Wstałam z
samego rana, Catherine wyszła już pół godziny temu z przyjaciółmi. Przez
najbliższy tydzień, miałam wolne mieszkanie, bo moja siostra pojechała do
swojego chłopaka. Siedziałam w salonie, na kanapie, w szlafroku oglądając
telewizję z kubkiem gorącej kawy. Oglądałam pogodę, słońce. Doskonale, wysoka
temperatura, już gorzej jednak dla mnie było to dobre, mogłam ubrać się tak jak
chce, nie dostosowując do pogody na zewnątrz. Kiedy wypiłam kawę, wyłączyłam
telewizor, zmyłam kubek i zdejmując szlafrok ruszyłam w kierunku pokoju. Moja
sypialnia była dość dużym pomieszczeniem, przy ścianie stało duże łóżko z
baldachimem, naprzeciwko komoda oraz toaletka. Cały pokój utrzymany był w
kolorystyce, czerwieni i złota.
Podeszłam do komody, ubrałam się
w króciutką, obcisłą koszulkę czarnego koloru, krótkie, białe spodenki z
złotymi guzikami. Miałam też złoty łańcuszek na szyi, oraz też złotą, bransoletkę.
Włosy zostawiłam rozpuszczone. Jeśli chodzi o makijaż, usta pomalowałam ciemno
czerwoną szminką. Tym razem, nie malowałam całej twarzy bo coś czułam, że mój
makijaż spłynąłby już po godzinie. Gotowa, zabrałam torebkę do której schowałam
telefon, po czym założyłam czarne adidasy. Jakiś czas temu stwierdziłam, że
chciałabym mieć tatuaż pod piersiami i nic mnie nie powstrzyma. Znalazłam nawet
salon, w którym byłam zapisana na dziś, na godzinę jedenastą. Tym razem,
pojechałam komunikacją miejską. Założyłam moje okulary przeciwsłoneczne, czułam
na sobie spojrzenia ludzi, zarówno kobiet jak i mężczyzn, ale miałam wyjebane
na to, co sobie myślą.
Kiedy wysiadłam na swoim
przystanku, od razu ruszyłam w kierunku salonu. Znałam ludzi, byłam tam już
wcześniej, kiedy tatuowałam sobie słońce wokół pępka. Weszłam do salonu.
Powitał mnie mężczyzna, jak na swój wiek przystojny.
- Ness, znów ty. Co tym razem? –
zapytał podając mi rękę, uśmiechając się do mnie niego podejrzliwie – Wyraz
twojej twarzy, daje mi do zrozumienia, że to nic, co chciałaby typowa
dziewczyna co?
- Zgadłeś staruszku. Chciałabym
mieć tatuaż pod piersiami, wiesz, klientela lubi takie klimaty. Zwłaszcza ta
męska, wiesz o co mi chodzi prawda? – Uśmiechnęłam się do niego słodko. Ten
tylko przekręcił oczami. Chwilę potem zniknął za drzwiami, ponieważ zadzwonił
do niego telefon. Ja sama usiadłam na jednym z krzeseł, po czym wyjęłam
telefon.
Obserwowałam, jak powoli salon
zapełniał się klientami. Jeden z nich, usiadł obok mnie. Czułam na sobie jego
spojrzenie, muszę przyznać, że taki typ ludzi był powszechny. Udawali, że się
nie patrzą a tak naprawdę oceniali mnie. Odgarnęłam włosy za ucho.
- Nie jest ci szkoda? – zapytał,
a ja uniosłam wzrok z ekranu telefonu, po czym unosząc brew spojrzałam na
mężczyznę.
- Słucham? – powiedziałam,
odwracając się już całkiem do mężczyzny. Wydawał się nieco zaskoczony moim
tonem.
- No wie pani, taka piękna
kobieta i robi sobie tatuaż? Moim zdaniem… - Zaczął, ale szybko mu przerwałam,
piorunując go spojrzeniem.
- Pana zdaniem? Przepraszam
bardzo, ale chyba nie powinno pana obchodzić do robię ze swoim własnym ciałem,
a będę robić co mi się podoba, bo to, jak wiadomo moje ciało i to moja decyzja.
Mężczyzna siedział obok mnie z
szeroko otwartymi oczami, chciał jeszcze coś powiedzieć, ale ja wróciłam do mojego
poprzedniego zajęcia. Siedziałam tak długo, zastanawiałam się co zrobi mój
szef, gdy dowie się, że będę musiała mieć przerwę w tańcu przez mój nowy
tatuaż, jednak był naprawdę wyrozumiały. Może pozwoliłby mi przez ten czas być
kelnerką? Siedziałam w poczekalni jakiś czas, aż przyszedł staruszek. Zawołał
mnie skinięciem dłoni, a ja podeszłam do niego. Tuż za nim, stał młody chłopak.
- Ness, to Han. Będzie cię
tatuował. Jak widzisz, mam dużo klientów. Mam nadzieję, że sprosta twoim
oczekiwaniom Tancereczko – Uśmiechnęłam się. Tancereczka, to przezwisko które
starszy mi wymyślił, zawsze mnie tak nazywał. Pokiwałam głową. Mężczyzna
odszedł, a ja zostałam sama z Hanem.
- Tancereczka? –Zapytał, unosząc
brew. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową.
- Tak, ale mówią mi różnie.
Jestem Laurene, ale często mówią mi po prostu Ness.
<Hangagog?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz