8 sie 2018

Od Laurene cd Jacoba

                - Puść go Jacob, to do niczego nie prowadzi. – Jacob spojrzał na mnie z szokiem na twarzy, podeszłam do niego – Puść go.
                Zanim do Jacoba zdążyło dotrzeć co mówię, do gabinetu weszło dwóch policjantów, jeden z nich spojrzał na Jacoba, położyłam mu rękę na ramieniu, unikając wzroku obecnych w środku. Do gabinetu wszedł też Sean, oraz Nora. Dziewczyna podeszła do mnie i poklepała mnie po ramieniu uśmiechając się delikatnie.
                Jacob go puścił. Olivier niemal natychmiast zaczął wyrywać się do ucieczki, ale widać było, że policja zna jego sztuczki. Skuli go, po czym postawili w pokoju.
                - O co chodzi panowie? To ja powinienem was zawiadomić! Ten mężczyzna, wtargnął do mojego gabinetu i mi groził! – Olivier tłumaczył się, starając przekonać policjantów.
                - Daj już spokój, dobrze wiemy jak to było. Ten mężczyzna, przyszedł tu porozmawiać o znęcaniu się nad pracownicami, kiedy jedna z twoich dziewczyn nie chciała mu powiedzieć, przyszedł tutaj. A kobieta zadzwoniła po nas, abyśmy nie dopuścili do nieszczęścia. Dobrze wiemy co zrobiłeś Olivier, że zabiłeś Veronickę Harris, i zakopałeś w parku. Wiem, że zmuszałeś kobiety do spania z mężczyznami za pieniądze. A ta kobieta – Tutaj funkcjonariusz wskazał na mnie – Oraz inne to tylko potwierdziły. Nie wywiniesz się tak łatwo. Zabierz go stąd, nie mogę na niego patrzeć.
                Funkcjonariusz przejechał dłonią po twarzy, po czym spojrzał na mnie. Dotknął mojego ramienia, machinalnie drgnęłam.
                - Ten mężczyzna nie skrzywdzi już ani pani, ani innych. Dopilnuję, aby nie wyszedł z więzienia przed długie lata. Gdyby potrzebowała pani pomocy….
                - Nie. – Przerwałam mu szybko, na co policjant zię skrzywił – Znaczy, dziękuję za propozycję, ale nie skorzystam. Dam sobie radę. Teraz chciałabym wrócić tylko do domu. To wszystko. – Policjant nic nie powiedział, jednak zbliżył się do Jacoba, starał mówić się tak, żebym nie słyszała.
                - Niech się pan nią opiekuje. To wielka trauma dla każdej kobiety.
                Po czym wyszedł, zabierając Norę ze sobą. Miałam dość. Tego było za dużo, nie wytrzymałam a po moich policzkach popłynęły łzy. Jacob bez słowa objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego. Nie mogłam się uspokoić przez dłuższą chwilę, ale kiedy już byłam gotowa wyjść, wyszłam z nim ramię w ramię. Sean tylko patrzył z odległości, nie podszedł do mnie. Dziękuję Sean. Milczałam kiedy szłam w kierunku swojego motoru, zdałam sobie też sprawę, że dalej byłam obejmowana przez Jacoba, więc uśmiechnęłam się i odsunęłam się od niego. Stanęliśmy koło jego samochodu.
                - Dziękuję. Za wszystko – Uśmiechnęłam się, jednak szybko posmutniałam – Muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie, przynajmniej dopóki to wszystko nie ucichnie. – Kiedy zobaczyłam minę Jacoba, odwróciłam wzrok – Spokojnie, nie wrócę już do tego zajęcia. Chcę zapomnieć o tym wszystkim. Trudno będzie mi znów się przestawić.
                - Dlaczego mi nie powiedziałaś? Myślałem, że mi ufasz – Zapytał, podchodząc bliżej i odgarniając moje włosy za ucho. Drgnęłam, kiedy położył dłoń na moim policzku.
                - Ufam. Ale bałam się. Olivier by mnie zabił rozumiesz? Już nie raz mi groził, a ja cały czas mu się sprzeciwiałam. A jeśli chodziło o te pieniądze… To było wtedy, kiedy upiłeś się u nas w barze. To za to – dotknęłam delikatnie swojej twarzy. Staliśmy tam chwilę, kiedy w pewnym momencie spojrzałam mu w oczy i coś we mnie drgnęło. Zrobiłam pół kroku do przodu, jednocześnie kładąc Jacobowi dłonie na piersi, ale również łącząc nasze usta w pocałunku. Po chwili, odsunęłam się od niego z uśmiechem – Jeszcze raz, dziękuję. Pozdrów swoją dziewczynę. Prawdziwa z niej szczęściara.
                W tamtym momencie, podeszłam do swojej maszyny, która stała tuż obok samochodu, założyłam kask, po czym odpalając mocno motor, ruszyłam z piskiem. Brawo Lau, krok do przodu. Eh, zamknij się wreszcie.
                Kiedy wróć łam do domu, zadzwoniła do mnie Cath, pytając jak u mnie. Uśmiechnęłam się. Udawałam, że jest okej. Opowiadała mi o tym, gdzie była z Leonem. A potem, że już za dwa dni się zobaczymy. Pogadałam z nią chwilę, po czym odłożyłam telefon. Kiedy już miałam kłaść się spać, dostałam esemesa.
                A Jacob: Dobranoc. Jesteś pewna, że wszystko w porządku?
                A Ja: Dobranoc, Jacob. Tak, jest okej. Choć, dziwnie się czuję po tym wszystkim w pustym mieszkaniu, muszę przyznać, że to trochę straszne.
                AJacob: Musi być Lau. Uważaj na siebie.
                Uśmiechnęłam się, czytając ostatnią wiadomość. Jacob był słodki tak się o mnie martwiąc. Położyłam się na łóżku, wtulając w poduszkę. Jednak, mimo zmęczenia nie dałam rady zasnąć. Była dopiero północ, a ja, twierdząc, że i tak nie zasnę wstałam po czym wzięłam z lodówki coś do picia. Oczywiście, nie mogło zabraknąć procentów. Stwierdziłam, że skoro tak, raz się żyje.
                Po jakichś dwóch godzinach, może trochę więcej, zaczęłam wariować. Dzwoniłam do ludzi, oraz pisałam esemesy pozbawione sensu. Nie mogło zabraknąć też Jacoba, jednak stwierdziłam, że fajnie będzie zadzwonić.
                - Haaaalo! – Zaśmiałam się do telefonu, kiedy mężczyzna odebrał.
                - Laurene? Co jest? – Zapytał, widocznie zdezorientowany – Czemu nie śpisz?
                - Aaaa, stwierdziłam, że fajnie będzie się napić. Piję już chyba od dwóch godzin! I, tak jakoś samotna się poczułam. Muszę zapomnieć o tym, co działo się w klubie… - Znów się cicho zaśmiałam – A może, chciałbyś wpaść co? Dotrzymałbyś mi towarzystwa? Nie daj się prosić, Jacob, nie pamiętasz jak to było w gimnazjum! Nasze imprezy całonocne, to jak pływaliśmy w basenie o trzeciej w nocy?
                - Lau, powinnaś iść spać – Jacob był widocznie trochę rozbawiony.
                - A co, jeśli ja nie chcę spać? – Zapytałam, popijając kolejną porcję alkoholu.
                - A co chcesz robić? – Słyszałam to wyraźnie, naigrywał się ze mnie! Zamilkłam – Halo? Lau? Co jest, czemu się nie odzywasz?
                - Nie śmiej się, jak przyjedziesz możesz zobaczyć co chcę robić – Zupełnie nie panowałam nad swoim językiem, ani mózgiem. A tym bardziej ciałem. Zaśmiałam się – Paaaa
<Jacob? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz