranoc... — mruknęła cicho.
— To jest kwestia mojej silnej woli. Zabawa lalkami z oczywistych przyczyn jest dla mnie nużąca, jednak jestem w stanie wziąć się w garść i poświęcić dziecku chwilę swojego czasu, skoro tak bardzo mu zależy.
— Skąd wiesz, że masz silną wolę?
— Bo byłem sam na sam w mieszkaniu z dziewczyną, która wręcz wpychała się w moje ramiona, a mimo to, nie uległem. 
Na twarzy Idy zagościł rumieniec, gdy zrozumiała, że mówię o niej.

Ida? ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz