19 sie 2018

Od Antoniego CD Nivan

No i zarył tym cholernym śmiechem, niezbyt melodyjnym, a jednak przyjemnym dla ucha, a ja mogłem prychnąć, burknąć i jeszcze w inny sposób oburzyć się pod nosem. Bo mógł się śmiać, mógł się ryć, ale to ja miałem skończyć ze zdrowym, wypoczętym kręgosłupem na starość.
Jeżeli w ogóle jest mi ona dana.
Zniknąłem na dosłownie chwilę w swoim pokoju, wysuwając szufladę pod łóżkiem i buszując w niej w poszukiwaniu wszystkiego, co potrzebne. Znalazłem, wyrzuciłem na dywan, a następnie podszedłem jeszcze do szafy, bo przecież i dresy mogłem mu jakieś przynieść, T-shirt również, w końcu co mi to szkodziło, a on przynajmniej w jakikolwiek sposób oszczędzał swoje ubrania. Wziąłem wszystkie znalezione rzeczy pod pachę, aby następnie, jak rasowy dźwigacz, wyciągnąć to wszystko za sobą, oczywiście prawie zabijając się o ciągnący się za mną koc, który chyba uwielbiał plątać się pod ludzkimi nogami. Może jakiś fetyszysta?
A moim oczom ukazał się smacznie chrapiący mężczyzna, który chyba jednak do szczęścia zbytnio nie potrzebował czystych ubrań na noc czy zdrowych poduszek. Westchnąłem cicho i, starając się nie być jednak słoniem w składzie porcelany, podszedłem do niego po cichu. Zarzuciłem koc, włożyłem poduszkę pod głowę, przesunąłem z oczu zagubione, czarne kosmyki.
Tęskniłem.
Ręcznik położyłem na stole, tak jak i dresy i T-shirt, których po prostu nie chciało mi się nieść i upychać po raz kolejny w szafie. Mogły poleżeć. Szklankę pospiesznie włożyłem do i tak już pełnej zmywarki, ale teraz już przynajmniej z powodem, dla którego mógłbym ją włączyć. W końcu przydałaby się dodatkowa para sztućców czy talerz na śniadanie. Mówiąc o śniadaniu, na stole również zostawiłem krótką notatkę, którą, miałem nadzieję, Nivan miał wziąć na poważnie, bo w sumie lubił chyba budzić się wcześniej, a ja nie miałem zamiaru znowu "czekać" na jego powrót przez te osiem czy dziewięć pieprzonych lat.
Zostań na śniadanie.
Sam jeszcze sprawdziłem kilka prac, ciut lepszych od poprzednich (albo po prostu tak wydawało mi się z powodu mojego stanu upojenia), pospiesznie się wykąpałem i w końcu wylądowałem w łóżku.
By tam w samotności rozmyślać o swoim cały czas przemijającym życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz