6 sie 2018

Od Laurene do Hangagog’a


Wstałam z samego rana, Catherine wyszła już pół godziny temu z przyjaciółmi. Przez najbliższy tydzień, miałam wolne mieszkanie, bo moja siostra pojechała do swojego chłopaka. Siedziałam w salonie, na kanapie, w szlafroku oglądając telewizję z kubkiem gorącej kawy. Oglądałam pogodę, słońce. Doskonale, wysoka temperatura, już gorzej jednak dla mnie było to dobre, mogłam ubrać się tak jak chce, nie dostosowując do pogody na zewnątrz. Kiedy wypiłam kawę, wyłączyłam telewizor, zmyłam kubek i zdejmując szlafrok ruszyłam w kierunku pokoju. Moja sypialnia była dość dużym pomieszczeniem, przy ścianie stało duże łóżko z baldachimem, naprzeciwko komoda oraz toaletka. Cały pokój utrzymany był w kolorystyce, czerwieni i złota.
                Podeszłam do komody, ubrałam się w króciutką, obcisłą koszulkę czarnego koloru, krótkie, białe spodenki z złotymi guzikami. Miałam też złoty łańcuszek na szyi, oraz też złotą, bransoletkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Jeśli chodzi o makijaż, usta pomalowałam ciemno czerwoną szminką. Tym razem, nie malowałam całej twarzy bo coś czułam, że mój makijaż spłynąłby już po godzinie. Gotowa, zabrałam torebkę do której schowałam telefon, po czym założyłam czarne adidasy. Jakiś czas temu stwierdziłam, że chciałabym mieć tatuaż pod piersiami i nic mnie nie powstrzyma. Znalazłam nawet salon, w którym byłam zapisana na dziś, na godzinę jedenastą. Tym razem, pojechałam komunikacją miejską. Założyłam moje okulary przeciwsłoneczne, czułam na sobie spojrzenia ludzi, zarówno kobiet jak i mężczyzn, ale miałam wyjebane na to, co sobie myślą.
                Kiedy wysiadłam na swoim przystanku, od razu ruszyłam w kierunku salonu. Znałam ludzi, byłam tam już wcześniej, kiedy tatuowałam sobie słońce wokół pępka. Weszłam do salonu. Powitał mnie mężczyzna, jak na swój wiek przystojny.
                - Ness, znów ty. Co tym razem? – zapytał podając mi rękę, uśmiechając się do mnie niego podejrzliwie – Wyraz twojej twarzy, daje mi do zrozumienia, że to nic, co chciałaby typowa dziewczyna co?
                - Zgadłeś staruszku. Chciałabym mieć tatuaż pod piersiami, wiesz, klientela lubi takie klimaty. Zwłaszcza ta męska, wiesz o co mi chodzi prawda? – Uśmiechnęłam się do niego słodko. Ten tylko przekręcił oczami. Chwilę potem zniknął za drzwiami, ponieważ zadzwonił do niego telefon. Ja sama usiadłam na jednym z krzeseł, po czym wyjęłam telefon.
                Obserwowałam, jak powoli salon zapełniał się klientami. Jeden z nich, usiadł obok mnie. Czułam na sobie jego spojrzenie, muszę przyznać, że taki typ ludzi był powszechny. Udawali, że się nie patrzą a tak naprawdę oceniali mnie. Odgarnęłam włosy za ucho.
                - Nie jest ci szkoda? – zapytał, a ja uniosłam wzrok z ekranu telefonu, po czym unosząc brew spojrzałam na mężczyznę.
                - Słucham? – powiedziałam, odwracając się już całkiem do mężczyzny. Wydawał się nieco zaskoczony moim tonem.
                - No wie pani, taka piękna kobieta i robi sobie tatuaż? Moim zdaniem… - Zaczął, ale szybko mu przerwałam, piorunując go spojrzeniem.
                - Pana zdaniem? Przepraszam bardzo, ale chyba nie powinno pana obchodzić do robię ze swoim własnym ciałem, a będę robić co mi się podoba, bo to, jak wiadomo moje ciało i to moja decyzja.
                Mężczyzna siedział obok mnie z szeroko otwartymi oczami, chciał jeszcze coś powiedzieć, ale ja wróciłam do mojego poprzedniego zajęcia. Siedziałam tak długo, zastanawiałam się co zrobi mój szef, gdy dowie się, że będę musiała mieć przerwę w tańcu przez mój nowy tatuaż, jednak był naprawdę wyrozumiały. Może pozwoliłby mi przez ten czas być kelnerką? Siedziałam w poczekalni jakiś czas, aż przyszedł staruszek. Zawołał mnie skinięciem dłoni, a ja podeszłam do niego. Tuż za nim, stał młody chłopak.
                - Ness, to Han. Będzie cię tatuował. Jak widzisz, mam dużo klientów. Mam nadzieję, że sprosta twoim oczekiwaniom Tancereczko – Uśmiechnęłam się. Tancereczka, to przezwisko które starszy mi wymyślił, zawsze mnie tak nazywał. Pokiwałam głową. Mężczyzna odszedł, a ja zostałam sama z Hanem.
                - Tancereczka? –Zapytał, unosząc brew. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową.
                - Tak, ale mówią mi różnie. Jestem Laurene, ale często mówią mi po prostu Ness.
<Hangagog?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz