Kiedy wychodziliśmy, LJ, mój perkusista w coś uderzył, jak się później okazało, w kogoś. Kiedy wyszliśmy, zauważyłem tą samą dziewczynę co na koncercie, już przygotowałem się psychicznie na pisk, którego byłem zwykły słuchać, jednak nie. Szybko zobaczyłem, że dziewczyna widocznie cierpi z powodu uderzenia.
- Hej, nic ci nie jest? W porządku? LJ! Debilu, mówiłem, abyś uważał nie!? - Wrzasnąłem do oddalającego się chłopaka, był już nieźle wstawiony. Nigdy nie miał mocnej głowy - Palant. - Szybko wróciłem do dziewczyny.
- Nie, to nic takiego, tylko lekko oberwałam jest dobrze - Usłyszałem, jednak widziałem stróżkę krwi spływającą jej już po szyi. Wywróciłem oczami. Nic nie mówiąc, wyjąłem z pokrowca na gitarę chusteczkę, którą podałem dziewczynie.
- Weź, przyda ci się. A koszulkę lepiej wywal, jest cała we krwi. Przepraszam za LJ'a, jest już nieźle wstawiony. Pogadam z nim, aby bardziej uważał, podczas ucieczki od namolnych fanek - Spojrzała na mnie krzywo - No co? Niektóre z nich są walnięte, na szczęście, nie wszystkie. Muszę lecieć, bo mam jeszcze jedno spotkanie. Jeszcze raz, przepraszam i...
Nie dane mi było dokończyć, bo zza rogu wybiegło kilka dziewczyn, które kiedy tylko mnie zobaczyły, znów zaczęły piszczeć, szybko się pożegnałem i ruszyłem w swoją stronę, kiedy grupka do mnie podbiegła, robili mi zdjęcia. Nie byłem tym zachwycony.
- Dziewczyny, dajcie spokój. Może na scenie jestem gwiazdą, ale teraz jestem zwykłym mężczyzną. Naprawdę, poza tym, jest późno. Sądzę, że powinnyście wrócić do domów, jeśli chcecie przyjść jutro na kolejny dzień festiwalu. Dobranoc moje panie - Uśmiechnąłem się zarówno do otaczających mnie nastolatek, jak i dziewczyny która ucierpiała przez mojego znajomego. Po tym, ruszyłem w swoją stronę. Byłem już spóźniony... mam nadzieję, że zdążę się z nimi spotkać.
Biegłem do niewielkiej kawiarni, w której się umówiliśmy. Kiedy tylko wszedłem do środka, nie reagując na szepty dostrzegłem swoją siostrę. Wysoką brunetkę o oliwkowej cerze. Uśmiechnęła się szeroko, kiedy mnie zobaczyła. Gdy podszedłem do niej i mojego ojca, który nawet na mnie nie spojrzał, poderwała się z miejsca i objęła mnie za szyję.
- Billy! Już się bałam, że nie przyjedziesz! Widziałam wasz występ, był ogień! - Hannah paplała bez końca, usiadłem z nimi i wręcz zostałem zmuszony do opowiadania o tym, co u mnie. Dowiedziałem się, że mama złamała nogę i nie mogła przyjechać. Mój ojciec, nawet na mnie nie patrzył. Siedział wpatrzony w okno.
- Wiesz co tato, mógłbyś chociaż udawać, że się cieszysz. Nie możesz tego zrobić nawet dla Hannah? Widzisz jaka jest szczęśliwa i... - Mój ojciec uderzył dłońmi w stół.
- Nie. Nic nie rozumiesz Billy Joe, jest szczęśliwa, a pomyślałeś, że znów będzie płakać po nocach, bo zły ojciec zabrał ją od wspaniałego braciszka? Masz co chciałeś, żyjesz w mieście, a teraz łaskawie, odpierdol się od mojej rodziny. - Milczałem, nie chciałem robić scen. Westchnąłem, po czym po prostu wstałem od stołu.
- Przepraszam Hannah, próbowałem. Naprawdę chcę się z nim pogodzić, ale on nie. Wracaj do domu, do mamy. Powiedz jej, że mam się dobrze i że ją całuję - Nie dodając nic wyszedłem z lokalu.
***
Kolejnego dnia, nie miałem zamiaru ruszać się z domu. Byłem przybity tym, co działo się wieczorem, podczas spotkania. Nie miałem pojęcia, że Hannah tak za mną tęskni. Już dawno chciałem, aby przeprowadziła się do mnie. Jednak, mój plan miał wady. Po pierwsze, często wyjeżdżałem a moja siostra miała zaledwie siedemnaście lat, nie mogła zostawać sama. Po drugie, czas. Jest w wieku buntu i sprzeciwu, a ja nie miałbym dla niej czasu, czym bym ją tylko ranił. Wolę, że jest u rodziców. Tam, ma przynajmniej opiekę. Tak naprawdę, większość dnia spędziłem w domu, nie licząc przebieżki po okolicach aby się rozluźnić.
Dopiero wieczorem, zadzwonił do mnie znajomy, że jego muzyk się rozchorował i potrzebuje szybko zastępstwa i od razu pomyślał o mnie. Miałem u niego dług wdzięczności z przed lat, przez co nie mogłem odmówić. Ubrałem się w białą koszulę, jeansy oraz najzwyklejsze adidasy. Zabrałem gitarę i ruszyłem do baru. Kiedy byłem już na miejscu, szybko zauważyłem dwie dziewczyny, te same co poprzedniego dnia na moim koncercie. Jedna z nich, ta nadpobudliwa upuściła tacę z napojami, wszyscy w lokalu podskoczyli.
Dziewczyna rzuciła się do zbierania szkła, podszedłem do niej. Zacząłem zbierać szkło z podłogi, i kłaść je na tacę. W tym samym momencie, zza baru wyszedł właściciel.
- Billy! Co tu się stało Nancy? - Spojrzał na dziewczynę, a ona szybko wyjaśniła, że zwyczajnie taca wyśliznęła jej się z rąk. - Okej, rozumiem. Zbierz szkło do końca, i zmyj podłogę. Billy, choć, przygotujesz się.
Uśmiechnąłem się do dziewczyny, po czym odszedłem, szybko znalazła się przy niej druga, znajoma mi dziewczyna. Podążyłem za Harrym. Pokazał mi miejsce, gdzie mogę się przygotować, powiedział mi, że mam jeszcze pół godziny do występu i wyszedł. Ja sam, przez pół godziny zajmowałem się swoją gitarą. Kiedy w końcu miałem wyjść na scenę, postanowiłem zaśpiewać znaną piosenkę Crowstorm.
- Naprawdę się cieszę, że mogę dla was dziś zagrać. Zwykle śpiewam tą piosenkę z moim przyjacielem, jednak dziś, jako że jestem sam, mam nadzieję, że mi wybaczycie.
"We're not in love
We share no stories
Just something in your eyes
Don't be afraid
The shadows know me
Let's leave the world behind
Just something in your eyes
Don't be afraid
The shadows know me
Let's leave the world behind
Take me through the night
Fall into the dark side
We don't need the light
We'll live on the dark side
I see it
Let's feel it
While we're still young and fearless
Let go of the light
Fall in to the dark side
Fall in to the dark side
Give into the dark side
Let go of the light
Fall in to the dark side"
Fall into the dark side
We don't need the light
We'll live on the dark side
I see it
Let's feel it
While we're still young and fearless
Let go of the light
Fall in to the dark side
Fall in to the dark side
Give into the dark side
Let go of the light
Fall in to the dark side"
~ Alan Walker "Darkside"
Althea?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz