Siedziałam właśnie na ławce, czytając książkę. Wtedy, właśnie osoba która za mną aż tak nie przepadała, znalazła się tuż przede mną. Noona schowała się pod ławkę. Uniosłam wzrok, po czym najzwyczajniej w świecie uśmiechnęłam się, rzuciłam ciche "cześć" po czym wróciłam do czytania książki. Czułam przez chwilę jego wzrok, po czym odszedł. Wywróciłam oczami, niektórzy ludzie są dziwni. Cóż, bywa. Spoglądając na wyświetlacz telefonu, zdałam sobie sprawę, że powinnam już wracać. Zabrałam więc Noonę, po czym wsiadłam z nią do samochodu i odjechałam w kierunku domu.
***
Przez następne kilka dni, nie chodziłam do pracy. Źle się czułam, a właściciel był bardzo wyrozumiały, choć niezbyt rozumiałam dlaczego. Jednak, siedziałam w domu, z kubkiem herbaty i Nooną obok, oglądając telewizję. Jordan skakał koło mnie, niczym służący co bardzo mnie śmieszyło.- Jordan, proszę cię. Nie mam pięciu lat, umiem o siebie zadbać. Możesz spokojnie wyjść z domu, nic mi się nie stanie - Chłopak spojrzał na mnie bez przekonania. Dopiero po godzinie gadania, zgodził się wyjść z domu. Jednak, zanim to zrobił kilka razy do mnie zaglądał.
W końcu miałam spokój!
>David?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz