Czułem się nagi.
Nigdy nie lubiłem tak nachalnych dziewczyn.
Wszystko pozostawało w tym samym stanie przez całe nasze spotkanie. Do czasu. Dziewczynę dokładnie z chwili na chwilę, nagle dopadł ostry ból brzucha. Nie wiedzieć skąd i z owąd. Po prostu w pewnym momencie zgięła się w pół i oświadczyła, że strasznie źle się czuje. Uznałem to za trochę podejrzane, bo jednak wypiła tylko parę piw, które dobrze widać, było, że są dobrej jakości. Poza tym nic nie jedliśmy w międzyczasie, żeby przez to źle się poczuła. Jednak nie okazywałem swoich wątpliwości i zrobiłem to, o co poprosiła mnie moja kobieta - żeby zabrać ją do łazienki. Nie opierałem się, jednak dobrze mogła poznać po mojej twarzy, że nie chciałem iść tam z nią sam na sam. Coś czułem, że źle może się to skończyć. Nie protestowałem jednak i posłuchałem się swojej kobiety, chociaż o wiele bardziej ja chciałem zadzwonić do jej ojca - ta opcja była o wiele bardziej dla mnie bezpieczna, nawet mimo tego, że nie za dobrze dogadywałem się z jej ojcem.
Zarzuciłem sobie jedną rękę dziewczyny na ramię i powoli zaprowadziłem ją do łazienki. Tuż przy drzwiach od toalety damskiej puściłem ją, gdyż nie chciałem wchodzić do środka. To chyba było oczywiste, że nie za bardzo widziało mi się wchodzenie do toalety przeznaczonej dla płci przeciwnej. W sumie co innego wchodzenie tam razem z Odette. Czemu akurat w tej chwili zaczęło mnie zastanawiać to, co ciekawego razem z moją partnerką moglibyśmy tam robić? Tak, to jest zdecydowanie bardzo interesujące, pomijając już to, że trochę niehigieniczne.
- Dasz sobie już radę sama, tak? Ja poczekam na ciebie przed drzwiami. Nie chciałbym tam wchodzić - przyznałem, opierając się o framugę drzwi, przez które dziewczyna powoli wchodziła.
- Ja bym wolała, żebyś ze mną wszedł - powiedziała ciszej, wręcz niewinnie. Przez chwilę miałem wrażenie, że tym sposobem chciała udawać Odette, żeby mieć mnie w garści, jednak nie powiem, nie udało jej się to. Musiałbym być wyjątkowo głupi, żeby pójść na coś takiego. Jednak w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. A co jeśli ona naprawdę źle się czuje? A później Odette będzie miała mi za złe to, że jej nie dopilnowałem. Naprawdę nie chciałem tam z nią wchodzić, poza tym tam mogło być dużo kobiet, które byłyby wręcz oburzone moim zachowaniem, jednak to zrobiłem. Kiwnąłem delikatnie głową, zgadzając się na to, by tam z nią wejść i pomóc jej w razie czego.
Złapałem ją za rękę i ponownie narzuciłem ją sobie na ramię, chcąc pomóc jej wejść do środka. Zamknałem też za nami drzwi, można powiedzieć, że z grzeczności i przyzwyczajenia, że drzwi za sobą powinno się zamykać. Jednak naprawdę, chciałem je zostawić otwarte na oścież, żeby ktoś mógł mnie w razie czego uratować od tej kobiety, bo naprawdę czułem się źle w jej towarzystwie. Źle i niekomfortowo.
- Chciałabyś się napić wody? - spytałem, chcąc ją zostawić przy jednym ze zlewów. - Odette ma jedną butelkę w torbie - oznajmiłem, jednak ta pokręciła głową i jeszcze bardziej się do mnie zbliżyła. W tym też momencie mój umysł kazał mi uciekać. Jednak nie mogłem tego zrobić. Ona mogła naprawdę czuć się źle. Kurwa, co ja pierdolę. To oczywiste, że ta dziewczyna się do mnie przystawia. Warknąłem więc cicho pod nosem i momentalnie zdjąłem jej rękę ze swoich ramion. - Mogłabyś przestać?
- Co przestać? - spytała, jakby nie wiedziała o co jej chodzi, a jej wyraz twarzy przypominał wyraz zganionego szczeniaka. Jednak na mnie takie spojrzenia nie działają. Odsunąłem się od niej na krok, byleby była w bezpiecznej odległości ode mnie.
- Przestać patrzeć na mnie takim wzrokiem, którym omiatasz mnie przez cały ten wieczór, przestać dobierać się do mnie i najlepiej by było jeszcze, jakbyś się trzymała ode mnie minimalnie w takiej odległości. - Wskazałem ruchem dłoni na przestrzeń, jaka nas dzieli. Naprawdę, nie chciałem mieć przez nia problemów. I u Odette i jej rodziców. Poza tym to chyba oczwiste, że to Odette jest dla mnie najważniejsza i nie zamierzam zaprzepaszczać naszego świeżo rozpoczętego związku dla tak nachalniej i wyglądającej jak dziwka kobiety. Nawet Sylvia (i tak dziw, że zapamiętałem jej imię), z którą spałem, kiedy Odette była zmuszona do mieszkania w moim domu, była bardziej przyzwoita i normalna, od Clary. Przynajmniej nie stroiła się tak skąpo, jak ona. Każdy kto mnie chociaż trochę zna, wie, że skąpe ubrania na mnie nie działają.
- Jakim wzrokiem? - uśmiechnęła się zalotnie i oblizała zmysłowo dolną wargę. Raczej może ona myślała, że wygląda to zmysłowo. Jak dla mnie wyglądało to strasznie obleśnie i niesmacznie. Może gdyby nie była podpita to wyglądało by to znacznie lepiej. - Podobam ci się, przyznaj.
Momentalnie pokręciłem przecząco głową.
- Ani trochę. Nie znasz mnie an tyle dobrze, żeby stwierdzić, że mi się podobasz. Poza tym, wolę blondynki - stwierdziłem, wpatrując się w nią krytycznie i skrzyżowałem ręce na piersi. W mojej głowie natomiast mimowolnie pojawił się obraz Odette. Chyba dziewczyna przez dłuuuugi czas jeszcze nie wyjdzie z mojej głowy. Nigdy mi się ona nie znudzi.
- Podobam ci się - stwierdziła pewnie, i ponownie się do mnie zbliżyła, dotykając dłonią mojej piersi. Przesunęła po niej delikatnie ręką, a ja momentalnie złapałem ją za nadgarstek, jednak nie za mocno, by jej to nie bolało i odsunąłem ją od siebie. - Mmm, jaki brutalny.
- Co z twoim brzuchem? Jakoś nagle przestał cię boleć - uniosłem jedną brew w zdziwieniu. Kurwa, ja od samego początku wiedziałem, zę coś tu jest nie tak.
- Przestał boleć dzięki tobie. - Ponownie się do mnie zbliżyła i zamruczała mi do ucha. W tym samym momencie też ja ponownie się od niej odsunąłem i otworzyłem drzwi od damskiej toalety, bez słowa zostawiając ją w środku. Nie miałem ochoty nawet zagłębiać się z nią w dalszą rozmowę, bo dobrze wiedziałem, że nie ma to sensu. Wychodząc z baru, zauważyłem, że przed nim stała Odette razem ze swoim ojcem. Podszedłem do nich spokojnie i kiwnięciem głowy przywitałem się z panem Blackwell.
- Jak się czuje? - spytała troskliwie Odette, patrząc na mnie swoimi pięknymi oczami. Natomiast ja w odpowiedzi westchnąłem ciężko.
- Ja naprawdę, nie mam juz powoli do niej słów. - W tym samym czasie, gdy wypowiadałem te słowa z baru wybiegła zapłakana Clary, która od razu rzuciła się Odette w objęcia. Zmarszczyłem brwi w zdziwieniu, bo przecież jeszcze chwilę temu miała się wyjątkowo dobrze.
- O-on się d-do mnie dobierał. - Wskazała na mnie, mówiąc drżącym głosem.
Co...
<Odette?>
+10PD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz