17 sie 2018

Od Katfrin CD. Carlo

- Kat... może jednak chciałbyś mi zrobić jeszcze budyń - powiedział Han i położył głowę na moich kolanach patrząc na mnie swoimi oczami "szczeniaczka".
- Ni chuja - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego lekko zabierając pilot z jego dłoni. Chłopak zmarszczył nos zdenerwowany, a ja zwaliłam jego głowę z kolan przez co upadł na podłogę. Zaśmiałam się i zaczęłam tykać jego żebra swoją stopą, przez co przekręcił się na drugą stronę i walnął o stół swoim kolanem.
- Kurwa! - krzyknął i złapał się za bolące miejsce. Zaśmiałam się i rozłożyłam się wygodnie na łóżku chwytając za miskę popcornu i wrzucając sobie trochę zniekształconej kukurydzy do ust.
- Pod latarnią braciszku, pod latarnią. Biegnij to jeszcze jakąś dobrą dupę złapiesz - powiedziałam z uśmiechem i przełączyłam na kolejny kanał.
- Poczekaj zaraz jedna przyjdzie - rzekł i chwycił mój telefon. Zmarszczyłam czoło jednak próbowałam się tym nie interesować. Chłopak pogrzebał trochę w komórce bez trudu pewnie ją odblokował. Wybrał numer i przyłożył telefon do ucha, położył mi dłoń na moich ustach. Nawet lizanie jego dłoni nie spowodowało, że przestał się szczerzyć. Coś mi tutaj nie pasuj...
- Cześć Carlo, moja siostra się bardzo za tobą stęskniła, powiedziała, że jesteś jej bardzo potrzebny i że kłamała, chce żebyś przyjechał. Kazała jeszcze przekazać, że masz mega słodką dupę - powiedział, a ja już w połowie pierwszego zdania zaczęła się szarpać by wyrwać mu telefon jednak nie udało mi się to. Chłopak rozłączył się i rzucił w moją stronę telefon. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.
- Co. Ty. Do. Kurwy. Sobie. Wyobrażasz - powiedziałam akcentując, każde wypowiedziane słowo. Bell widząc moją minę podniósł ręce do góry.
- Sorka spadam, idę na dziweczki, ale nie spod latarni, te nie są takie ciasne - wyszczerzył się i puścił mi buziaczka.
- Masz zadzwonić do niego znowu i powiedzieć, że żartowałeś - powiedziałam surowym tonem jednak chłopak już zakładał swoja skórzaną kurtkę.
- Nie, spieszę się - rzekł dalej się szczerząc.
- Sama do niego zadzwoń skoro tak bardzo tego chcesz - dodał.
- Chyba cię coś popietoliło braciszku, okaże się wtedy, że mam pojebanego brata - powiedziałam, a on wzruszył ramionami.
- Zabaw się nim, poudawaj. Zrób mu dramę, powiedz, że ci się podoba, zrób teatrzyk. Jestem ciekaw jak się to potoczy - odpowiedział, a ja zamknęłam powieki i przyłożyłam dłoń do swojego czoła. Z jakimi ja idiotami się wychowywałam.
- Spierdzielaj na te dziwki - rzekłam i wywaliłam go za drzwi, które następnie od razu zamknęłam. Westchnęłam i oparłam się o ścianę zamykając powieki. Moje myśli weszły na inny tor. Czemu on nieraz jest takim pojebanym debilem? Choć z jednym się zgodzę. Dupę Carlo ma zajebistą. Ale no cóż, reszta to totalne kłamstwo.  Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Spierdalaj! Nie mam zamiaru cię znów niańczyć! - krzyknęłam i uniosłam powieki. Skierowałam się w kierunku kuchni.
- To ja. Carlo - usłyszałam. Nagły zwrot akcji jaki tutaj się zdarzył sprawił, że przypomniałam sobie pewną scenę z książki. Ja pierdole. Nie moje życie to nie książką. To komedia. Słaba komedia z lat osiemdziesiątych. Podeszłam do drzwi i już sięgałam by je otworzyć. Kurwa, a może poudaje, że to nie była ja? No jak chuj Kat... na pewno wypali. Żebyś się kurwa nie zdziwiła czasem. Otworzyłam te cholerne drzwi i wpuściłam Carlo do środka.
- Co się stało? - zapytał od razu i przebiegł wzrokiem po moim ciele.
- Właściwie to mam po prostu pojebanego brata i... - Kat uzna cię za idiotkę, teatrzyk to może jednak dobry pomysł? Nie... nie oszukujmy innych. Uspokój się Vi. To nic takiego.
- Dlatego on zadzwonił do ciebie bo ja tak naprawdę nie... - powiedz, że nie chciałaś by przyjechał... powiedz.
- Nie powiedziałam prawdy co do uczuć - rzekłam, no i chuj.

Carlo? xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz