Spojrzałem w jej oczy, które patrzyły na mnie z lekkim
zdezorientowaniem, ale i swego rodzaju wyczekiwaniem. Przez moją głowę
przemknęły wszystkie wydarzenia z przeszłości.
Znów czułem się jak ten młody, ciągle niezdecydowany
chłopiec, którego ruchy bacznie obserwowały wszystkie dziewczyny w szkole.
Uśmiechnąłem się lekko i przycisnąłem dłoń dziewczyny do serca.
Nawet nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo żałowałem podjętej kilka lat temu
decyzji o rozstaniu.
— Jacob, co ty
wyprawiasz? — usłyszałem cichy, dobrze mi znany głos Lau.
— Tęskniłem. —
podniosłem ręce i przytuliłem kobietę.
Było mi jej żal. Mądra,
wartościowa osoba, która mogłaby wieść szczęśliwe życie, straciła rodziców, a
na dodatek musi pracować w klubach nocnych i tym samym deptać swoją godność, aby móc wyżyć.
Dziewczyna stała ze
spuszczonymi rękami i nie do końca wiedziała, co ma zrobić. Po chwili jednak,
coś jakby w niej drgnęło i odwzajemniła uścisk.
Poczułem się tak, jak
podczas jednej z naszych pierwszych randek. Pamiętam, jak staliśmy na jednym z
mostów, przytulając się i podziwiając piękno rwącej rzeki. Posmutniałem. Gdyby
wszystko było tak idealne, jak wtedy…
Zmieniłem się, a
dokładniej – moje życie mnie zmieniło. Nigdy nie byłem tak zagubiony, jak w
ostatnim czasie. Wszystkie moje plany na przyszłość legły w gruzach, zrezygnowałem z pracy , a na dodatek były przyjaciel pragnie się na mnie mścić.
Jedynym pozytywnym aspektem ostatnich miesięcy było to, że poznałem dziewczynę,
którą pokochałem naprawdę, ale by nie było tak kolorowo, życie postawiło przede
mną miłość z okresu młodzieńczego, aby jeszcze bardziej namieszać.
Wypuściłem dziewczynę z
objęć i posłałem jej ciepły uśmiech.
— Dziękuję, że
zadzwoniłaś.
— Nie chciałam
tego robić, no ale cóż.
Po chwili mój wzrok
powędrował na sukienkę kobiety. Widziałem, że wprawiło ją to w niemałe
zakłopotanie.
— Nie za krótka? —
uniosłem brwi i spojrzałem na reakcję Lau.
— Wystarczająca. —
zaczerwieniła się nieco i ruszyła w kierunku kuchennego stolika, wskazując mi
miejsce. — Kawy, herbaty?
— Wody. — zmrużyłem
nieco oczy, kiedy wiązka światła wkradła się przez okno.
— Widzę, że
musiałeś wczoraj wypić sporo drinków, co? — odparła i postawiła
przede mną szklankę.
— Tak, niestety. —
upiłem spory łyk i cicho westchnąłem. Dziewczyna usiadła naprzeciwko i
sączyła powoli herbatę, co jakiś czas dyskretnie na mnie zerkając. Nagle przypomniały mi się jej
dzisiejsze słowa : „Przyjedziesz za pół godziny, pogadamy. A potem znikniesz z
mojego życia tak samo szybko, co kilka lat temu.” — Chyba powinienem się już zbierać. — Wstałem, włożyłem szklankę do zlewu, po czym
narzuciłem na siebie skórzaną kurtkę i nacisnąłem na klamkę. — Żegnaj
Lau.
Kierowałem się w stronę
samochodu, jednak nagle poczułem ciepły dotyk na dłoni. Odwróciłem się i
moim oczom ukazała się Lau, trzymająca mnie za rękę.
Lau?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz