9 cze 2019

Od Hangagoga CD. Amy

Spojrzałem na nią, była zawstydzona całą sytuacją. Jej rumieńce wpłynęły na całe policzki, a nawet lekko na nos co było zauważalne dopiero po dłuższej chwili. Była zmieszana sytuacją, jakby kolczyk był czymś złym. Zmarszczyłem czoło zdziwiony jej zachowaniem.
- Kupisz nowy. Będzie dobrze - powiedziałem i wziąłem jej kosmyk włosów, założyłem jej za prawe ucho i wyszczerzyłem się do niej. Dziewczyna stała się jeszcze większym burakiem. Wywróciłem oczami jakby już trochę znudzony jej wiecznym zawstydzeniem. Westchnąłem i wziąłem dziewczynę na ręce. Ta pisnęła zaskoczona i chciała się wyrwać jednak zacisnąłem słownie dłonie bardziej na ciele dziewczyny. Niosłem ją w formię panny młodej. Chciałem znieść ją do salonu co od raz uczyniłem. Położyłem dziewczynę na sofie  i pochyliłem się nad nią. Alkohol coraz bardziej buzował w moim organizmie. Moje usta dzieliły dosłownie kilka centymetrów od jej ucha. Czułem jej szybki oddech na moim lewym policzku.
- Nie wstydź się zbyt dużo Amy - powiedziałem jedynie i odsunąłem się od niej. Wziąłem szlugi ze stołu i ruszyłem na taras. Była ciepła noc, usiadłem na krześle, które obłożone było poduszkami. Wziąłem jednego papierosa z paczki i odpaliłem go. Odchyliłem się do tyłu i zaciągnąłem się nikotyną buzującą w tym jakże śmiercionośnym narzędziu. Moje powieki jakby same opadły.  Moje oczy dalej były zamknięte, a ja zapewne spaliłem już połowę papierosa gdy usłyszałem jak dziewczyna siada na jednym z krzeseł. Usłyszałem jej westchnienie. Ciekawe czy jęczy tak samo delikatnie. Uśmiechnąłem się na tą myśl i otworzyłem oczy. Kiedy spoglądałem na dziewczynę paliłem dalej pozbywając się popiołu do popielniczki, która stała przede mną.

- Nie rób tak więcej - powiedziała, a ja przekręciłem głowę lekko w prawo jakby w geście zapytania. Udawałem, że nie wiem o czym mówi. Amy jest naprawdę dziwna. A może to ja jestem dziwny? Kto go kurwa wie. Wzruszyłem ramionami chcąc odpowiedzieć bardziej sobie niż jej.
- Nie jestem w stanie ci tego na pewno obiecać - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się lekko mimo iż dziewczynie nie było do śmiechu. O nie! Moja sarkastyczna i diabelska strona chce wyjść! Cholerny alkohol. Właśnie!
- Gdzie moje whisky! - powiedziałem oburzony. Dopaliłem papierosa i ruszyłem do domu w poszukiwaniu alkoholu. Oczywiście moja miłość leżała w kuchni na wysepce. Ach... sięgnąłem po szklankę i upiłem trochę napoju. Gdy już chciałem ją odstawić na miejsce przycisnąłem ją nagle do piersi jakby był to mój największy skarb. Może i był? Któż to wie. Na pewno nie ja. Uśmiechnąłem się lekko wiedząc, że tatuś znalazł swoją małą zgubę. Będę cudownym ojcem. Wróciłem do dziewczyny, która dalej siedziała na tarasie.
- Myślę, że nie tęskniłaś - powiedziałem i mrugnąłem do niej. Ta wywróciła oczami, a ja położyłem szklankę na stoliku. Amy od razu ją wzięła i wstała z krzesła. Co ona robi. Dziewczyna wylała zawartość na trawę. Wstałem zły na nogi.
- Co ty zrobiłaś!? - zapytałem nie wiem czy bardziej zaskoczony czy bardziej zły.
- Musisz mnie odwieźć, a nie pić - odpowiedziała i wzruszyła ramionami. - Zresztą kazałeś mi się nie wstydzić. Więc wylałam ci alkohol - dodała zadowolona z siebie jednak widziałem w jej oczach nutkę niepewności. Zapewne zadawała sobie pytanie czy dobrze zrobiła. Czy nie naraziła siebie na niebezpieczeństwo.
- Następnym razem za odwagę nie bierz wylewanie mojego alkoholu. To nie jest odwaga. To jest głupota - powiedziałem jedynie i sięgnąłem po pustą szklankę, którą dziewczyna dalej miała w dłoni. Była zaskoczona moimi słowami. Zachowałem się inaczej niż wcześniej. Może i byłem sarkastyczny i zboczony, ale teraz dziewczyna zobaczyła, że nie jestem aniołkiem i mogę mówić na poważnie. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w stronę kuchni by zrobić sobie kolejnego i w dodatku podwójnego drinka. Dziewczyna została na tarasie. Usiadła na krzesełku i oparła swoją głowę o dłonie załamana. Nie zwracałem na nią uwagi, wiedziałem, że jej zaskoczona moim zachowaniem. Westchnąłem i piłem dalej alkohol, który sobie zrobiłem. Zapewne wzięła mnie za alkoholika albo coś w tym rodzaju. Nie jest tak jednak chyba jak każdego nagle nachodzi ochota. Bardziej chodzi o to, że nie lubię gdy ktoś mi coś zabiera. Bardzo mnie to denerwuje. Ja rządzę w swoim domu. Coś jest moje więc jest moje. Nikt nie ma prawa rządzić tym co moje. Nikt. Dolałem sobie alkoholu jednak już nie miałem ochoty na whisky jak wcześniej. Chciałem iść położyć się spać. Była już 2.38, a ja dalej nie spałem. Ruszyłem w kierunku schodów by wejść na górę jednak spojrzałem na taras gdzie dalej siedziała dziewczyna. Jednak chyba spała. Zostawić ją tak? Chyba tak. Westchnąłem i ruszyłem na górę. Wszedłem do swojej sypialni i pościeliłem sobie szybko łóżko. Poszedłem wziąć prysznic i umyłem zęby. Założyłem na siebie jedynie bokserki i już kładłem się spać jednak przypomniałem sobie o dziewczynie i westchnąłem.
- Ja pierdole - powiedziałem jedynie i ruszyłem na dół by wyjść na taras. Zapaliłem jeszcze szybkiego papierosa patrząc jak dziewczyna spokojnie śpi na małym krzesełku. Wyrzuciłem niedopałek i podszedłem do niej. Wziąłem ją na ręce, a ta mruknęła coś pod nosem i wtuliła się we mnie bardziej. Uśmiechnąłem się lekko widząc ten widok. Wszedłem do domu, a następnie po schodach by położyć ją na łóżku w mojej sypialni. Przykryłem Amy kołdrą, którą pewnie z czasem i tak z siebie zdejmie. Wiemy jak to jest w nocy. Niestety. Zgasiłem jej światło i westchnąłem idąc do pokoju dla gości. Nim jednak to zrobiłem sięgnąłem po telefon i napisałem swojemu współpracownikowi o imieniu Bran, że jutro będę później. Odpisał mi od razu zgadzając się. Zszedłem na dół jeszcze na chwilę po papierosy i wróciłem do pokoju. Wyszedłem na balkon, który jest połączony z moim jednak zwykle mało osób śpi w gościnnym dlatego mój balkon. Nikogo więcej. Westchnąłem i usiadłem na hamaku. Odpaliłem papierosa i patrząc w gwieździste niebo paliłem by ukoić nerwy, których nienawidzę. Zresztą kto je lubi? Nie jesteś wyjątkowy J. Niestety. Zamknąłem powieki by po chwili znów je otworzyć. Zadrżałem jednak nie z zimna mimo iż nie było ciepło. Zareagowałem tak przez wspomnienie. Nie należało do tych najlepszych. Jak większość. Westchnąłem i wyrzuciłem papierosa do popielniczki. Ten palił się jeszcze nim nie doszedł do filtra. Czy chciałbym zmienić swoje dzieciństwo? Chyba tak. Choć gdyby nie ono nie byłbym taki jaki jestem. A co gdyby zmiana sprawiłaby, że byłbym jakimś przegrywem? Wywróciłem oczami na myśl o ojcu mówiącym do mnie, że nigdy nie będę mężczyzną. Ja chociaż nie biłem dzieci i swojej żony, którą niby kochał. Zacisnąłem swoje pięści na materiale hamaka, a po moim policzku poleciała jedna samotna łza, która nie powinna była się pojawić.

Amy?

+10PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz