***
Siedziałam w salonie, minął już tydzień od rozpoczęcia przeze mnie nowej pracy. Szło mi dobrze, a zajęcie nie było zbyt skomplikowane. W pewnym momencie, usłyszałam, jak ktoś wchodzi do mieszkania, poderwałam się na równe nogi, ale natychmiast poczułam jak ktoś mnie przytula. Tym kimś, okazała się moja siostra, Cath. — Laurene! O mój boże, ale się stęskniłam! — Cath, usiadła na kanapie, zaczęła opowiadać o tym co robiła, oraz, że kiedyś musimy tak pojechać we dwie, argumentując, że mi też przyda się wypad z miasta. — A co u ciebie? — Cóż, powiem tylko tyle, spotkałam się z znajomym sprzed lat, oraz dostałam nową pracę - Cath błyszczały oczy, wiedziałam, że nie chodzi o moją nową prace.
— Lau, ty wiesz, że masz obowiązek opowiadania mi, kim on jest, jak ma na imię, gdzie pracuje, jak się spotkaliście, czy go znam oraz czy coś was łączy? — Otworzyłam szerzej oczy. Po chwili w ciszy, obie wybuchłyśmy głośnym śmiechem. Chwilę potem, Cath stwierdziła, że musimy iść na miasto. Potrzebowałam tego, więc szybko poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w czarne spodnie z dziurami na kolanach, krótką białą koszulkę, a włosy związałam w wysokiego kucyka. Wzięłam też okulary przeciw słoneczne. Cath natomiast założyła jeansowe spodenki, oraz żółta koszulkę.
— Nie daj się prosić! Zróbmy to! Tak jak kiedyś, bez zahamowań Lau, kiedyś byłaś bardziej rozrywkowa. Tak dużo się zmieniło, od kiedy wyjechałam? Zrób to dla mnie siostra. Przecież, mamy tylko siebie - Cath spojrzała na mnie, próbując wymusić zgodę na swój szalony plan. Przewróciłam oczami, dziewczyna złapała mnie za rękę, po czym pociągnęła w stronę parku. Kiedy już tam byłyśmy, włączyła muzykę, oraz głośnik.
Szybko się rozluźniłam, tańczyłam tak jak kiedyś, przed śmiercią rodziców, oraz przez aferą z Jacobem. Czułam się wolna, a wszelkie myśli o tym, że najpewniej rozwalam Jacobowi związek, przestały istnieć. Cath wskoczyła na fontannę, dzieci wokół zaczęły tańczyć z nami, a rodzice tylko się uśmiechali. I wszystko było by dobrze, gdyby nie to, że w pewnym momencie wpadłam na kogoś. Mężczyzna, złapał mnie za ramiona, ale natychmiast poczułam jak damskie ręce odciągają mnie od niego. Natychmiast się odwróciłam. Jacob...
— Uważaj jak chodzisz! — Jego towarzyszka odezwała się, sprawiając, że na nią spojrzałam. Chwilę potem spojrzałam też na ich splecione dłonie. Więc, to była jego dziewczyna. Już miałam odejść, mamrocząc ciche "przepraszam" kiedy to Cath zauważyła mężczyznę.
— Jacob! Kurwa to ty! — Podbiegła do nas, wieszając mi się na ramieniu — Kurwa, tyle lat! Lau, czemu mi nie powiedziałaś, że utrzymujesz kontakt z swoim byłym chłopakiem? Miałaś mi wszystko mówią a powiedziałaś mi tylko o znajomym z przed lat i.... — W tej chwili, dziewczyna zauważyła moje zakłopotanie. Jacob też odwrócił wzrok, nie patrząc na zaskoczoną kobietę obok niego.
— Byłym chłopakiem? Jacob, kto to jest? — Zapytała wskazując na mnie.
— Ouuu... to Jacob jest tym przyjacielem z przed lat, prawda Lau?
Spojrzałam na Jacoba, w jednej chwili, przypomniał mi się ostatni wieczór, kiedy to pijana zaprosiłam go do domu, oraz noc w klubie, gdzie musiałam wzywać ochronę aby go wyprowadzili. Jego dziewczyna wpatrywała się w niego, ale kiedy nie otrzymała odpowiedzi spojrzała na mnie.
— Może ty mi wyjaśnisz, o co tu chodzi? Bo nic nie rozumiem. Wpadasz na niego, po chwili podbiega ta dziewczyna, krzycząc coś o byłym chłopaku. Jacob, odezwiesz się w końcu czy nie?! — Ponownie spojrzała na swojego chłopaka. Zauważyłam, że mimo unikania wzroku swojej dziewczyny, Jacob patrzył na mnie. Byłam prawie pewna, że też rozpamiętywał właśnie te chwile, kiedy to robiliśmy coś, czego nie powinniśmy. Chcąc uniknąć niezręcznej sytuacji, złapałam Cath za rękę, mruknęłam tylko szybkie "Musimy iść" po czym natychmiast zaciągnęłam dziewczynę do domu. Nic nie rozumiała, ale siedziała cicho. Resztę wieczoru, spędziła w swoim pokoju, słuchając muzyki. Ja, wzięłam prysznic, przebrałam się po czym sprawdziłam czy kolejnego dnia szłam do pracy, nie. Tego dnia miałam mieć wolne. Super...
Przebrałam się w dres, po czym usiadłam przed telewizorem, uśmiechając się na wspomnienie śpiącego tu Jacoba. Wyglądał zupełnie inaczej niż zwykle, był taki spokojny. Zupełnie, jakby nic go nie dręczyło. A wiedziałam, że jest inaczej. Sam mi się do tego przyznał. Ciągle miałam w głowie jego słowa "Jeżeli można to tak określić, to przechodziłem przez różne etapy. Mianowicie, na początku żałowałem, później byłem zły na siebie, a następnie po prostu próbowałem zapomnieć."
Poczułam się podle. Co ja wyprawiałam, poza tym, dzisiejsza akcja. Natychmiast napisałam do Jacoba.
A Ja: Jacob, bardzo cię przepraszam za dziś. Nie wiem co wstąpiło w Cath, ja też powinnam od razu odejść, a nie stać jak debilka. Naprawdę mi przykro.
Po napisaniu wiadomości, odłożyłam telefon. W szybkim tempie jednak usłyszałam, dźwięk oznaczający sms'a. Zaskoczona spojrzałam na wyświetlacz.
A Jacob: Przyjedź do mnie. Wszystko ci wyjaśnię
<Jacob?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz